Rozdział 7 - Nielegalne wyścigi samochodowe

312 17 3
                                    

Pobudka nie była miła. Głowa bolała, w ustach suszyło, w żołądku wszystko wywracało się w różne strony. Otworzył jedno oko i spojrzał na telefon, aby ustalić, która jest godzina. Opadł ponownie na poduszkę. Dochodziła szesnasta. Próbował przypomnieć sobie wszystko, co się działo, ale film mu się urwał, gdy razem z Blaisem i Dexterem wlazł na stolik i śpiewał jakąś piosenkę. Później dołączyła do nich Nicole. I to by było na tyle. Dalej nic nie pamiętał.

Doszedł do wniosku, że musiałby ruszyć tyłek i doprowadzić się do porządku. Ale najpierw musiał napić się wody. Zwlekł się z łóżka i, nawet nie patrząc w lustro, wyszedł z pokoju. Zastanowił się, co się stało z pozostałymi i jak wrócił do domu. Prosił Syriusza, więc to pewnie on go przyprowadził. Otworzył drzwi od jadalni. Choć było tu dobre dwanaście osób, nie było hałasu. Widocznie nie tylko on miał silnego kaca. Jedynie Łapa i Lunatyk siedzieli z rozbawionymi minami.

— Przyszedł główny winowajca — stwierdził cicho Zeus, kiedy go zobaczył.

— Wyglądasz, jakby wrzucili cię do pralki i wyprali — ziewnęła Wdowa.

— Dzięki — szepnął, by nie spowodować silniejszego bólu głowy i skierował się do kuchni, by wziąć butelkę wody.

Usiadł przy stole, na którym stał mały poczęstunek w postaci kawy i ciasta, dostrzegając marnie wyglądającą Nicole. Napił się, nie domyślając się, że na imprezie nawet oni z wielką chęcią się do siebie tulili.

— Widziałeś się w lustrze? — rzekł do niego cicho Żyleta, patrząc z lekkim uśmiechem w jego stronę.

Pokręcił głową.

— Nawet nie wiem, czy jestem ubrany — dodał cicho. Zaśmiali się pod nosami, a on zerknął na siebie. Miał na sobie wczorajsze ciuchy. Odgarnął z oczu coś czerwonego, co mu zawadzało. Zaraz, zaraz... Czerwonego? — O ku*wa.

— Harry — warknął Syriusz.

— Czemu mam czerwone włosy? — nie przejął się reprymendą chrzestnego.

Yom zarechotał, a Łapie automatycznie przeszło oburzenie spowodowane klęciem przez Kobrę i śmiał się razem z nim.

— W pewnym momencie stwierdziłeś, że chcesz mieć takie włosy jak Missy i zmusiłeś Gejszę, żeby ci je pofarbowała — zachichotał Blaise.

— Łooo... — zdziwił się niezmiernie Harry.

— Nie pamiętasz?

— No nie bardzo.

— To dość szybko urwał ci się film — stwierdziła z rozbawieniem Wdowa.

— Bo Alex mnie drugi raz znalazł — burknął.

Zarechotali. Wkroczył jeszcze nieogarnięty Dexter w otoczeniu Missy, Milki i Gejszy.

— Ooo... Mój bliźniak już na nogach — zachichotała Nancy i poczochrała Kobrę po włosach. — Pamiętasz chociaż nasze pasowanie na rodzeństwo?

— Co?

Zachichotała.

— Po tym, jak błagałeś Gejszę na kolanach, żeby pofarbowała ci włosy, zrobili nam pasowanie na rodzeństwo, czyli wypicie literatki wódki. Od tej pory nie pamiętam, co było dalej.

— Jakim sposobem spałem wśród nich? — spytał cicho Dexter, wskazując na równie zdezorientowane dziewczyny, z którymi przyszedł.

— Gdy przenieśliśmy was do pokoju, stwierdziłeś, że idziesz odwiedzić Milkę — odpowiedział Remus.

Harry Potter i Diament CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz