Rozdział 19 - Prawowici Władcy Hogwartu

295 16 24
                                    

Przyjaciele pomogli mu nadrobić zaległości w lekcjach. Powrócili do częstych spotkań w Pokoju Życzeń i nie odstępowali go na krok, póki nie mieli pewności, że Olivia gdzieś na niego nie napadnie. Czasami było to uciążliwe, gdyż nie mógł pobyć w samotności, a tego potrzebował. Dwa pytania nie dawały mu spokoju. Dlaczego Olivia to zrobiła? I jaką informację pragnęła zdobyć? Nie wątpił, że chciała się czegoś dowiedzieć, ale odnosił wrażenie, że nie zdążyła. Bo po co w takim razie nadal próbowała go od siebie uzależnić? Nie rozmawiał z nią o Voldemorcie ani razu, a zapewne chciała się dowiedzieć czegoś właśnie o nim, jeśli była po jego stronie. Powiedział o usłyszanej dyskusji Ślizgonom oraz Missy i Milce, którzy przyjęli to z zaskoczeniem.

— Nie wiesz, kto to był? — zapytał Jeremy.

— Nie wiem, ale z początku kojarzyłem głos.

— Jaki ona może mieć w tym cel? — zastanowiła się Nancy. — Nic nie przychodzi wam do głowy?

Zapadła cisza.

— Pomyślmy — zaczęła Nicole. — Co łączy ciebie i Aarona Rista? Jego też omotała. Coś w tym musi być.

— Jakieś powiązania z Voldemortem? — zaproponowała Viki.

— Aż tak? — wątpiła Pansy.

— Całkiem możliwe — odparł z kolei Kobra ze zmarszczonymi brwiami, a oni wbili w niego spojrzenia. — Wydusiła od Aarona informacje o jakiejś jego znajomej. Zerwała z nim niemal od razu. Tydzień później rodzice tej dziewczyny zostali zamordowani przed Voldemorta.

Zamyślona Nancy zastukała palcami w stolik.

— Kim oni byli?

— Aurorami i wielkimi przeciwnikami Riddle'a.

— A ciebie o coś pytała w związku z nim?

Pokręcił głową po zastanowieniu.

— To nie ma znaczenia — stwierdził Draco. — Kogo chce zabić Riddle? Romance mogła po prostu cię oddać w łapy Voldemorta — zwrócił się do Harry'ego. — Miała szerokie pole manewru, gdy chodziłeś za nią jak wierny pies. W każdej chwili mogła cię wyciągnąć poza Hogwart i ochronę. Nie zdążyła tego zrobić, bo było jeszcze za wcześnie i byś się zorientował.

— I nikt by nie wiedział, że w szkole jest śmierciożerca? — mruknęła Pansy.

— Wie o tym osoba, z którą rozmawiała — rzekła Nicole.

— Czyli się tego nie dowiemy.

Ciężko znosił rozstanie z Olivią i odizolowanie się od niej, ponieważ była w tym samym budynku co on. Co rusz widział ją przy posiłkach, ale dzielnie znosił jej towarzystwo. Równie często spotykał się z Aaronem, który radził sobie nie gorzej od niego. Tak jak Harry, miał chwilę zawahania, gdy niby przypadkiem usiadła przy stole niemal naprzeciwko niego. Wzajemnie się wspierali, by szło im lepiej, a przy okazji znaleźli nić porozumienia. Kobra miał taką wolę walki z Olivią, że jego przyjaciele byli zaskoczeni i pełni podziwu.

— Jak będziecie za mną non stop chodzić, w życiu mi się nie uda — powiedział przy śniadaniu, widząc Aarona siedzącego samotnie przy stole Krukonów, który próbował ignorować siedzącą kawałek dalej Olivię. — Muszę się nauczyć ją ignorować, a nie przed nią uciekać.

— Co chcesz w takim razie zrobić? — zapytała ostrożnie Missy.

— Zacząć od małych kroków. W tym momencie zrobię pierwszy i ją wku*wię.

Wstał.

— Nie wiem, czy to jest dobry pomysł — zawahała się Nancy.

— Jeśli mi się nie uda, możecie mi naje*ać — stwierdził tylko i odszedł.

Harry Potter i Diament CiemnościWhere stories live. Discover now