15 | ❝WHEN YOU'RE LOST IN THE DARKNESS❞

446 53 14
                                    


ROK 2023, BOSTON


DUSZNE, STĘCHŁE POWIETRZE BYŁO JEDNĄ Z CECH CHARAKTERYSTYCZNYCH DLA STREF KWARANTANNY. Jorie nigdy nie przepadała za wielkimi miastami i bardzo dobrze czuła się na przedmieściach Austin. Jednak od czasu pandemii trudno było poradzić sobie samemu poza strefą. Poza tym nienawidziła Bostonu. Tych kilka razy, kiedy musiała podróżować do miasta tylko dlatego, że Chris potrzebował jej pomocy, źle wspominała. Tak samo, jak teraz, gdy znów była zmuszona wrócić do tej strefy.


Jackson było miejscem, w którym razem z Josie odnalazły dom. Obie miały za sobą wiele ciężkich przeżyć, ale w końcu po wielu latach obaw i ciągłej walki o przetrwanie, mogły znaleźć minimalny spokój. Szybko przystosowały się do życia w osadzie, a dzięki uprzejmości Tommy'ego i Marii, miały dla siebie prawdziwy dom, który stał pusty od jakiego czasu. Jorie nigdy by nie przypuszczała, że po dwudziestu latach i gnieżdżenia się w małym mieszkanku w strefie, znów będzie mogła mieszkać w prawdziwym, piętrowym domu. Jednak w tym wszystkim najbardziej zaskakujące było to, że Tommy Miller żył mimo tego, że myślała, że było na odwrót.

I Joel. Gdy usłyszała, że przez te wszystkie lata przebywał w Bostonie, chciała płakać z rozpaczy, ale i szczęścia. Joel żył i to była najbardziej wyzwalająca informacja, jaką kiedykolwiek mogła usłyszeć. Starała się nie robić sobie żadnych nadziei, bo wiedziała, że dwadzieścia lat, to szmat czasu. Każdy się zmienił. Wszyscy podejmowali najróżniejsze decyzje, by przetrwać. Ona sama nie była żadnym wyjątkiem. Nie była dumna z tego, co robiła, ale w ten sposób zapewniła im przetrwanie. Dlatego, gdy Tommy powiedział jej, że chce wysłać wiadomość do swojego brata i powiedzieć mu, że obie żyją, tak kategorycznie mu zabroniła. Strach i obawa przed tym, jak Joel mógł zareagować na jej obecność, brała nad nią górę. Wspomnienia z pamiętnej nocy 2003 roku wróciły do niej ze zdwojoną siłą, a ona miała wrażenie, że obraz umierającej Sarah stał się wyjątkowo realny na nowo. W takich momentach nie mogła się oprzeć myśleniu o tym, co było gdyby... Czy Sarah poszłaby na studia, a jak tak, to na jakie? Czy wyszłaby za mąż i założyła rodzinę? Jakie relacje łączyłyby ją z Josie? Jak wyglądałoby ich wspólne życie?

Jorie nie chciała tego pokazywać przed swoją córką, ale powoli traciła siły, by dalej walczyć. Była zmęczona i jedyne czego pragnęła to pewności, że Josie sobie poradzi. Teraz gdy nie były już całkowicie same, wiedziała, że jeśli coś się stanie, to Tommy weźmie ją pod opiekę. To również Josie namawiała ją do tego, by mimo wszystko skontaktowała się z Joelem i niejednokrotnie się o to sprzeczały. Dziewczyna uważała, że jej ojciec powinien znać prawdę, a przede wszystkim tak po prostu chciała go w końcu poznać, a nie tylko kojarzyć go z opowieści. Ona natomiast wiedziała, że nie będzie w stanie znieść pełnego nienawiści wzroku, gdy Miller ją ujrzy i przypomni sobie, że to z jej powodu umarła Sarah. Rozumiała nastawienie swojej córki i sama pragnęła, by mogła spotkać się ze swoim ojcem, ale jej własny strach ją blokował.

Względny spokój zakłóciło pojawienie się Chrisa. Nie miała pojęcia, jak ją odnalazł. Wszystko to, co było między nimi, skończyło się w noc jej ucieczki ze strefy. Jak wcześniej w jakiś sposób mu ufała i na nim polegała, tak teraz jego obecność nie była odbierana pozytywnie. Jego pojawienie się w osadzie zwiastowało kłopoty.

— Marlene chce się z tobą osobiście spotkać w Bostonie — oznajmił po krótkich przywitaniach. Jorie czasami przeklinała dzień, w którym została wmieszana w sprawy Świetlików. Jednak wiedziała, że gdyby nie oni, a przede wszystkim Chris, tak zginęłaby razem z Josie tamtego dnia, gdy strefę zaatakowali zakażeni. — Prosiła mnie, bym osobiście cię tam przetransportował.

FORSAKEN, the last of usWhere stories live. Discover now