Rozdział 10 - Prawda czy wyzwanie

270 15 1
                                    

Jeszcze tego samego dnia o osiemnastej stawili się na plaży, gdzie odbywał się festiwal. Bawili się wyśmienicie do później nocy. Kiedy zaczęło doskwierać im zmęczenie, a zespoły, na których koniecznie chcieli być, zagrały, postanowili wrócić do namiotów, aby trochę się przespać. Dziewczyny zamknęły się w swoim namiocie, a chłopcy w swoim. Po chwili nie było słychać żadnych odgłosów.

Rano obudzili się pełni energii. Po walkach o łazienki poszli do małej knajpki na śniadanie. W południe powędrowali na kolejny koncert i zostali aż do wieczora.

— Co robimy? — zapytała Pansy z energią.

— Byle coś na siedząco, bo nogi mi odpadną — odpowiedziała Victoria, zaglądając przez okno wystawy sklepowej, by po chwili dołączyć do reszty.

— Naskakałam się za wszystkie czasy — stwierdziła Wdowa.

— Zanieś mnie — jęknęła Missy, wskakując na plecy Zeusa.

— A może prawda czy wyzwanie? — zaproponował Yom.

— Tak! — krzyknęła Gejsza, przerywając śpiewanie piosenki z Kobrą i Żyletą.

— ...I got a lollipop porn bi*ch. Dead on arrival, a hardcore sex bi*ch turned suicidal. All caught up now taking my chances playing my song. While the devil dances 'round me beggin' me to play along...*

— Zaje*isty tekst — zaśmiał się Blaise, a oni wyszczerzyli się.

— Ale tylko z takimi pytaniami, o których zwykle się nie mówi — powiedział Żyleta, wracając do tematu.

— Czyli? — zdziwiła się Nicole.

— Intymne — uśmiechnęła się Missy.

— Wtedy jest najciekawiej — dodała Milka, idąc pod ramię z Dexterem.

— Ale ostrzegamy, że wtedy nie mamy hamulców — oznajmił Wujek Szatan do Ślizgonów.

Mimo to zgodzili się.

— Przydałby się fałszoskop — stwierdził Draco.

— Wiecie... domyślałam się, że wpadniecie na taki pomysł — wyszczerzyła się Nancy.

Weszli się do namiotu chłopaków i rozsiedli na ziemi w kółku. Yom przyszedł z butelką i rozpoczęli zabawę.

— Jeśli ktoś skłamie, ściąga jakiś ciuch, a na koniec wykonuje dodatkowe zadanie wymyślone przez wszystkich. Tak samo jest w przypadku, gdy ktoś odmówi wykonania zadania albo nie będzie chciał odpowiedzieć na pytanie — rzekł jeszcze Zeus.

— Kto zaczyna?

— Może osoba, przez którą się tu znaleźliśmy — odpowiedział Jery, podając Kobrze butelkę.

— Nie wiesz, na co skazałeś osobę, na którą trafi — zaśmiał się Żyleta.

Harry zakręcił jako pierwszy. Padło na Blaise'a, który po chwili zastanowienia powiedział:

— Na dobry początek wyzwanie.

Ostry zastanowił się. Nagle wstał i wyjrzał na pole namiotowe. Wyszczerzył się diabelnie.

— Wyjdziesz na pole obok tych kolesi i wydrzesz się w ich stronę, że jesteś gejem.

— Ou! — Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Blaise chwycił się za twarz.

Viki poklepała go po plecach, głośno chichocząc.

— Zaczyna się nieźle — zachichotała Nicole, gdy chłopak wyszedł.

Harry Potter i Diament CiemnościKde žijí příběhy. Začni objevovat