Niespodzianka

756 91 45
                                    

-niespodzianka!!!- Taeyong rozłożył ręce na boki z podekscytowaną miną.

-Pojebało Cię!!!- wrzasnęłam, a Lucas wysiadł z samochodu i zaczął pokładać się ze śmiechu na masce.

-to było genialne, hahahaha!- Mark wyskoczył z tylnego siedzenia.

-wystraszyłeś mnie!

-przepraszam, hahahaha- Tae pomógł mi wstać z chodnika.

-Co ty tu robisz?!- parsknęłam zszokowana.

-stoję, haha.

-jakim cudem?

-załatwiliśmy wszystko dzisiaj rano i mogę wrócić do domu!

-Jak to?!

-nie cieszysz się, że tracisz pasożyta na bezprzewodowy internet?- wycedził z cwanym uśmieszkiem.

-ale dzisiaj jest niedziela, a ty miałeś to załatwić w poniedziałek.

-no właśnie! dlatego krzyknąłem niespodzianka!

Przez chwilę gapiłam się na niego z niedowierzaniem.

Ostatnia osoba jakiej spodziewałam się na zewnątrz to właśnie Taeyong.

-Ej Nadia, to ja wpadłem na pomysł żeby Cię nastraszyć- Mark parsknął śmiechem.

-pfff, serio? myślałam, że zginę!

-Ej, a co Ci zawsze powtarzałem?- wtrącił Tae.

-jakto co??

-że jak zwolni obok Ciebie czarna toyota, to masz uciekać slalomem!- dodał rozbawiony moją przerażoną miną.

-zaraz wy będziecie przede mną uciekać slalomem!- dodałam, kiedy Tae ciągnął moje ramię do swojego samochodu.

-haha, przestań się obrażać, no już— poklepał mnie po głowie— jedziemy na kręgle!

-serio?- ze zdumieniem zajęłam przednie siedzenie.

-Oo, już nie jest wkurzona, haha- wycedził rozbawiony Lucas.

Całkiem poważnie to tak się  ucieszyłam widząc go na zewnątrz.

Dalej byłam zszokowana zaistniałą sytuacją, ale radość z powodu Koshiego, wzięła górę nad strachem.

-to dzięki mnie możecie chodzić na randki do kawiarni- stwierdził dumnie Lucas, kiedy Tae usiadł za kierownicą.

-pójdziecie sobie na chińskie pierogi, dam wam później namiary na zajebistą knajpę- dodał stanowczo Mark.

-tam było czerwone światło- wtrąciłam kiedy Koshi ostentacyjnie je przejechał.

-i pusta droga- dodał zerkając na mnie z cynicznym uśmieszkiem.

-Yongguk napisał smsa, żebym podrzucił dokumenty- wycedził stanowczo Mark.

-dobra, podjedziemy tam i porozmawiam z nim o twoim pożyczaniu pieniędzy- stwierdził Taeyong.

-nie musisz, sam sobie z tym poradziłem- Mark podrapał się niezręcznie po głowie.

-jasne, a później prosisz mnie i Koshiego o pomoc.

-ja przynajmniej nie jeżdżę na obrzeża Tokio- parsknął najmłodszy.

-kurwa mać! Kolejny korek- Taeyong z nerwów zatrąbił na auto przed nami.

Nie słuchałam ich samochodowej debaty.

Dyskutowali ze sobą w taki sposób, żebym nie dowiedziała się zbyt wiele.

«SEKRET YAKUZY»Where stories live. Discover now