Rozdział XIII - Eris

1.3K 182 24
                                    

7 czerwca

Zbiłem talerz. Właściwie to zbiłem dwa. Ale nawet nie potrafiłem czegoś z tego powodu czuć. To były ładne talerze. Dostałem je od Hildy. Zazwyczaj jemy na drewnianych. Takie gliniane to coś, na co nie każdy może sobie pozwolić. W dodatku były zdobione. A jednak nie potrafiłem się tym przejąć. W mojej głowie było bowiem teraz bardzo dużo uczuć. Próbowałem jakoś to wszystko w sobie uspokoić, ale okazało się to niemożliwe.

Nie było mnie w wiosce przez ostatnie kilka dni. Przez to byłem do tyłu z wszelkimi wieściami. Dopiero dziś wybrałem się tam głównie po to, by uzupełnić zapasy jedzenia. Cieszyłem się też, że będę miał okazję porozmawiać z członkami stada, do którego już praktycznie oficjalnie należę. Nie była to jednak miła wycieczka. Nie byłem przygotowany na takie wieści, w dodatku przekazane jako plotka. Tak jakby to nie było coś naprawdę poważnego. Owszem dało się wyczuć powszechne niezadowolenie, jednak nie zmienia to faktu, że najwyraźniej pierwszy szok już minął. Tylko ja byłem nieuświadomiony.

Najgorsze było to, że Daren nic mi nie powiedział. A miał okazję mi to powiedzieć. Na pewno o tym wiedział. To nawet by wyjaśniało jego zły humor, który utrzymuje się już jakiś czas. Tym bardziej powinien mi powiedzieć.

Dowiedziałem się od Hildy. Nie od swojego alfy a od kobiety, u której pracuję. A wszystko wydarzyło się prawie trzy dni temu. Miał aż trzy dni, by się na to zdecydować. Tymczasem ja nic o tym nie wiedziałem i w sumie nie mam pojęcia, co teraz będzie. Bo nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji. Słyszałem kilka plotek i domysłów. Pewnie Daren wie więcej niż reszta. Dotyczy to w końcu jego rodziny. Ale zdecydował się milczeć.

Nie lubiłem Lestera od naszego pierwszego spotkania. Jest najgorszy z braci Darena. Jest gorszy nawet od Darena z czasów, gdy dopiero się poznaliśmy. Dużo gorszy. Był okropny dla Colli. Jemu też pewnie chciał coś zrobić, ale nie miał okazji. I tak naruszył jego dobre imię, a i wyciągał do niego te brudne łapy. Ale nie byłem gotowy na informacje o tym, że wykorzystał jakąś omegę. Zmusił ją siłą... I w sumie jeszcze nie poniósł żadnych konsekwencji za to, co zrobił.

Na co w ogóle czekają? Nie wiem, czy jestem bardziej wściekły, czy bardziej rozgoryczony. Dlaczego to ciągle się dzieje? Dlaczego nie możemy żyć sobie w spokoju? Dlaczego całe moje życie jestem świadkiem tego, jak silni wykorzystują słabszych? Nieważne czy mowa o ludziach, czy o wilkołakach. Omegi. Żeńskie bety. Ludzkie kobiety. Jesteśmy wszyscy tacy sami. Otoczeni przez drapieżniki.

Nie każdy alfa taki jest. Wiem to. Moi bracia są wspaniali i nigdy by nikogo tak nie skrzywdzili. Len też by tego nie zrobił. Ale... Tata to zrobił. W swoich najgorszych chwilach, ale zrobił to. Odpokutował za to. I wiem, że to zupełnie inna osoba dlatego nigdy nie miałem żadnych wątpliwości co do tego, że teraz jest dobrą osobą. Nawet Daren... Okazało się, że Daren naprawdę nie jest zdolny, by zrobić coś takiego. Nawet wtedy, gdy był najgorszą wersją siebie.

I co z tego? Co z tego, że jest wokół mnie tyle dobrych alf czy męskich bet. Noach został skrzywdzony. Nova został skrzywdzony. Rai został skrzywdzony. Wujek Ascal został skrzywdzony. Mama został skrzywdzony. Colla prawie został skrzywdzony. I ja prawie zostałem w ten sposób skrzywdzony. I ta dziewczyna została w taki sposób skrzywdzona. Czasem sprawcy ponoszą karę. Czasem nie. Ale skoro to robią, to znaczy, że nie boją się konsekwencji. Dlaczego tak jest? To niesprawiedliwe. To dzieje się zbyt często. To... Tak strasznie niesprawiedliwe. Czemu ciągle nam to robią? Przecież nic złego nie robimy. I jesteśmy słabsi. Nie mamy nawet jak się obronić.

Nienawidzę tego. Nienawidzę tego, że nie jesteśmy w stanie się obronić, a oni to wykorzystują. Chyba w pewnym momencie każda omega uświadamia sobie, że nigdy nie była bezpieczna. Ja sobie to uświadomiłem. Na Wschodzie.

Wilcze Serce IIWhere stories live. Discover now