42 | ❝MOMENT WITH YOU❞

296 34 2
                                    


JOEL CZUŁ, ŻE ROZMOWA Z JORIE BYŁA NA SWÓJ SPOSÓB OCZYSZCZAJĄCA. Wiedział, że to nie mogło naprawić wszystkiego od razu, ale był to jakiś początek. Dosyć znaczący, bo w końcu przestała go unikać. Chciał ją odzyskać i miał zamiar zrobić to za wszelką cenę. Chociażby dlatego, by nie czuć tej okropnej zazdrości, gdy widział ją rozmawiającą z innymi facetami. Nie był tym zaskoczony, bo chociaż była dwadzieścia lat starsza, tak ciągle wyglądała wspaniale. Czasami wydawało mu się, że ten miniony czas tylko sprawił, że wyglądała piękniej, niż to pamiętał. Faceci w Jackson mieli powód, by się za nią rozglądać, ale Joel chciał, by wiedzieli, że należała tylko do niego. Zdawał sobie sprawę, że nie powinien myśleć w ten sposób, ale to było silniejsze. Co prawda Jorie nie powiedziała mu wprost, na czym stoją i kim dla siebie są, ale w jego głowie nic się nie zmieniło – była jego żoną.

Miał jednak wątpliwość, czy ona myśli tak samo. Zwłaszcza od momentu, w którym Josie przekazała mu starą obrączkę i pierścionek zaręczynowy, które jeszcze nie tak dawno dostrzegł na szyi swojej ukochanej. Według Josie Jorie po powrocie do Jackson chciała pozbyć się biżuterii, ale ich córka wiedziała, ile ona znaczyła. Dlatego postanowiła ją przechować na wszelki wypadek. Gdy mu ją przekazała, powiedziała, że decyzja o tym, co się z nimi stanie, należała teraz do niego. Z początku nie umiał się pogodzić z tym, że Jorie tak po prostu ściągnęła obrączkę i pierścionek – coś, co miało wiele znaczenia, bo było dowodem na to, że się kochali. Sam przez cały czas od momentu, w którym był zmuszony sprzedać własną obrączkę, nie mógł tego zaakceptować. Później jednak zrozumiał, że po tym wszystkim Jorie równie dobrze nie chciała mieć żadnej pamiątki po tym, co niby miało być zwykłym kłamstwem. Wiedział, że odda Jorie jej własność. Jednak chciał, by miało to głębsze znaczenie i postanowił poczekać na odpowiedni moment.

Joel próbował ignorować tych wszystkich facetów w Jackson, którzy zbyt serdecznie zwracali się do Jorie. Jednak był jeden, którego kompletnie nie mógł znieść. Wiedział, że ona i Chris mieli swoją przeszłość, ale to niczego nie poprawiało, a wręcz przeciwnie. Według niego Young był nie tylko młodszy, przystojny, a w dodatku tak samo, jak Jorie miał meksykańskie korzenie, bo niejednokrotnie widział, jak rozmawiali i śmiali się po hiszpańsku. Najgorsze było to, że Chris był tym samym facetem, o którego martwiła się w Bostonie, który uratował ją i Josie, a później zajął jego miejsce na całe dwadzieścia lat. Był mu wdzięczny za ratunek i szanował go za to, co zrobił. Mimo tego nie mógł zapomnieć, że Jorie to z nim miała podobny układ do tego, który on sam miał z Tess w Bostonie. Problem polegał jedynie na tym, że Tess zmarła, a Chris był ciągle jak najbardziej żywy. To dawało Joelowi powód do tego, by myśleć, że może Jorie nie była z nim szczera. Może prawdą było to, że wcale go nie kochała, bo zakochała się w jakimś pieprzonym gnojku, który potrafił sprawić, że Jorie śmiała się tak, jak to pamiętał sprzed lat. Co gorsze potrafił doprowadzić do śmiechu również Josie. Swoją drogą uważał też, że jego córka miała z nim zbyt przyjacielskie relacje.

Joel wziął głęboki oddech i dostrzegł, jak Chris szedł drugą stroną alejki.

— Young! — Zawołał na tyle głośno, by Chris go usłyszał. Uniósł głowę do góry, szukając osoby, która go wołała, a kiedy zobaczył Millera, zaklął głośno. Na jego twarzy widniało przerażenie, co sprawiło, że Joel uśmiechnął się z zadowoleniem.

Masz się czego bać, dupku.

— Och, Joel... Panie Miller... Joel... Cześć! — Chris odpowiedział nerwowo. — Mogę ci w czymś pomóc? Nie widziałem nigdzie Josie, ani Jorie.

Joel nie za bardzo mu wierzył, ale na razie postanowił to zignorować.

— Dobrze wiedzieć, ale nie o nich chciałem porozmawiać — odezwał się swoim dupkowatym głosem.

FORSAKEN, the last of usWhere stories live. Discover now