Jestem Głupia :D XDDDD

119 16 1
                                    

— hahahh, nie byłaś wtedy w bibliotece. Dzwoniłem do Ciebie wcześniej, mówię Ci.

— poważnie? Nawet nie pamiętam... — zaśmiałam się, uciekając wzrokiem.

— o czekaj... — chłopak zatrzymał się przy wystawie za szybą — hahah, chodź, wejdziemy na chwilę.

— znowu? Przychodzisz do tego sklepu codziennie — odparłam z rozbawieniem, skręcając za chłopkiem.

— planuję, który sobie kupie pierwszy — odparł zerkając na mnie z wyszczerzem — właśnie ten — pokazał palcem, skupiając wzrok na droższym z wystawki — day date.

— mhm — skinęłam głową po czym znowu się zaśmiałam — wiem, że w sobotę masz urodziny, ale nawet na to nie licz.

— hahah, fuuuck— zakręcił oczami — a myślałem, że masz jakieś 60 tysięcy w zapasie. No trudno hahah.

— no chodź Yuta... — pociągnęłam go lekko za rękę — spóźnimy się na lekcje japońskiego.

— kto?! Ja umiem japoński. Nie muszę chodzić! Ty się spóźnisz — roześmiał się znowu, zawracając do wyjścia.

— Nadia? — głos Lucasa sprowadził mnie na ziemię. Blondyn właśnie zaglądał do pokoju przez uchylone drzwi.

— hmm? — spojrzałam na niego, kiedy wchodził do środka razem z Taeyongiem.

— jest pewna sprawa... — westchnął opierając się o drzwi.

— zaraz tu będzie mój wujek. Dzwonił przed chwilą — Koshi usiadł na rogu łóżka — nie może wiedzieć, że mówiłem Ci o nas tak wiele.

— no tak. Kiedyś czytałam o Waszym kodeksie. Kobiety nie są ingerowane w sprawy Yakuzy. Wiem — skinęłam głową — chcecie, żebym się nie wygadała.

— tak, tylko tyle... Wiem, że jesteś wściekła ze śmierć swojego przyjaciela — wtrącił Lucas — ja tak samo. Yongguk był dla mnie jak brat, ale teraz nie mamy lepszego wyboru...

— wie, że ukrywaliśmy przed nim sprawę z Youhae i dokumentami... Dowiedział się, że porwali przez to Marka i zawiedliśmy. I tak będzie wściekły, kiedy wróci — westchnął Tae — i nie chcę, żeby to się odbiło na Tobie.

— a wy? — zapytałam niepewnie — coś wam grozi?

— uhm... Nie... Tak — poprawił się od razu Lucas — mieliśmy w końcu mówić prawdę czy nie? — zerknął na Taeyonga, który strzelił właśnie facepalma.

— nie chcę, żeby coś Wam się stało — dodałam z niepokojem na twarzy, wówczas Koshi chwycił mnie za dłoń.

—będzie zawiedziony, ale to dalej mój wujek — odparł stanowczo — chyba nie zginiemy.

— chyba? Pocieszające! — odparłam ironicznie, na co Taeyong uśmiechnął się pod nosem i uciekł wzrokiem.

— myślę, że nie będzie tak źle. Albo od razu mnie zastrzeli, albo najpierw udusi a potem zastrzeli — dodał, przez co szturchnęłam go w ramię — no, wiesz... jak będzie duża możliwość, że jednak zginiemy to najwyżej zgonimy wszystko na Ciebie.

— haaa haaa, zaraz nie będziesz musiał czekać z wyrokiem na wujka — znowu go palnęłam, a Lucas zostawił nas, skręcając do kuchni.

— mhhm. Wiem... Znam Cię z tej strony. Dlatego tego nie zrobię. Bardziej bałbym się zadrzeć z tobą niż z nim — dodał poprawiając mi przez chwilę włosy.

— yhm... Nie zaprzeczę — uciekłam wzrokiem — poszłam się odświeżyć... A dalej czuję na sobie jego krew.

— to wrażenie — wymamrotał — może jesteś jeszcze w szoku.

«SEKRET YAKUZY»Where stories live. Discover now