07 | ❝MR AND MRS MILLER❞

570 54 27
                                    


ROK 2002


MARJORIE ZUPEŁNIE INACZEJ WYOBRAŻAŁA SOBIE DZIEŃ SWOJEGO ŚLUBU. Od dziecka była kompletną romantyczką, dlatego uważała, że jeśli to doniosłe wydarzenie nadejdzie jej w życiu, to będzie ono najlepszą imprezą w roku. Wyobrażała sobie, że będzie ubrana w przepiękną białą suknię, tłum gości nie będzie mógł oderwać od niej wzroku, a kiedy kapłan ogłosi ją żoną jakiegoś przystojnego, honorowego mężczyzny, to zostanie najszczęśliwszą kobietą na świecie.

Tymczasem wszystko wyglądało zupełnie inaczej i zgadzało się tylko jedno – zostawała żoną Joela Millera, którego uważała za najprzystojniejszego i najbardziej honorowego mężczyznę na świecie. Ciągle miała na sobie białą sukienkę, ale nie tak ozdobną, jakby można było podejrzewać. Trudno było jej znaleźć odpowiedni model ze względu na ciążowy brzuch. Dlatego skończyła w prostej sukience z krótkimi rękawami opuszczonymi do połowy ramion. Materiał luźno układał się wokół jej sylwetki, dzięki czemu mogła czuć się swobodnie. Było to dla niej ważne, bo powoli zbliżała się do rozwiązania i tylko kilka dni dzieliło ich od tego, by przywitać na świecie ich dziecko.

Przez to też była poddenerwowana, bo obydwoje chcieli wziąć ślub jeszcze przed narodzinami, ale wszystko nie szło po ich myśl, a już zwłaszcza data w urzędzie, którą dostali. Państwo Hart zastanawiali się nawet, czy nie lepiej było im poczekać, aż dziecko się urodzi, ale Jorie się uparła. Po pierwsze naprawdę chciała zostać żoną Joela, tak szybko, jak to możliwe. Wiedziała, że on również tego pragnął. Już dawno przekonała się o tym, że uwielbiał mieć pewność, że wszyscy wiedzieli, że należała tylko do niego. Obrączka miała być tylko kolejnym dowodem, że faktycznie tak było. Po drugie chciała również oszczędzić Sarah kolejnych przykrości w szkole. Dzieciaki były okropne, ale nie wzięli tego sami od siebie, a przede wszystkim od rodziców. Dlatego liczyła, że jeśli tylko będą już po ślubie, to wszystko ustanie, a młoda Miller nie będzie musiała wdawać się w kolejne bójki.

Dlatego w styczniowe przedpołudnie znajdywała się w Urzędzie Stanu Cywilnego w otoczeniu tylko najważniejszych osób. Tommy miał być świadkiem Joela, a Jorie zdecydowała się na swoją najbliższą przyjaciółkę z baru. Oprócz tego byli jej rodzice i oczywiście Sarah. To była skromna uroczystość, ale nie potrzebowali żadnych, wystawnych imprez. Obydwoje stali przed biurkiem, za którym znajdywała się urzędniczka i odczytywała cały scenariusz ślubu. Jorie jednak nie za bardzo słuchała tego, co mówiła, bo była skupiona tylko i wyłącznie na brunecie przed nią. Joel przez cały ten czas trzymał ją za ręce, spoglądając w jej oczy. Widziała na jego twarzy uśmiech i sama nie mogła się przed nim powstrzymać.

To wszystko wydawało jej się kompletnym szaleństwem, ale takim, które przyjmowała z otwartymi ramionami. W tej chwili była tylko bardziej pewna tego, że znalazła mężczyznę, z którym chciała spędzić resztę swojego życia. Na dobre i złe, tak jak mówiła przysięga. Kochała go całym sercem i z największą radością przyjmowała fakt, że od teraz mogła nazywać się jego żoną.

— Czy ty Marjorie Hart bierzesz sobie Joela Miller za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?

— Tak — odpowiedziała bez zawahania, uśmiechając się szeroko.

— Czy ty Joel Miller bierzesz sobie Marjorie Hart za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?

— Bez zawahania — powiedział radośnie. Patrzył na nią z miłością, która niemal odbierała jej dech w piersiach. — Tak, oczywiście, że tak.

Joel nigdy nie był bardziej pewny niczego w swoim życiu, jak tego, że chciał, by Jorie została jego żoną, a on mógł nazywać się jej mężem. Urzędniczka ogłosiła ich mężem i żoną i wszyscy zaczęli klaskać. Kobieta zachichotała cicho, a później poczuła, jak Joel złożył wyczekiwany pocałunek na jej ustach. Położyła dłonie na jego klatce piersiowej, czując pod palcami, jak jego serce biło w oszalałym tempie i wiedziała, że jej zachowywało się dokładnie tak samo.

FORSAKEN, the last of usWhere stories live. Discover now