Rozdział 18 - Fałszywe uczucie

203 12 8
                                    

Miał wrażenie, że myśli racjonalnie tylko wtedy, gdy jest sam tuż po spotkaniu z Olivią. Dotarło do niego, że zachowuje się jak ćpun, a jego narkotykiem jest dziewczyna. Przy niej był szczęśliwy i spokojny, a bez niej wariował, był rozdrażniony i wściekał się z byle powodu. Jak to możliwe, że uzależniłem się od osoby? Oparł się o drzewo, patrząc na zachód słońca na tle jeziora. Zamknął oczy. Znowu zaczął czuć się źle. Niedawna rozmowa Olivii z nieznajomym naparła na niego z całą siłą. Wykorzystuje mnie. Tak jak powiedziała Milka. Naprawdę zaczynał wariować, wszystko było nierealne. Tęsknił za przyjaciółmi, rozmowami z nimi, imprezami. Oddalili się od siebie przez Olivię, która ich podzieliła. Nie chciał tego. Aż bolało go serce. Były chłopak Krukonki także go ostrzegał. Znajdował się w podobnej sytuacji. Wszystko jest kłamstwem. Opadał z sił.

Usłyszał z niedaleka bardzo znajome głosy. Dwie osoby stanęły w pobliżu. Patrzyły na niego, czuł to. Odwrócił się w ich stronę. Milka i Dexter. Trzymali się za ręce. Byli szczęśliwi, ale nie uzależnieni. Podszedł do nich z pustką na twarzy.

— Kobra? — zaczęła Milka z niepokojem.

W jego oczach pojawiła się rozpacz. Runął przed nią na kolana i objął za nogi.

— Przepraszam — powiedział słabo. Para spojrzała na siebie z zaskoczeniem. — Miałaś rację — dodał rozpaczliwie chłopak.

Dziewczyna wydostała się z jego objęć i kucnęła przy nim. Harry wyglądał jak obłąkany z desperacji. Miał rozbiegany wzrok, ręce mu się trzęsły. Aż ją ukłuło serce. Przygarnęła go do swojej piersi, patrząc znad jego ramienia na Dracona, na którego twarzy mieszały się ze sobą ulga i niewiedza.

— Nie wiem, co się ze mną dzieje — szepnął słabo Kobra.

— Chodź — odparła cicho, chwytając go za rękę. — Razem coś wymyślimy. — Zmusiła go do wstania. — Leć po resztę — szepnęła do Dracona, a on kiwnął głową i pognał go zamku.

Nie puszczając jego dłoni, zaciągnęła go do zamku w stronę Pokoju Życzeń. Znaleźli się w pomieszczeniu, w którym zwykle razem się uczyli. Słychać było muzykę.

— ...It's a beautiful lie. It's the perfect denial. Such a beautiful lie to believe in. So beautiful, beautiful lie makes me...*

Piękne kłamstwa... Cały czas kłamała... Usiedli obok siebie, ale on miał ochotę iść do Olivii. Dziewczyna trzymała go non stop za ramię, patrząc w jego zmieniającą się pod wpływem emocji twarz. Drgnął mocniej, ale go nie puściła.

— Daj sobie pomóc — szepnęła.

— Znowu dałem się omotać — odparł słabo.

— To nie twoja wina. Zaufałeś nie tej osobie.

— Bo jestem naiwny.

— Ważne, że przejrzałeś na oczy.

Drzwi otworzyły się, gdy zakręciło mu się w głowie. Elita i Missy usiedli obok lub przed nimi w ciszy. Harry poczuł się jeszcze gorzej, gdy uświadomił sobie, jak się zachowywał w stosunku do nich. Jednak kiedy pomyślał o Olivii, automatycznie chciał do niej iść. Ona była na pierwszym miejscu. Milka mocno go przytrzymała, zanim zdążył wstać.

— Nie pójdziesz do niej — powiedziała stanowczo. — Nie teraz, gdy sam przyznałeś, że coś jest nie tak.

— Ale ja muszę — jęknął rozpaczliwie.

— Nic nie musisz — dodała twardo Missy, trzymając go za drugą rękę.

— Nie rozumiecie...

Harry Potter i Diament CiemnościWhere stories live. Discover now