Rozdział XXIII - Eris

1.3K 184 20
                                    

23 czerwiec

- Dalej uważam, że w tym umrzesz.

Nova zajadał się przygotowanymi przeze mnie owsianymi ciasteczkami i bez skrępowania wyrażał swoją opinię. Osobiście bardzo lubię słuchać jego szczerych opinii.

- Właściwie to ten strój jest bardzo podobny do waszych Wschodnich strojów. Materiał jest cienki i przewiewny. Gdy go nosisz prawie nie czuć, że masz coś na sobie. Więc nawet jak ma się kilka warstw, to nie jest tak źle. Poza tym nie będzie aż takich upałów. Będzie tak jak teraz.

Nova przyszedł, by omówić ze mną pewne rzeczy związane z ceremonią i oczywiście mój strój był jedną z nich. Dziś miałem ostatnie przymiarki. Niedługo będę mógł go założyć. Kupiłem też pasujące dodatki. Na szczęście wszystko wydawało się iść gładko. Nova jednak ewidentnie nie przepada za tutejszym stylem. Jednak wyraził swoją aprobatę. Po prostu musi sobie trochę ponarzekać.

- Nie rozumiem, po co zakrywać się tak i owijać w szmaty, gdy słońce tutaj nie jest aż tak niebezpieczne. My zakrywamy się, żeby nasza skóra nie stała się czerwona i pokryta bąblami. Tutaj wygodniej jest się odsłonić.

- Tak, ale oni są bardziej skromni. Sam widziałeś, że się zakrywają.

- Rozumiem jedną warstwę. Ale naprawdę musisz zakryć się kilkoma?

- To wygląda bardzo ładnie. Mówię ci.

- Może i jest ładne. Ale na pewno też niepraktyczne. Twój alfa będzie cię godzinę z tego wyciągał po ceremonii.

Prawie zakrztusiłem się swoją herbatą. Nova jest bardzo otwartą osobą i takie tematy nie są dla niego w ogóle zawstydzające, więc nie zdziwiło mnie, że powiedział coś takiego. Po prostu się tego w tej chwili nie spodziewałem. Starałem się traktować to z taką obojętnością jak on.

- Pewnie potrwa to krócej niż zakładanie tego wszystkiego.

- Zaczniemy od kąpieli. Użyjesz jednego z olejków, które ci dałem. Długo utrzymują zapach. Zajmę się też twoimi paznokciami, żeby miały ładny kształt. Następnie upewnimy się, że twoja skóra będzie lśnić. Później zajmiemy się włosami. Gdy będą mokre, będą mniej niesforne. Później twój przyjaciel cię w to wszystko wciśnie, a ja spróbuję pomóc.

- Brzmi jak plan.

- Świetnie. Będziesz wyglądał olśniewająco. Nie wiem, czy ten chuj na to zasługuje.

- Daren nie jest taki zły. Naprawdę. Wiem, że mówię to ciągle, ale to dlatego, że to prawda. On naprawdę nie jest taki zły.

- Przykro mi Eris, ale nie lubię go. Czy widzę, że nie jest już taki zły? Tak. Widzę. Pamiętam, jaki był. I dostrzegam, że inaczej na ciebie patrzy. Wcześniej patrzył na ciebie jak na jakieś utrapienie. Nie wiem, czemu tak było, ale nie obchodzi mnie to. Stawiam na problemy z tatusiem i mamusią.

- W sumie to tak jest.

- W każdym razie nadal uważam, że zasługujesz na kogoś, kto będzie cię wielbił, a nie kogoś, kto będzie chwalony za to, że traktuje cię z minimalnym szacunkiem.

- To nie tak. Daren nie traktuje mnie... obojętnie. On naprawdę się stara. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, bo on zwyczajnie nie potrafi okazywać uczuć. Jest w tym taki nieporadny i nieobyty. Ale stara się. Po swojemu. To są drobne rzeczy, ale je dostrzegam. I nie pozostaje przy tym. Stara się. Z dnia na dzień idzie mu coraz lepiej. Zmienia się. Ciągle się uczy i małymi krokami idzie do przodu. Potrafi być naprawdę kochany i czuły. I myśli o mnie dużo. Wiem to. Po prostu nie przebywacie z nim dużo, więc tego nie dostrzegacie.

Wilcze Serce IIWhere stories live. Discover now