Rozdział 41 - Dorosłe życie

244 18 3
                                    

Kobra nie sądził, że aż tak bardzo będzie się stresował przed owutemami. Wszyscy Prawowici Władcy Hogwartu wyglądali na zdenerwowych egzaminem z transmutacji, który rozpoczynał testy za godzinę. Milka panikowała, spędzając ostatnie minuty nad książką, a Pansy medytowała dla uspokojenia skołatanych nerwów.

Wreszcie zaczęli wchodzić po kolei do sali. Hanna Abott wkroczyła jako pierwsza. Po kilkunastu minutach wywołano następną osobę, a dziewczyna nie wróciła. Z elity i ekipy pierwsza na odstrzał poszła Viki. W następnej kolejności wybrano Dracona i Alana. Harry ze zgrozą przyjął wiadomość, że wywołują osoby o nazwiskach zaczynających się na p. Pansy Parkinson, Padma Patil, Parvati Patil... Alison wkroczyła do sali z drżącymi rękoma.

— Potter Harry.

Kobra miał wrażenie, że idzie na ścięcie, ale gdy wszedł do pomieszczenia, nerwy go opuściły. Przypomniał sobie słowa Remusa, że jeśli ktoś wchodzi do sali pewny siebie, egzaminatorzy patrzą na to bardziej przychylnie. W komisji siedziała McGonagall i profesor Vector wraz z nieznajomym facetem, prawdopodobnie z Ministerstwa Magii. Inny mężczyzna zaczął zadawać mu pytania dotyczące przedmiotu. Po kilku prawidłowych odpowiedziach przeszedł do praktyki, z którą poradził sobie jedynie z jednym błędem. Egzamin został zdany i powiadomiono go, że o wyniku dowie się listownie. Zanim wyszedł, dostrzegł uśmiech zadowolonej nauczycielki transmutacji. Wskazano mu odpowiednie drzwi, za którymi dostrzegł część przyjaciół. Na ich nieme pytanie podniósł kciuk do góry z uśmiechem na ustach. Wyszczerzyli się, co znaczyło, że także nie mieli problemów ze zdaniem egzaminu.

Nie mieli kłopotów z zaliczeniem wszystkich owutemów. Nie sądzili, że do wszystkiego tak dobrze się przygotowali, co ich mile zaskoczyło. Całkowita wolność od szkoły witała ich z rozłożonymi ramionami. Szybko przestali się z tego cieszyć, gdy uświadomili sobie, że czeka ich odpowiedzialność, samodzielność i dorosłe życie. Z tym z kolei wiązały się nowe problemy, zmartwienia i troski.

— Ja chcę zostać dzieckiem — westchnęła Milka, gdy rozmawiali na ten temat. — Teraz dopiero mam całkowitą świadomość, co mnie czeka i jakoś mnie to nie raduje.

Ostatni dzień przed wyjazdem do domów spędzili chodząc po korytarzach Hogwartu. Wiadomość o procesie Olivii nie poprawiła Kobrze humoru, ale dobiła jeszcze bardziej. Zaczynał się etap, w którym musiał pokazać, że poradzi sobie w życiu.

Czas zleciał szybciej, niż im się wydawało. Nie zdążyli odwrócić głów, a już siedzieli przy swoich stołach na uczcie pożegnalnej. Standardowo przemawiał Dumbledore. Wspomniał o zwycięstwie Hogwartu w Turnieju Quidditcha i Pucharze Domów przyznanemu Gryffindorowi. Hermiona wyglądała na przybitą, a Harry jej się nie dziwił. Także przyzwyczaił się do tego miejsca, z którym kojarzyło się wiele wspomnień, zarówno przyjemnych, jak i smutnych, ale mimo to wiedział, że będzie tęsknił.

Nigdy nie sądził, że rocznik był do siebie tak przywiązany. W pokoju wspólnym Lavender pochlipywała cicho na kanapie w uścisku Parvati, Neville patrzył w zamyśleniu w okno, a Ron rozmawiał z Deanem i Seamusem w rogu pomieszczenia. Kobra nie wiedział, czy mu się zdawało, ale chyba zerknął na niego niepewnie, gdy przechodził obok. W sypialni Ostry spostrzegł, że przez większość roku nie doszło między nimi do żadnego spięcia. Nie wiedział, dlaczego dopiero teraz sobie to uświadomił.

Przyszedł czas wyjścia do Hogsmeade. Rozmawiając na nieważne tematy, trzymał Nicole za rękę i kierował się w stronę powozów, gdy nagle usłyszał, że woła go Hermiona. Odwrócił się. Szła z Ronem niedaleko nich. Poprosiła go, żeby na chwilę podszedł. Zrobił to z wielkim wahaniem, zostawiając przyjaciół. Rona chciał zignorować, żeby nie wywołać kolejnej kłótni, ale w tej sprawie chodziło właśnie o niego.

Harry Potter i Diament CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz