ciężka noc

974 113 1
                                    

Przebieram się w łazience, dalej trzesąc ze strachu, kiedy Taeyong siedzi na mojej kanapie.

Jak mam się go pozbyć?

Przeraziło mnie, że wpadł do mojej kawalerki przez okno, jednak bałam się sprzeciwić.

No, bo co powinnam robić?
Zadzwonić na policję?


Jacyś ludzie go ścigali.
Sama widziałam, przez okno.


Przepłukałam twarz zimną wodą, po czym spojrzałam na siebie w lustrze.

Zamiast chować się w łazience, powinnam z nim poważnie porozmawiać.

Niema szans, że tak po prostu pozwolę mu tu zostać.

— Taeyong — wyszłam z łazienki — musimy... Umm, c-czekaj — zatrzymałam się ze zdziwieniem przy kanapie.

Czy on właśnie siedzi w samych bokserkach i ogląda sobie telewizję?

— tak? — spojrzał na mnie — uhh, to? Wybacz, nie wziąłem takiej słodkiej  piżamki jak twoja — wycedził z rozbawioną miną.

— t-tak będziesz spać? — wskazałam na niego kilka razy palcem — tak?

— Nadia, przebiegłem parę przecznic. Moje ubrania są przepocone — wzruszył ramionami — nie chciałem Ci pobrudzić mebli. No chyba, że pożyczysz mi jedną z różowych piżamek — wskazał na moją.

— n-nie, nawet niema mowy — wyłączyłam od razu telewizor — poza tym złaź, bo idę spać!

Co prawda przed chwilą miałam negocjować jego pobyt w mojej kawalerce, ale speszył mnie swoim zachowaniem.

— niema sprawy — uśmiechnął się, po czym rozejrzał w okół siebie — rozejrzał w okół siebie — a ta kanapa się rozkłada?

— co? Chyba śnisz! Nie będziesz ze mną spać.

— i tak dywan będzie wygodniejszy — wstał i zawrócił do kuchni.

— Ehh, poczekaj— zajrzałam do szafy, wyjmując kilka poduszek — trzymaj. Koc mam tylko jeden... — od razu położyłam się na kanapie.

— Spokojnie, jeszcze nie idę spać.

— Taeyong, muszę jutro wstać do pracy — westchnęłam.

— w takim razie słodkich snów, słoneczko.

— to, co ty będziesz robił? —zapytałam, a w odpowiedzi Taeyong podszedł do okna.

— muszę zapalić — wyciągnął papierosa.

— w tym domu się nie pali.

— wybacz słońce — uśmiechnął się, spoglądąc jak chowam ramiona pod kocem— Choćbym chciał, to nie wyjdę z tym na balkon, bo go nie masz. Na dwór też nie pójdę, bo odstrzelą mi głowę.

— d... D-dobra! Rób co chcesz! — odwróciłam się tyłem, zamknęłam oczy i przez chwilę próbowałam zasnąć — ....Taeyong? — wycedziłam niepewnie — dlaczego Cię gonili?

— śpij, bo spóźnisz się do pracy.

— serio?!

— wytłumaczę Ci to jutro. Dobranoc.

Znów zacisnęłam powieki, chociaż bałam się przy nim zasnąć. Wydawał się miły, ale był mi zupełnie obcy.

— wiesz coś? — głos Taeyonga przerwał moje wątpliwości. Właśnie rozmawiał z kimś przez telefon — załatwisz mi jakieś plecy do poniedziałku? Tak... Mam problemy z konkurencją. To samo co zwykle — zaciągnął się papierosem słuchając kogoś po drugiej stronie — też tak myślę. Wolą się mnie pozbyć. Dla nich to na rękę... — odrząknął — nie ważne, jestem w bezpiecznym miejscu. Tak, wiem. Odezwę się. Dobra, ty też. Narazie — dodał, rozłączając, po czym poraz kolejny się zaciągnął.

Co to wszystko miało znaczyć? Z kim rozmawiał? Raczej nie z Yutą...

— na jak długo chcesz tu zostać? — zapytałam niepewnie, przełamując chwilową ciszę.

— kilka dni — zamknął za sobą okno — obiecuję.

— mhm — otworzyłam oczy — co jeśli Ci ludzie mnie znajdą? Mogą mi zrobić krzywdę za to, że Cię chowam?

— Nadia — zaśmiał się pod nosem — wyglądasz jakbyś chwilę temu spadła z nieba. Szybciej potną się na kawałki. niż będą Cię podejrzewać. Poza tym, po prostu mi zaufaj — skinął głową.

— zaufaj? Przecież ledwo Cię znam. Wpadasz mi do mieszkania oknem — odparłam zniechęconym tonem —Jeszcze prześladujesz mojego przyjaciela

— nie prawda — westchnął  Koshi — tylko mu pomagam.

— w czym?

— chyba miałaś spać.

— nie da się zasnąć, kiedy ktoś nawija przez telefon.

— skończyłem, jakbyś nie zauważyła — usiadł na dywanie, opierając się plecami na ścianie — okeeej — schował telefon i przysunął sobie poduszkę, na której ułożył głowę — teraz oboje idziemy spać. Kolorowych.

— ehhh — przymknęłam oczy — i tak nie zasnę... Mam obcego w domu i problemy z bezsennością.

— to co? mam Ci jeszcze zaśpiewać kołysankę? — parsknął śmiechem.

— uhhh, nie. — spojrzałam ze zdenerwowaniem w sufit. 

Nawet go nie znam.
Po co w ogóle, go tu wpuściłam?!
Jak mam niby zasnąć, skoro nawet nie mogę się uspokoić?

Zamknęłam oczy, okrywając się szczelnie kocem. Następnie leżałam tak myśląc o tym czy chłopak nie zrobi mi krzywdy, kiedy będę spała.

Przez kilka minut, odtworzyłam w mojej głowie najczarniejsze scenariusze. Wszystko do momentu, kiedy nie usłyszałam chrapania Taeyonga.

Po chwili sama zasnęłam.

«SEKRET YAKUZY»Where stories live. Discover now