Nasz sekret

814 96 5
                                    

—smakuje Ci?

—no jasne, pyszne— parsknęłam pakując sobie kilka plasterków bekonu do ust.

—widzisz, jednak mam do tego talent.

—przecież to ja usmażyłam kukurydze...

—ale ja dodałem ser— zaśmiał się, wyjął fajki z lewej kieszeni i poszedł do okna.

Chciałam z nim poważnie porozmawiać o dzisiejszych wydarzeniach.

Potrzebowałam jego szczerej opinii.

—Taeyong...?

—tak?— odwrócił się w moją stronę i odpalił papierosa.

—co tak sądzisz o Yucie?

—już Ci mówiłem. Nie powinnaś mu ufać.

—ale dlaczego?

—bo jest nie szczery.

—ygh, no tak, ale dlaczego tak sądzisz?— parsknęłam.

—po prostu.

Co sprawiało, że Tae tak niechętnie mówił o moim przyjacielu?

—zrobił coś złego?

—są rzeczy o których mi nie wolno mówić. Tym bardziej, jeśli z nim nie pracuję— odwrócił się przodem do okna.

—to powiedz mi, chociaż, czy Yuta jest w Yakuzie...

—na pewno ma mnóstwo podejrzanych kontaktów— wycedził zaciągając się papierosem.

—ty też—parsknęłam.

—Sytuacja w której się znalazłam nie jest dla mnie łatwa... Każdy z was mówi mi co innego.

—co Ci powiedział Yuta?— Tae popatrzył na mnie z wyraźnym zainteresowaniem.

—żebym na Ciebie uważała— wycedziłam niepewnie.

To zadziałało na niego jak ogień, od razu pożałowałam tych słów.

—POWIEDZIAŁAŚ MU, ŻE TU JESTEM?!— raptownie ruszył w moją stronę, a papieros wypadł mu po drodze z ręki.

Był tak wściekły, że wcisnęłam się ze strachu w kanapę.

—Nie! Nie powiedziałam!

—JAKTO NIE?! NADIA PROSIŁEM CIĘ O JEDNĄ RZECZ! CAŁY CZAS CI POWTARZAŁEM, ŻEBYŚ MU O MNIE NIE MÓWIŁA!— wrzasnął i założył w biegu buty.

—Taeyo....— nie zdążyłam nawet krzyknąć z przerażenia kiedy szarpnął mnie za ręce i otworzył drzwi.

—TAEYONG?!? CO TY ROBISZ?— pisnęłam.

Ciągnął mnie z mocno po klatce, ignorując w zupełności moje krzyki.

—STÓJ!

—NIE POWIEDZIAŁAM MU, ŻE TU JESTEŚ! ROZUMIESZ?!?

Puścił mnie dopiero po tych słowach.

Co za cyrk dla sąsiadów.

Koshi był przerażony i wściekły jednocześnie.

W jednej chwili ujął moje policzki i zbliżył się mierząc mnie uważnym wzrokiem.

Jego spojrzenia były tak przeszywające, że dreszcz przebiegł po mojej bladej skórze.

Starsza pani wyszła na klatkę. Musiała podsłuchiwać nas przez ostatnie kilka minut.

—dobry wieczór— Taeyong skinął głową w jej stronę.

«SEKRET YAKUZY»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz