10 | ❝THE MORNING BEFORE IT ALL HAPPEND❞

542 54 15
                                    


26 WRZEŚNIA 2003


SŁOŃCE POWOLI WPADAŁO DO ICH SYPIALNI. Jorie niemal od razu się obudziła i zamrugała kilka razy powiekami. Spojrzała na łóżeczko swojej córki, ale ta o dziwo ciągle smacznie spała. Później odwróciła głowę na Joela, który również był pogrążony we własnym śnie. Jego klatka piersiowa unosiła się równomiernie, a ciemne włosy leżały kompletnie rozczochrane na poduszce. Obejmował ją ręką w pasie i trzymał mocno, tak że nie mogła się ruszyć. Teraz rozumiała, dlaczego wcześniej czuła wyjątkowy gorąc. Joel napierał na nią całą swoją sylwetką i nie miała nic przeciwko temu.

Odwróciła się do niego twarzą i wsunęła swoją rękę pod jego ramię, by mocniej wtulić się w ciepłą sylwetkę. Joel mruknął cicho i na jego ustach pojawił się krótki uśmiech, ale ciągle nie otwierał oczu.

— Wiem, że nie śpisz — szepnęła i złożyła krótki pocałunek w kąciku jego warg.

— To tylko twoja wina. Zawsze musisz obudzić się przed budzikiem.

— Uroki bycia rodzicem — zachichotała cicho i oparła czoło o jego policzek. — Nie wiem, dlaczego w ogóle mnie tutaj trzymasz, Joel.

— Też się czasami zastanawiam — odpowiedział zaczepnie, a ona natychmiast się oburzyła. Uderzyła go zewnętrzną częścią dłoni w odkrytą pierś i zawołała ciche „hej". Chciała się od niego odsunąć, ale Joel przesunął swoją dłoń na jej plecy i zatrzymał w miejscu. Później otworzył oczy i przywitał ją z dużym uśmiechem. — Przyzwyczaiłem się do twojej obecności. Byłoby szkoda ją tracić.

— To brzmi zdecydowanie lepiej — wskazała na niego palcem i położyła dłonie na jego policzkach. — Wszystkiego najlepszego, przystojniaku.

— Dziękuję, sweetheart.

Joel pocałował ją czule i przesunął tak, że leżała na nim całym swoim ciałem. Trzymał ją mocno w swoich ramionach, a kiedy oderwali się od siebie, położyła ręce na jego klatce piersiowej. Oparła brodę o swoje dłonie i uniosła spojrzenie na niego.

— Jak się czujesz, mając trzydzieści sześć lat?

— Tak samo, jak wczoraj. Mało, co się zmieniło.

— Właściwie to prawda. Ciągle masz młodą i seksowną żonę.

— Cholernie upartą i pewną siebie — odparł zadziornie, a ona przymknęła oczy i zmarszczyła nos z rozbawieniem. — Nie zmieniłbym tego na nic innego.

— Jestem po prostu niesamowita — Joel skinął głową, odsuwając jej włosy na plecy. Przejechał palcami po jej szyi i odkrytym ramieniu, powoli ściągając w dół cienkie ramiączko jej koszuli nocnej. Jorie od razu poczuła dreszcze na swoim ciele. — Pamiętasz o tym, co mi obiecałeś? — Spojrzała na niego, oczekując natychmiastowej reakcji i potwierdzenia, ale zamiast tego on zmarszczył brwi i patrzył na nią, tak jakby nie miał pojęcia, o czym mówiła. — Joel, kurwa naprawdę zapomniałeś?

— Pamiętaj, że to są moje urodziny i nie możesz być na mnie wściekła.

— Nie jestem wściekła, co najwyżej zirytowana. Obiecałeś mi, że nie będziesz dzisiaj pracować do późna. Zaplanowałyśmy wszystko z Sarah, a ty...

— Przygotowałyście dla mnie niespodziankę? — Joel się ożywił. Jego oczy zabłysnęły wesoło, a Jorie jak była zirytowana tym, że zapomniał o ich umowie, nie mogła powstrzymać się przed uśmiechem. — Okej, przepraszam, że zapomniałem, ale wiesz, że ostatnio mamy sporo zamieszania w pracy i...

FORSAKEN, the last of usTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang