Rozdział 15 - Ian Franco

276 16 13
                                    

Tak jak postanowił wcześniej, dał McGonagall ostateczną odpowiedź dotyczącą kapitana reprezentacji Hogwartu w Mistrzostwach Międzyszkolnych w Quidditchu. Nie zmienił decyzji. Kobieta próbowała go namówić, aby nie rezygnował chociaż z pozycji szukającego, lecz pozostał nieugięty. Pozostawił jej decyzję o wyborze innej osoby. Zapytała wprost, kto byłby najlepszym kandydatem.

— Malfoy — odparł. — Utrzyma dyscyplinę i nie da sobie wejść na głowę osobom z innych domów. Jest niezłym strategiem i szukającym, więc na pewno się nada.

Podziękowała mu za pomoc i już po kolejnej lekcji Dexter przyszedł z dobrą nowiną.

Szybko kierowali się w stronę sali od obrony na pierwszą lekcję tego przedmiotu w tym roku. Chwilę później weszli do pomieszczenia urządzonego w czerni. Zza zasłoniętych okien wpadało mdłe światło. Uczniowie z uśmiechami przyjęli to, że nie było ławek, co oznaczało ćwiczenia praktyczne. Nie wiedzieli jednak, co ich czeka w przyszłości. Kiedy pojawił się nauczyciel, zapadła cisza. Większość dziewczyn wlepiała w niego rozmarzone spojrzenia.

— Jeśli słuchaliście dyrektora, powinniście wiedzieć, jak się nazywam — zaczął chłodno i cicho. — Nie będę powtarzał. Zajęcia będą miały charakter praktyczny. — Jego głos brzmiał tak ostro, jak żyletka tnie skórę. — Nie toleruję spóźnialstwa, lenistwa i ignorowania słów nauczyciela, a także bezczelności. — Tu jego wzrok padł na Kobrę, który poczuł, że siwe oczy go prześwietlają, aż na plecach przeszły mu ciarki. Ian odwrócił się tyłem do uczniów i rzekł: — Nie będę marnował lekcji, więc zaczynamy. Potter — Missy aż się wzdrygnęła, gdy wypowiedział to nazwisko z odczuwalnym jadem — wiesz, co to za zaklęcie Exisan*?

Kobra zmarszczył brwi.

— To wiedza zakazana — odpowiedział.

— Skoro wiesz, że to wiedza zakazana, to zapewne także wiesz, jakie to zaklęcie ma skutki.

Harry milczał przez moment. Nie powinien w ogóle tego wiedzieć, bo mogli wyciągnąć od niego konsekwencje, że rozpowszechnia tę wiedzę wśród uczniów. Z drugiej strony był nauczyciel, który wymagał od niego odpowiedzi, a Kobra miał wrażenie, że Ian tak łatwo nie odpuści i ukarze go za brak tej wiedzy, bo skoro wie, że to zaklęcie zakazane, to powinien także wiedzieć dlaczego. Po chwili wahania odparł:

— Zaklęcie zanikania krwi. Ofiara umiera po kilku minutach, jeśli nikt nie zna przeciw zaklęcia.

— Potter, czy ty wiesz, że za taką wiedzę i jej rozpowszechnianie można trafić do Azkabanu? Minus dziesięć punktów dla Gryffindoru.

Gryfoni od razu się oburzyli. Kobra zacisnął zęby, żeby nie odpowiedzieć czegoś, co mogłoby jeszcze bardziej zaszkodzić. Nie on jeden wiedział, że Ian z jakiegoś powodu nie pała do niego sympatią. Gryfoni szybko zostali uciszeni utratą kolejnych punktów.

— Złoty Chłopiec zna takie zaklęcia? — powiedział cicho mężczyzna. — No proszę, proszę. To może jeszcze mi powiesz, co to za zaklęcie Foraporis**?

Wiedział bardzo dobrze. Zakazane zaklęcie, które robiło dziury w ciele.

— Nie wiem — skłamał, by nie stracić kolejnych punktów.

— Skoro znasz zaklęcie Exisan, to powinieneś znać także to, Potter — rzekł z zimną satysfakcją Ian. — Najwidoczniej nie czytasz zbyt uważnie. Minus dziesięć punktów. — Kobra zacisnął pięści i zęby, by nie cisnąć jakimś mocnym słowem. Gryfoni poruszyli się niespokojnie. — Potter, a zaklęcie Axnare*** coś ci mówi?

Harry wbił w niego wściekłe spojrzenie. Znowu zakazane zaklęcie, które sprawiało, że przeciwnika atakowały siekiery.

— Po co mam odpowiadać, skoro i tak będzie źle — powiedział chłodno, powstrzymując syk złości.

Harry Potter i Diament CiemnościWhere stories live. Discover now