Niepokój I Rozdarcie

492 49 14
                                    

Spałam kilka godzin.
Nad ranem sprawdziłam wiadomości od mojego przyjaciela.

„Nadia, pytałaś go o nagranie?”

„Wszystko w porządku?”

„Nie pytałam”— odłożyłam telefon na nocnej szafce.

Taeyong nie zdawał sobie sprawy z tego, co mnie trapi.

Yuta powiedział wczoraj, że sama powinnam go zapytać o nagranie, na którym wrzuca ciało do wody.

Dlaczego jednak nie potrafię tego zrobić? Patrzę na niego ze łzami w oczach, jak spokojnie śpi i nie wyobrażam sobie, że zrobiłby coś takiego.

Boje się zapytać.

—Nadia? Czemu nie śpisz— przetarł oczy ręką, a następnie przyciągnął mnie do siebie.

—jakoś tak... Nie mogę— wzruszyłam ramionami.

—jakto? —obrócił się i spojrzał na zegarek— jest czwarta nad ranem. Będziesz zmęczona w pracy— przytulił mnie do siebie i zaczął głaskać po głowie.

Nie, to niemożliwe.
Jakim cudem, on zabiłby człowieka?

—coś Cię martwi. Od wczoraj zachowujesz się inaczej— odparł, ziewając między słowami.

—to przez... Tamto włamanie do mojego mieszkania— skłamałam, patrząc w sufit — po prostu się tym martwię.

— ahh, dlatego jesteś przy mnie -— dodał stanowczo — co do tamtego faceta, który Cię zaczepił w bibliotece.

—tak? — spojrzałam na Koshiego.

—rozmawiałem z kilkoma osobami. Nikt nie zna żadnego Youhae. Może należy do gangu, którego nie znam, albo Cię okłamał.

— możliwe —odparłam zamyślonym tonem.

Taeyong może mieć racje...
Co jeśli Youhae, rzeczywiście skłamał na temat swojego imienia?

W samochodzie mówił, że podpisane przez Koshiego dokumenty pomogą podnieść sytuacje finansową jego firmy.

Czyli stawką życia Yuty są pieniądze. Być może należące do Taeyonga, lub do osób z którymi współpracuje.

Jeśli chce go w coś wrobić, to jasne, że nie podałby mi tak łatwo swojej tożsamości.

— Nic Ci się nie stanie, kiedy jesteś przy mnie — Taeyong przerwał moje myśli — tylko nie uciekaj więcej sama do sklepu w trakcie pracy.

— nawet tego mi nie wolno?

— przepraszam, ale teraz to po prostu ryzykowne — wyszeptał głaszcząc mnie po głowie — nie sądziłem, że ktoś Cię zaczepi. Nie rozumiem nawet jaki miał w tym cel. Skoro tylko Cię zastraszył...

Powinnam powiedzieć mu całą prawdę. O dokumentach, o moim przyjacielu, o tym czego chce Youhae.

Tylko, że wtedy stracę jedyną szansę na uratowanie Yuty.

— nie wiem, Taeyong — wtuliłam się w jego ramiona, zamykając oczy — może to się nie powtórzy. Jesteś przy mnie, więc nie stanie mi się krzywda.

Na prawdę mu ufam.

Tylko proszę, oby nie okazał się mordercą. Nawet nie chcę dawać mu tych dokumentów.

Nie chcę niszczyć jego życia, kosztem życia Yuty.

To nie ma sensu.
Wymyślę jakiś inny sposób.

«SEKRET YAKUZY»Where stories live. Discover now