Obrzydzenie

3.6K 164 538
                                    






* Harry *

Znacie to uczucie kiedy czas staje w miejscu? Tak właśnie miałem w tej chwili, kompletnie nie spodziewałem się tego, że Louis chce mi się oświadczyć, mając łzy w oczach zacząłem kiwać głową na boki, nie chcąc aby to był sen.

Louis chyba, źle odebrał moje zamiary ponieważ jego mina wyrażała czyste przerażenie i smutek.

Padłem na kolana zaraz, przed szatynem.

- Tak, tak oczywiście, że wyjdę za ciebie. -  twarz szatyna rozjaśniła się w pięknym uśmiechu. Po chwili na moim palcu znalazł się przepiękny złoty, pierścionek z blado różowym kamieniem w środku. Mając gdzieś obecność reszty domowników, rzuciłem się na szatyna. Tak, że ten padł na plecy. Po chwili nasze usta zetknęły się w pełnym uczuć pocałunku.
Wargi ocierały się o siebie, tworząc idealny rytm.

- Ehem - usłyszeliśmy za plecami, oderwaliśmy się od siebie patrząc na stojących dalej w tym samym miejscu, mamę, babcie i Jansona z nosidełkiem, w którym smacznie spał Noach.

- Tak? - spytałem głupio się uśmiechając, dobrze wiedziałem, o co im chodzi.

- pochwal się a nie - wstałem z Lou na równe nogi i wystawiłem dłoń do mamy. - piękny - skwitowała przytulając nas - gratulacje - wycałowała, nasze poliki. To samo zrobiła później babcia, i Janson.

Resztę czasu spędziliśmy, przy stole zajadając się ciepłym obiadem. W między czasie przyszła Gemma z Colem, piszcząc z radości i gratulując nam. Przez swoje hormony zdążyła się rozpłakać, przez co musieliśmy ją uspokajać.


****

Był wieczór wszyscy już poszli spać, kiedy udało nam się uśpić maluchy. Louis zaproponował wspólną kąpiel, odmówiłem nie chcąc by patrzył na moje porozciągane ciało. Po porodzie, został mi brzuch, którego na szczęście nie widać, pod koszulkami ale od tamtej pory Louis nie widział mnie nago. Czuje się źle z tym, że mogę go obrzydzić.

Szatyn aktualnie brał kąpiel, kiedy ja stanąłem przed lustrem, w samej bieliźnie. Krzywiąc się na widok swojego ciała.

Nagle do pokoju wszedł Louis, nie zdążyłem się zakryć, ponieważ szatyn już zauważył co robię.

- Harry? - rękoma,  próbowałem się zakryć, powstrzymując łzy cisnące się do oczu.

- Nie patrz na mnie - zamknąłem oczy kuląc się w sobie.

- Kochanie, wstydzisz się mnie? - szatyn kucnął, przed mną. Kładąc dłonie na kolanach.

- Bo jestem obrzydliwy. - zaszlochałem, szatyn pociągał mnie do góry, stawiając przed lustrem a samemu stając z mną.

- Gdzie niby jesteś obrzydliwy? - spytał kładąc brodę na mojej głowie.

- No mój brzuch, ma rozstępy i jest gruby.  - próbowałem zakryć rękoma, wspomnianą część ciała, ale starszy nie pozwolił mi na to, samemu kładąc tam dłonie.

- Och kochanie co ty gadasz jest idealny. - obrócił mnie bokiem do siebie klękają, i całując osłoniętą część skóry. - To przecież tu przez dziewięć miesięcy były nasze kochane dzieci. Po za tym za niedługo skóra znów ci się napnie, i będzie jak dawniej.

Louis wstał z klęczek podchodząc, do drzwi i zamykając je na kucz.
Podszedł do mnie, całując w usta. I podnosząc za uda do góry. Pisnąłem cicho zarzucając ramiona na kark mężczyzny i oplatając go nogami.

