Rozdział 25 - Okoliczności łagodzące

260 19 4
                                    

Powrót Iana Franco na stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią wywołał wśród Hogwartczyków strach. Miał wrócić stres, płacz, depresje. Po pierwszej lekcji z nim uczniowie siódmej klasy zatęsknili za Remusem i Syriuszem, którzy traktowali ich jak wychowanków, a nie ofiary. Kobra wyszedł z kolejnym szlabanem, co oznaczało, że odpoczynek się zakończył. Nicole miała więcej szczęścia i jej się upiekło.

Ślizgonka nigdy nic nie miała do Sophii z szóstego roku. Nie były przyjaciółkami, ale też się nie nienawidziły. Czasami o czymś podyskutowały, lecz nie potrafiła ocenić, jak bardzo ją lubi. W jej oczach znacznie straciła, kiedy zaczęła zwracać zbyt dużą uwagę na Harry'ego. Ciśnienie jej się podniosło, gdy usłyszała jej rozmowę z Laurą, że chłopak jej się podoba i spróbuje się z nim umówić. Kiedy razem weszli do Wielkiej Sali, Nicole straciła dobry humor, choć nie wiedziała dlaczego. Widziała ich razem coraz częściej i coraz większą niechęcią darzyła Sophię.

Lekko się zdziwiła, kiedy ktoś pokazał zainteresowanie nią. Tim Cepter – Puchon, rok młodszy od niej, brunet z niebieskimi oczami. Na pierwszy rzut oka wyglądał na fajnego faceta, dlatego zaczęła się z nim spotykać. Czegoś mu brakowało, ale stwierdziła, że to przez to, że jeszcze za dobrze go nie poznała. Viki chichotała, że to pierwszy chłopak, który przetrwał trzy spotkania i się nie zniechęcił. Milka i Missy nie wydawały się być zadowolone, gdy dowiedziały się, że Harry spotyka się z Sophią, a Nicole z Timem.

— Nie pasujecie do siebie — stwierdziła Alison, kiedy dowiedziała się o przyjacielu. Kobra spojrzał na nią zirytowany. — Potrzebujesz dziewczyny z charakterkiem, żeby nad tobą zapanowała. Ona jest dla ciebie za miękka.

Ostry to przemilczał. A niech sobie gada! Tak samo mówiła Pansy do Nicole dwa dni później. Blaise i Dexter patrzyli na siebie z rozbawieniem. Robiły to celowo.

Wspólna impreza była dość dziwna. Tim nie przypadł Harry'emu do gustu, a Puchon nie wyglądał na zadowolonego towarzystwem Kobry. Sophia i Nicole też za często się do siebie nie odzywały.

— Mam wrażenie, że nie za bardzo cieszą się z tego spotkania — stwierdził Alan, gdy obie pary odeszły od stolika.

Ostry niemal zgrzytał zębami, gdy Tim pozwalał sobie na zbyt dużo względem Ślizgonki, a Nicole zaciskała szczęki, gdy Sophia siedziała zbyt blisko Gryfona. Między dziewczynami doszło do niezbyt miłej wymiany zdań, a chwilę później Tim wylądował na ziemi po spotkaniu z pięścią Kobry. Nicole zaczęła się na niego drzeć, a głos co chwilę jej się łamał. Mało delikatnie pomogła wstać Timowi i wyszła z nim do Skrzydła Szpitalnego.

— Trochę mnie poniosło — mruknął Harry bez cienia skruchy na twarzy.

— Nie no, spoko. Też go nie lubię — zaśmiał się Jery, a Draco do niego dołączył.

— Wku*wia mnie — dodał Ostry, gdy Blaise ze śmiechem klepnął go w plecy.

Dziewczyny zagryzały wargi, by powstrzymać uśmiechy.

Sophia nie była zbyt zadowolona i dość szybko wyszła z imprezy. Nicole wróciła bez Tima.

— Złamałeś mu nos — burknęła do Kobry, a ten nie mógł powstrzymać uśmiechu satysfakcji.

— Sam się prosił.

I to było tyle. Trochę wypili i mieli gdzieś to, co stało się niedawno.

— Jak oni mogą nie widzieć, że byli o siebie zazdrośni? — śmiała się Missy. — Teraz zachowują się normalnie.

— Czasami się tego nie widzi — westchnęła Viki z rozbawieniem.

Układanie akt było jedną z głównych czynności na szlabanach. Harry i Nicole robili to już po raz enty w tym roku, więc mieli ustalone, kto czym się zajmuje. Filch zostawił ich samych, więc Kobra na umilenie czasu puścił z telefonu muzykę. Sortowanie papierów nazwiskami było żmudną pracą, ale nie znali pomocnego zaklęcia, więc robili to ręcznie.

Harry Potter i Diament CiemnościWhere stories live. Discover now