Rozdział IX - Eris

1.8K 179 20
                                    

1 czerwca

- Możesz usiąść na pięć minut?

- Nie. Przecież widzisz, że trzeba tu nieco uprzątnąć. Zaraz przyjdą goście, a tu jest okropnie.

Alfa spojrzał na mnie wymownie, po czym wzruszył ramionami i wrócił do strugania w drewnie. Robiąc przy tym tylko więcej bałaganu. Ale nie zamierzam się z nim o to kłócić, bo sam mu powiedziałem, by przyniósł swoje hobby do domu. I jakby nie patrzeć przynosi mi to nieco korzyści. Ostatnio zrobił stojak na noże. Dlatego po raz chyba dziesiąty zamiotłem mu spod nóg opiłki drewna, a on sobie siedział i strugał.

Ledwo zdążyłem odstawić miotłę, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Daren nawet nie drgnął, ale wyczuł na sobie mój morderczy wzrok, bo zerknął w moją stronę.

- Co?

- Nawet nie pomyślałeś, żeby otworzyć prawda?

- A sami sobie nie mogą otworzyć?

Uznałem, że nie ma sensu teraz o tym dyskutować i sam zająłem się przywitaniem gości. Gdy otworzyłem drzwi, przywitał mnie ciepły uśmiech Flynna i jak zwykle dość beznamiętna twarz Colli.

- Miło was widzieć. Cieszę się, że udało wam się przyjść. Zapraszam.

Flynn przepuścił swoją omegę w drzwiach, po czym sam przekroczył próg mojego domu. Oboje wyglądali zdrowo, co sprawiło, że poczułem wyraźną ulgę.

- Jak minęła wam droga?

Colla zdjął płaszcz, a Flynn odwiesił go na wieszak. To omega odpowiedział na moje pytanie.

- Bez większych problemów. Choć przez wczorajszy deszcz wciąż jest nieco błotniście.

- Siadajcie i sobie odpocznijcie. Chcecie coś do jedzenia lub picia.

- Na razie wystarczy woda.

- Już się robi... Daren mógłbyś, chociaż przywitać gości!

Mój alfa niezbyt pospiesznie oderwał wzrok od swojego kawałka drewna, po czym spojrzał na Collę, skinął lekko głową, przeniósł wzrok na Flynna i znów skinął głową. Miałem ochotę go trzepnąć i Flynn chyba to zauważył, bo zaśmiał się lekko i położył mi dłoń na ramieniu.

- Nie przejmuj się Erisie. On zawsze był taki serdeczny. Przywykłem do tego.

- Jeszcze go nauczę, jak się trzeba zachowywać wśród tego samego gatunku. Chwilowo lepiej sobie radzi z wilkami.

- Chyba wszyscy lepiej sobie radzimy z wilkami. Są dużo prostsze do zrozumienia.

- Cóż... Możliwe. Na pewno są łatwiejsze w obsłudze niż Daren.

Alfa prychnął coś pod nosem, ale teraz to ja go zignorowałem i skupiłem się na właściwym ugoszczeniu mojej rodziny. Bo to kwestia czasu nim rodziną oficjalnie zostaniemy. Dlatego nie ma co się rozdrabniać.

Podałem gościom wodę i zawczasu przygotowane przekąski. Flynn jest tu po raz pierwszy od dawna. Zazwyczaj nie wybiera się w tak długie podróże, ale chwilowo cieszył się zdrowiem, więc postanowił odwiedzić brata. Colla oczywiście mu towarzyszył jako partner, ale i mój przyjaciel.

- Dużo się tu zmieniło. Nie pamiętam, kiedy byłem tu ostatnio, ale zdecydowanie jest przytulniej.

- Dziękuję Flynn. Staram się, by to miejsce miało bardziej domową atmosferę. Daren pomaga na swój sposób. Widzicie tamten stojak na noże? To jego dzieło.

Daren zmarszczył brwi ewidentnie zaskoczony tym, że nie dość, że został wspomniany to jeszcze w tak pozytywnym świetle. Był to przemyślany ruch z mojej strony. Pomyślałem, że pochwały mogą go troszkę zachęcić do działania. Trzeba motywować, a nie wymagać.

Wilcze Serce IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz