Rozdział XLV - Daren

894 178 11
                                    

12 lipca

Nie chciałem tego robić. Pod wieloma względami byłoby lepiej, gdybym udawał, że nic się nie wydarzyło. Jednak i tak w końcu wszystko wyjdzie na jaw. Prędzej czy później. Więc chcę poznać odpowiedzi teraz.

Z drugiej jednak strony nie wiem, czy naprawdę chcę znać prawdę. Od tego wiele zależy. Ponadto wiem, że nie będzie to przyjemna rozmowa.

Każda dyskusja z moją rodziną sprawia, że mam ochotę użyć przemocy. Czasem mam wrażenie, że nie uda mi się powstrzymać. To tak jakby zdawali sobie sprawę, co najbardziej mnie denerwuje i specjalnie naciskali mi na odcisk. Zazwyczaj byłem na to przygotowany, jednak mam wrażenie, że mój ojciec jest w stanie przerosnąć moje negatywne oczekiwania wobec niego. Tak więc przygotowałem się na to, że usłyszę coś, co mnie rozwścieczy, ale wiedziałem, że może być znacznie gorzej.

Mój ojciec nie był zbyt zajętym człowiekiem, chociaż był Alfą stada. Nie jestem zbyt zaznajomiony w pełnieniu władzy, jednak zdaję sobie sprawę z pewnych podstaw i wiem, że powinien robić więcej. Jednak Raul przejął wiele jego obowiązków.

Mój ojciec lubi mieć władzę, ale z własnego lenistwa oddaje ją w ręce Raula. Tak jest lepiej dla wszystkich jednak to dość ironiczne. Im więcej władzy, tym więcej obowiązków. A ojciec nie lubi obowiązków. Więc chce udawać przed sobą i innymi, że ma całą władzę, tymczasem oddaje ją po kawałku.

Sam zamierzam się nią dzielić, jeśli zostanę tym cholernym Alfą jednak to dlatego, że tej władzy nie chcę. U mojego ojca zachodzi pewna sprzeczność, jednak nikogo to nie dziwi. Jest taką osobą i właściwie zawsze był.

Gdy wszedłem do rodzinnego domu, wszystko wyglądało tak jak zawsze. Ojciec nie lubi zmian. Agnes utrzymuje porządek, jednak nie ma zbyt wiele do powiedzenia w sprawach związanych z urządzaniem domu. Pamiętam, że ojciec wyrzucił wiele rzeczy, które należały do matki, jednak nie pozwolił Agnes ich zastąpić.

Właściwie to dopiero teraz zwróciłem uwagę na to, jak pusto tu jest. Mój dom wyglądał podobnie. Teraz jest zupełnie inaczej. Eris wpadł tam i zrobił wszystko, co chciał. Chyba wyszło mi to na dobre. Przywykłem do tych zmian. Mogę przyznać, że wprowadzają nieco... Koloru. Puste przestrzenie chyba rzeczywiście są dość... przygnębiające.

Ojca zastałem tam gdzie zawsze. Zapowiedziałem się, żeby nie mieć dodatkowych problemów z pozostałymi członkami rodziny. Chcę skupić się na rozmowie z ojcem. Nie chcę patrzeć na Agnes. Ani tym bardziej na Lestera, który z tego, co wiem mieszka tu na stałe. Potrzebuje ochrony ojca. Nie wiem, co zrobi, jeśli przejmę stado. Ja wiem, co z nim zrobię. Podejrzewam, że nie spodziewa się niczego dobrego i ma rację, ale jest zbyt podobny do naszego ojca, by podjąć jakieś racjonalne decyzje w tym kierunku.

Jako że ojciec się mnie spodziewał, przygotował się do tego spotkania, by prezentować się w miarę władczo. Nie zmieniało to tego, że był tylko starym, otyłym alfą, który kryje się za groźbami bez pokrycia. Żałosny.

Kiedyś się go bałem. Wprowadzał w naszym domu terror. Raul chował się przed nim w spiżarni. Teraz... Wszyscy patrzymy na niego z góry. Czasem kusi mnie, by odwrócić role. Lubił znęcać się nad słabszymi, a teraz to on jest słabszy. Jednak nie muszę tego robić, więc tego nie zrobię. Choć jeśli z jakiegoś powodu będę musiał przejąć stado siłą, prawdopodobnie będę mieć z tego jakąś satysfakcję.

Udawałem jednak, że nie czuję pogardy do tego mężczyzny i zachowałem pełną neutralność.

- Witaj ojcze. Jak widzę, masz się dobrze.

- Owszem. A ty? Słyszałem, że ostatnio dużo czasu spędzasz w naszych lasach. Trochę za wcześnie na przygotowywanie zapasów na zimę nie uważasz?

Wilcze Serce IIजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें