Rozdział I - Eris

5.9K 196 45
                                    

22 maja

Wiosna. Kto by pomyślał, że dożyję kolejnej wiosny. Byłem pewien, że do tego czasu wydarzy się tyle strasznych rzeczy, że będę już dawno w swoim rodzinnym stadzie lub pięć metrów pod ziemią. Lub Daren będzie pięć metrów pod ziemią. Lub my oboje. Trudno było wybrać najbardziej prawdopodobną opcję. W każdym razie ku zaskoczeniu chyba wszystkich nic takiego się nie stało. Choć w sumie blisko mi było do skończenia pięć metrów pod ziemią, ale akurat ciężko mi tu winić za to Darena, gdyż możliwe, że moja upartość miała w tym większy udział.

Minął już niemal rok, odkąd tu przybyłem i naprawdę wiele się zmieniło. Na lepsze. Mimo że kompletnie nie tego się spodziewałem. To był długi rok, ale zdecydowanie warto było przetrwać te gorsze dni, by osiągnąć to, co mam teraz. Owszem dalej staję się smutny, gdy myślę o rodzinnym domu i o tym, co tam zostawiłem, ale pociesza mnie myśl, że tutaj wiele zbudowałem. Od nowa. Można by nawet powiedzieć, że samodzielnie.

Mam tu dom. Duży, ładny i bezpieczny. Czuję się tu już jak u siebie. Pamiętam, jak patrzyłem na mamę, gdy gotował lub zajmował się ziołami. Nie miałem wtedy wątpliwości, że o ile nasz dom to jego leżę tak kuchnia to ten jeden pokój, który w pewnym sensie należy tylko do niego. Jest tam jak Alfa. On tam rządzi. Kuchnia w tym domu nie jest chyba dla mnie takim miejscem, choć na pewno czuję się tu dobrze. Ogród za to jak najbardziej. Tam jestem panem. Daren nie ma nic do powiedzenia. Więc mam moje własne miejsce we wspólnym leżu.

Uzyskałem też pewną renomę w wiosce. Podejrzewam, że w dużej mierze odpowiedzialny jest za to Daren. Od tej rozmowy, w której stwierdził, że zmieni się to, jak traktuje mnie stado, rzeczywiście trochę się zmieniło. Oczywiście już wcześniej było lepiej. Starałem się być dobrym członkiem społeczności i pracowałem na siebie. Więc Daren ich pewnie po prostu nieco zachęcił.

A gdy już mowa o pracy to tą też bardzo lubię. Pomaganie Hildzie czasem jest wymagające, ale bardzo lubię Dom Spotkań. Chyba po prostu podoba mi się sam zamysł takiego miejsca, gdzie można się spotkać, porozmawiać i odpocząć. Gdy jest tam dużo gości mamy sporo pracy, ale aż się miło patrzy na tę społeczność.

Hilda stała się dla mnie też kimś w rodzaju namiastki rodzica. Tak bardzo tęsknię za mamą i tatą, że chyba nawet nie do końca świadomie szukałem kogoś, kto choć trochę mi ich zastąpi. Kogoś ciepłego kto posłuży mi radą i przytuli, gdy wydarzy się coś złego. Hilda i Ulfr doskonale wpasowali się w tę lukę. Gdy pierwszy raz zobaczyłem tego wielkiego alfę, odniosłem zdecydowanie nieadekwatne wrażenie. Mam czasem wrażenie, że ta dwójka to moi prawdziwi teściowie. Bo w końcu Darena traktują zdecydowanie bardziej po rodzicielsku niż jego prawdziwi rodzice.

Jego bracia też są specyficzni, ale Flynn to zdecydowanie najcudowniejszy z nich. Cieszę się, że będzie członkiem mojej rodziny. Zwłaszcza że Colla i ich maleństwo także będą moją rodziną. Raul wydaje się mimo wszystko raczej miły... Nie jesteśmy we wrogich relacjach, więc jak najbardziej chwilowo za nim przypadam. A Lester... Mogę udawać, że nie istnieje. I tak mnie unika, odkąd Daren go pobił.

Wracając jednak do Colli. Przyznam, że ma wiele... Niezbyt pozytywnych cech osobowości. Na początku był bardzo fałszywy, ale z czasem okazało się, że to naprawdę dobra osoba i jest po prostu nieco specyficzny. Trzeba tylko przywyknąć do tego, że jest złośliwy, ponury, dość obojętny, pragmatyczny i nieco wredny. Gdy się przymknie na to oko to naprawdę wspaniała osoba i jest dla mnie bardzo dobrym przyjacielem.

Mam więc tu dom, pozycję, rodzinę i... Cóż... Chyba partnera. Mam wrażenie, że ja i Daren już tym właśnie jesteśmy. Partnerami. Trwało to dość długo, zwłaszcza że przecież jesteśmy sobie przeznaczeni, ale myślę, że jesteśmy już na prostej drodze do budowania trwałej i głębokiej relacji. Poznałem oblicze Darena, którego istnienia nawet się nie spodziewałem. Okazało się, że nie jest on jak te wszystkie chamy z północy. Owszem z jednej strony się tu wychował i ma pewne zachowania czy przekonania, które są niewłaściwe, ale można to zmienić. Trzeba nad tym tylko trochę popracować. W końcu to tutejsze alfy napakowały mu takich głupot do głowy i teraz trzeba to po prostu wypakować i powinno być dobrze. Bo jeśli chodzi o charakter Darena, to owszem jest on trudny, ale nie mogę powiedzieć, że jest zły.

Wilcze Serce IINơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