30 | ❝DAUGHTER OF HER MOTHER❞

300 37 4
                                    


JACKSON


JOSIE WIEDZIAŁA, ŻE SZLAG JASNY JĄ TRAFI. A przynajmniej wszystko na to wskazywało, gdy dowiedziała się, że miała zastąpić Marię na patrolu z Chrisem. Sama perspektywa patrolu nie za bardzo ją przerażała. Nie miała też nic za złe Marii, bo wiedziała, że od kilku dni nie czuła się najlepiej i większość czasu spędzała w domu.

Problemem okazywał się Chris, z którym miała spędzić kilka godzin sam na sam.

— Znasz trasę, zgadza się? — Zapytał Tommy, a ona chciała wywrócić oczami.

Przejechała dłonią po włosach Cherry – swojej białej klaczy – i spojrzała na mężczyznę.

— Wiesz dobrze, że tak. Jechałam już nią niejednokrotnie od kiedym jestem w Jackson.

— Wolę się upewnić — odpowiedział. Josie widziała, że był zdenerwowany, ale nie potrafiła stwierdzić, czy to z powodu złego samopoczucia Marii, czy dlatego, że po raz pierwszy puszczał ją na patrol bez kogoś, kto dłużej niż ona znajdywał się w Jackson. — Twoja matka mnie za to zabije. Serio. Więc proszę cię, uważaj na siebie, dobrze?

— Skoro tak bardzo obawiasz się mojej mamy, to czemu nie weźmiesz kogoś innego? Albo to ty pojedziesz z Chrisem, a ja zajmę twoje miejsce, co?

Josie żyła złudną nadzieją, że może tym razem uda jej się przekonać Tommy'ego, by zmienił jej partnera, ale zanim jej odpowiedział i tak wiedziała, że były na to marne szanse.

— Nie ma nikogo innego. Większość jedzie ze mną w grupie, bo musimy sprawdzić teren od południowej strony. Ostatnio kręciło się tam sporo zakażonych, więc potrzebuję więcej ludzi.

— Wiem, wiem — westchnęła bezgłośnie. — Znam tę trasę, Tommy. Oblecimy teren, zameldujemy się w punkcie i wrócimy.

— Tylko proszę... Nie pozabijajcie się — Josie zszedł uśmiech z twarzy. Nie spodziewała się, że zmiana w jej relacjach z Youngiem, aż tak bardzo była widoczna. — Nie mam pojęcia, co między wami zaszło i chyba nie chcę wiedzieć, ale zachowujcie się. I nie róbcie zbyt długich postoi. Pogoda robi się coraz gorsza i szybciej robi się ciemno.

— Wszystko zapamiętałam. Naprawdę za bardzo panikujesz. Nie robię tego pierwszy raz. Poza tym byłam dzieckiem, gdy opuszczałam niejednokrotnie strefy kwarantanny z matką, więc dam sobie radę — zapewniła go, a Tommy tylko na chwilę odetchnął z ulgą. — Nie obiecuję jednak, że nic nie zrobię Chrisowi.

Tommy wypowiedział ostrzegawczo jej imię, doszła do wniosku, że cokolwiek się z nim działo, tak stracił swoje normalne poczucie humoru. Musiało to być coś poważnego i postanowiła, że spróbuje się dowiedzieć, o co chodzi, jak tylko wrócą z patrolu. Żarty żartami, ale naprawdę zaczęła martwić się o niego.

Josie pociągnęła Cherry do miejsca zbiórki, gdzie Chris już siedział na jednym z wolnych Zacisnęła palce na skórzanym materiale, bo sama obecność Younga ją irytowała. Wiedziała, że tak naprawdę nie była zirytowana, a po prostu wkurzona i zraniona. Do tej pory nie było żadnego faceta, który by ją odtrącił, ale miała wrażenie, że nawet jeśli by był, to nie zabolałoby ją to tak mocno, jak w przypadku Chrisa. Nie miała bladego pojęcia, dlaczego akurat to, że to on ją odtrącił, miało dla niej, aż tak wielkie znaczenie. Uważała, że z logicznego punktu widzenia ta sytuacja była kompletnie pojebana.

— Masz wyjątkowego konia — próbował zagaić rozmowę Young. Krępująca atmosfera między nimi była wręcz nieznośna.

— To klacz — mruknęła, podciągając się do góry. Spojrzała na niego tylko przez chwilę, poprawiła swoją strzelbę i kliknęła kilka razy językiem, by zagonić Cherry do ruchu. — Nie zostawaj w tyle, Chris. Nie mamy całego dnia.

FORSAKEN, the last of usWhere stories live. Discover now