Sprawy się komplikują

6.6K 276 1.3K
                                    





* Harry *

Wchodziłem na ostatnią już lekcje w ten poniedziałkowy dzień. Od rana czułem się chujowo, nie miałem apetytu, kręciło mi się w głowie i mdliło mnie co jakieś 15 minut. Może to przez ten niedzielny obiad, który zrobiłem żeby A imponować Lou, oby jemu nic nie było.

- Dobrze moi mili, dzisiaj sprawdzian, więc do końca lekcji macie czas na napisanie go. - oznajmiła nauczycielka na co jęknąłem rozczarowany, bo nic nie umiałem.

Spojrzałem na kartkę coś na niej bazgroląc. Napisałem może że trzy zadania, resztę lekcji przesiedziałem z nosem w kartce. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje szybko wybiegłem i skierowałem się do łazienki. Całe szczęście, że dobiegłem do pomieszczenia. Nachyliłem się nad muszlą, do której zwymiotowałem.

Czułem się po tym co raz gorzej, przemyłem twarz i wyszedłem z toalety. Niall czekał na mnie przed nią ze zmartwieniem w oczach.

- Wszystko w porządku? - zapytał obejmując mnie ramieniem.

Pokiwałem tylko głową i wyszliśmy z budynku. Od razu w oczy rzucił mi się samochód wujka Louisa. Szybko wsiadłem do niego żegnając się uprzednio z blondynem.

Jechaliśmy w ciszy, nie miałem siły rozmawiać o czymkolwiek. Jedyne o czym marzyłem to moje miękkie łóżko. Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłem z pojazdu i szybko wszedłem do środka.

Szybko pobiegłem do łazienki, bo znów coś uciskalo mnie na żołądku.

- Wszystko okay? - zapytał wujek, który pojawił się z nikąd.

- Tak. - odparłem wstając od sedesu i podchodząc do umywalki. - Pewnie to przez ten mój wczorajszy obiad, musiało mi coś zaszkodzić. - dodałem wycierając umytą już twarz.

Lou pokiwał tylko głową po czym objął mnie delikatnie całując w policzek. Przymknąłem tylko oczy delektując się tą bliskością.

- Chodź położysz się - mężczyzna zaprowadził mnie do sypialni, gdzie pomógł mi się rozebrać do bielizny i założył swoją koszulę, aby było mi wygodnie.

Kiedy moja głowa zetknęła się z poduszką od razu zasnąłem.

****

Od kilku dni ciągle mnie mdli i jest mi słabo. Siedzę właśnie w salonie z Ni i babcią.
Irlandczyk przed chwilą, przyniósł paczkę chipsów. Którą otworzył i o Boże ale one jebią.

- Weź z stąd te chipsy, bo się zaraz porzygam - machnąłem ręką do blondyna zatykając nos. Babcia popatrzyła na mnie dziwnie.

- spierdalaj, krasnalu - fuknąłem jedynie na blondyna.

- Harry? - zagadnęła babcia, siadając bliżej mnie i łapiąc mnie za dłoń - jesteś blady co ci dolega?

- od tygodnia wymiotuje, nie mam apetytu i czasem robi mi się słabo. - nie kryłem nic przed babcią, może mi pomoże. To musi być naprawdę poważne zatrucie skoro trzyma mnie już tydzień.

- A może ty jesteś w Ciąży - parsknął blondyn, wpychając sobie garść przekąsek, do buzi.

- Tak, niby jakim cudnem - powiedziałem z sarkazmem bo, jak do cholery miałbym zajść w ciąże.

- Normalnie z tego co wiem to ty i Lou nie używacie gumek, a on zawsze w tobie kończy. - herbata, którą piła babcia wyładowała na dywanie. Ja jedynie uchyliłem usta w zdziwieniu, ten czasami jebnie jak łysy grzywką o kant kuli.

Babcia wyszła bez słowa zostawiajac mnie i tlenionego w osłupieniu.

****

Babcia wróciła po dziesięciu minutach, z grobową miną rzucając mi na kolana, różowe pudełeczko.
Spojrzałem na opakowanie, był to TEST CIĄŻOWY?!

- Babciu, ale ja nie mogę być w ciąży - spojrzałem na blondyna, i oboje wybuchliśmy śmiechem.

- Czego rżysz? Idź rób ten test. - patrząc na babcie wolałem się nie kłócić.

Wstałem z kanapy i udałem się do łazienki, która znajdowała się na dole obok pokoju rodziców. Otworzyłem pudełko wyciągając test i instrukcje. Po czym wykonałem wszytko jak było opisane.

Otworzyłem drzwi a do środka weszli Niall i Babcia.

- trzeba poczekać - powiedziałem siadając na zamkniętej toalecie.

Po odczekaniu pięciu minut, jak było napisane w instrukcji. Babcia wzięła test i zrobiła się blada - Co? - szepnąłem.
Staruszka podała test Irlandczykowi.
Do łazienki wszedł wujek, będąc wyraźne zaskoczonym co my tu robimy.

- O kurwa - szepnął blondyn

- Co jest? - spytał zdezorientowany Lou, Niall podał mu test.
Oczy szatana były teraz wielkości spodków.

- Mamo? Jesteś w Ciąży? - spytał, zakochałem się w idiocie. Ale czekaj...jestem w Ciąży...jestem w Ciąży...Ciąży. O kurwa.

- Nie to Harry jest w ciąży - powiedziała obojętne babcia.

- Aaa, Harry...Zaraz co? Harry? - szatyn zrobił się biały jak kartka papieru. I padł na ziemie jak długa.
To jesteśmy w czarnej dupie.

####

Zejdę przed 24 serio.
Miłej rocznicy !

My uncle ✔︎ || Larry Where stories live. Discover now