Szatyn położył mnie na łożku, zawijając nade mną.
- Louis...kochaj się ze mną. - wyszeptałem w jego ustach.

- zawsze kochanie - następnych chwilach nasze ubrania znalazły się na podłodze, a my zarobiliśmy się w swoich ciałach.

****



* Louis *

Dotykaliśmy naszych ciał jakbyśmy robili to pierwszy raz. Nie wiem czemu Harry miał takie kompleksy na swoim punkcie, dla mnie zawsze był i będzie idealny.

Zacząłem składać pocałunki na jego szyi i obojczykach na co młodszy mruczał cicho z aprobatą. Uśmiechnąłem się na taką reakcje robiąc mu kilka malinek we wspomnianych miejscach.

- Wejdź we mnie Lou. - wyspał cicho.

- Co tylko zechcesz kochanie. - szepnąłem mu do ucha wkładając pierwszy palec.

Zielonooki spiął się trochę na to uczucie, ale gdy zacząłem nim poruszać rozluźnił się trochę.

- Wi-wiecej Lou. - jak powiedział tak zrobiłem i dołożyłem kolejnego palca wykonując nimi nożycowe ruchy.

Słyszałem tylko ciche jęki Harry'ego w międzyczasie dokładając trzeciego palca i poruszając nimi rytmicznie.

Kiedy stwierdziłem, że młodszy już jest wystarczająco rozciągnięty wyjąłem z niego palce na do dostałem obrażoną minę współgrająca z jękiem niezadowolenia.

Nachyliłem się nad nim atakując serią pocałunków jego usta. Loczek oczywiście je odwzajemniał w międzyczasie dopełniając go językiem, który idealnie współgrał z moim.

- Oh jeju. - usłyszałem kiedy wszedłem w jego wnętrze do połowy swojej długości.

Poruszałem się powoli chcąc dać mojemu słodkiemu narzeczonemu co raz więcej przyjemności. Zagłębiałem się w niego coraz bardziej czując jak zaciska swoje posladki doprowadzając mnie tym do szaleństwa.

Wziąłem głęboki wdech wchodząc w niego już cały i poruszając się szybciej na co dostawałem coraz głośniejsze jęki bruneta.

- Szy-szybciej Louis. - wysapał młodszy ledwo co, ale spełniłem jego życzenie poruszając się coraz szybciej.

* Harry *

Jezu jak ja dawno tego nie robiłem. Louis był już we mnie poruszając się tak jak ja lubię, szybko ale nie brutalnie. Czułem jak moje ciało co raz przeszywa przyjemny dreszcz kiedy szatyn trafiał w moją prostate. To było poprostu cudowne.

Nie mogłem wydobyć z siebie nic innego niż serię głośnych jęków prosto w jego usta. Widać, że jemu też to sprawiało nielada przyjemność, bo uśmiech nie schodził z jego pięknej twarzy.

- Je-jestem blisko. - wydusiłem pomiędzy jękami informując starszego, że zaraz dojdę.

Louis na te słowa przyspieszył znacznie swoje ruchy, a ja czułem jak nadchodząca fala orgazmu wypełnia moje całe ciało. Po niespełna kilku ruchach osiągnąłem szczyt w tym samym czasie co mój narzeczony.

Opadłem bezwładnie na łóżko, natomiast Lou opadł bezsilnie na mój tors łapiąc co chwila oddech. Uśmiechnąłem się pod nosem zgarniając karmelowe kosmyki z jego czoła.

- Było cudownie kochanie. - wysapał starszy ciągłe łapiąc głębokie oddechy.

- Ty jesteś cudowny Lou. - na te słowa niebieskooki podniósł głowę łącząc nasze usta w krótkim pocałunku.

####

Jak pierwszy dzień w szkole?

Ja musiałam pędzić z jednego autobusu na drugi. I Pan od angielskiego przeraził nas maturą ustną.

My uncle ✔︎ || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz