Nagłe odwiedziny

842 103 51
                                    


Kiedy Tae otwierał frontowe drzwi, całe życie przeleciało mi przed oczami.

—NIE UMIESZ NORMALNIE PUKAĆ?!? BARANIE?!

—Taeyong pomóż mi— zdyszany Mark wpadł z hukiem do środka.

—co się stało?— Koshi zmierzył go wzrokiem.

—potrzebuje forsy— spocony nastolatek usiadł obok mnie na kanapie.

—znowu?! Ile?!— Czerwonowłosy stanął przed nim z poirytowaną miną.

—a ile możesz mi dać?— Mark popatrzył na Taeyonga błagalnym wzrokiem.

Starszy parsknął i zawrócił do szafki po portfel.

—ktos cię gonił?— zapytałam niepewnie.

—nie, po prostu mi się spieszy— dodał chłopak.

—przesuń się trochę bliżej krawędzi, bo pocisz mi kanapę— dodałam, a Mark popatrzył na mnie durnowato i wstał na równe nogi.

—masz— Tae wcisnął mu spory plik banknotów w ręce.

Nawet nie wiedziałam, że nosi przy sobie tak duże kwoty.

—dzięki wujku!— chłopak rzucił się wdzięcznie w jego ramiona.

—nie nazywaj mnie tak! I nie dałem Ci tego za darmo!

—no dobra, mów w czym mogę Ci pomóc— małolat popatrzył na starszego z szacunkiem i cierpliwie poczekał na zlecenie.

Koshi natomiast przybrał zastanawiającą pozę. Wyglądał jakby planował Markowi jakieś bolesne tortury.

—Nadio, czy chcesz mieć ładne półki, na ścianie w salonie?— wycedził nagle i zerknęli na mnie pytająco.

Parsknęłam śmiechem, mało brakowało, żebym pozwoliła Markowi na psucie  wnętrza wynajętej kawalerki.

Wystarczy mi, że muszę wyjaśnić właścicielowi abstrakcyjne ułożenie tych niebieskich, krzywych półek w łazience.

—ten śmiech oznacza, że się zgadzasz?— Taeyong z niepewną miną, przekręcił głowę delikatnie na bok.

—róbcie co chcecie, ale trzymajcie się z daleka od tego biednego mieszkania— dodałam stanowczo, a czerwonowłosy znowu chwycił się za podbródek i odbiegł myślami w świat Markowych tortur.

—to wyjdę z psem— przerwał nastolatek.

—nie mamy psa— parsknął Tae.

—umyje okna.

—dałem Ci tyle pieniędzy za przetarcie szyb mokrą szmatą?— Koshi zmierzył go zażenowanym wzrokiem.

—zrobię wam zakupy.

—Dobra,  Nadia da Ci jutro jakąś listę, ale to nie wszystko. Przyjdziesz o dziesiątej do biblioteki i pomożesz jej w pracy— spojrzał na Marka z  dumnym błyskiem w oku.

—Ehh, oczywiście. Dziękuję.

—no, to dowidzenia— złapał nastolatka za ramię.

—przeszkodziłem Wam w czymś?

—tak, i zaraz dobranocka Ci się skończy. Wracaj do przedszkola— wypchnął zdziwionego Marka za drzwi.

—do jutra— Taeyong pomachał mu ze sztucznym, przesadzonym uśmiechem.

—Nara wujku!— zaśmiał się i zbiegł po schodach.

—Szczyl!

Pomimo wagi sytuacji, ich relacja była taka urocza.

«SEKRET YAKUZY»Where stories live. Discover now