Spotkanie z Yutą

791 98 29
                                    

-jak się cieszę, że Cię widzę -podszedł bliżej i objął mnie w pasie.

-taaak, też tęskniłam -odpowiedziałam stanowczo.

Uścisnął mnie tak mocno jakbyśmy nie widzieli się od kilku lat.

-tak za tobą tęskniłem -wyszeptał wtulając głowę w moje ramię.

-ja za tobą też. Wyglądasz dużo lepiej- wycedziłam radośnie

Yūta zmienił się przez kilka ostatnich dni. Siniaki i zadrapania wyblakły na jego smukłej twarzy.

Widok jego uśmiechu był dla mnie kojący po ostatnich wydarzeniach.

Jednakże słowa Taeyonga sprawiły, że czułam się w jego towarzystwie niepewnie.

Znałam go od tylu lat a nie raczył mi wyznać szczerze w jakie towarzystwo się wpakował.

-Nadia powiedz mi kiedy wyjdziemy z tych okropnie nudnych, zakurzonych regałów?- zapytał wypuszczając mnie z ramion.

-czekam na Keitoh -oznajmiłam mu stanowczo.

-to poczekamy razem -usiadł sobie na fotelu w kącie.

-pomóc Ci w czymś? -zapytał po chwili.

-w zasadzie już wszystko zrobiłam-wycedziłam i wyjęłam drugi kubek z szuflady.

-chcesz kawy?- zapytałam przyjaciela.

-aż tak długo będziemy tu czekać?- przewrócił oczami.

-nie wiem, zaraz powinna tu być, ale może zdążymy wypić coś ciepłego.

-ja jestem głodny. Nie chowasz może w tej szufladzie jakiegoś kurczaka?

-tak i ryż do tego też podać? -spojrzałam na niego pobłażliwe.

Wyjął telefon i zaczął w nim grzebać więc w tym czasie zagotowałam wodę.

Wydawał się bardzo zajęty. W zasadzie, myślałam, że od razu zacznie mi o wszystkim opowiadać, a on po prostu z kimś pisał.

Usiadłam na przeciwko niego i postawiłam na ławie dwa gorące kubki kawy.

-hahahaa, ty ciągle to robisz -zerknął na mnie rozbawiony.

-co takiego robię?

-pijesz kawę, chociaż jej nienawidzisz- dodał stanowczo i pokręcił głową.

-w sumie to dawno tego nie robiłam

-to co takiego się stało, że znów zaczęłaś?

-muszę się po prostu obudzić. Mało spałam- wycedziłam zmieszana.

-tak? A to dlaczego? -spojrzał na mnie z wyraźnym zmartwieniem.

Co ja zrobiłam?! Sama proszę się o kłopoty! Jeszcze do końca dzisiejszego dnia wygadam niechcący, że Taeyong u mnie śpi bo nie umiem trzymać języka za zębami!

-no co Ty się tak zawiesiłaś? Haha, to pewnie przeze mnie nie mogłaś spać. Bo do Ciebie zadzwoniłem -powiedział z szelmowskim uśmiechem.

-jestem już- Keitoh wpadła do biblioteki i uratowała mnie przed tą niezręczną sytuacją.

-Witaj słonko -pomachała mi i zatrzymała się przed Yūtą ze zdezorientowaną miną.

-a ten pan przyszedł coś wypożyczyć czy w odwiedziny? -zapytała zainteresowana.

-aa ten pan przyszedł się nauczyć czytać. Widzisz tak wygląda 'A' a tak 'B'-wcisnęłam mu książkę z alfabetem dla dzieci, która leżała akurat pod ręką.

-hahaha to zapraszamy w piątek na zajęcia z przedszkolanką -odparła Keitoh.

-nie, trzeba. Wolę przychodzić tu do Nadii. Bardzo dobrze uczy czytać -uśmiechnął się do mnie zalotnie i poszedł w kierunku wyjścia.

-możemy już iść?- zapytał znudzony.

-szalejesz dziewczyno -wyszeptała Keitoh kiedy oddawałam jej klucze.

-do jutra, narazie! -pomachałam jej i wyszłam na zewnątrz.

-idziemy do naszego ulubionego baru, no nie? -objął mnie ramieniem w pasie więc poczułam się niezręcznie.

Znając Taeyonga i jego zapędy nie zdziwiła bym się wcale gdyby teraz z krzaków wyskoczył jakiś tajny agent, który miał za zadanie nas śledzić.

-Nadia... Co ty taka nieswoja? O czym ty ciągle myślisz? -zatrzymał się i spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem.

-Eh... Bo jutro mam bardzo dużo pracy. Przygotowujemy się na wystawy opowiadań od amatorskich wydawnictw- skłamałam żeby zrzucić z siebie jego podejrzenia.

-no nie gadaj!! Powinnaś zgłosić tam swoje- oznajmił stanowczo.

-eee, moje nie jest skończone Yūta. Nie miałam nawet na to czasu.

-Ahhh, rozumiem. Może to, źle, że Cię tak dzisiaj wyciągnąłem, co?

-nie. Coś ty, niema sprawy. Bardzo się cieszę, że Cię widzę -wycedziłam a on zatrzymał mnie stanowczo ramieniem, na środku chodnika.

-co robisz?- zapytałam zdezorientowana.

-poczekamy na taksówkę, załatwiłem nam i zaraz powinna tu być.

-wow, kiedy zadzwoniłeś?

-zanim wszedłem do biblioteki. Dlatego mi się spieszyło. A może już była i odjechała... Czekaj -zaczął grzebać w telefonie a ja rozejrzałam się na boki.

Szukałam wzrokiem podejrzanego samochodu, w którym mógłby siedzieć jakiś tajniak od Taeyonga.

Chyba popadałam już w paranoję.

-o tu jest! -Yūta chwycił mnie mocno za rękę i pociągnął do taryfy.

Na prawdę relacje między nami się zmieniły. Kiedyś nie był wobec mnie taki otwarty. Teraz ciągle mnie obejmował na wszystkie możliwe sposoby i strzelał podejrzane miny. Tae by go zabił.

-proszę tam jechać- wskazał na nawigację w aucie i zapiął mi pas.

Już czułam, że nie wyniknie z tego nic dobrego.

To spotkanie było dziwne..

«SEKRET YAKUZY»Where stories live. Discover now