23 | ❝ALWAYS HAVE BEEN, ALWAYS WILL BE❞

397 60 7
                                    


16 KILOMETRÓW ZA BOSTONEM 


OSTATNIE GODZINY BYŁY TRUDNE, A SMUTEK TOWARZYSZYŁ IM PRZEZ CAŁY CZAS. Nikt się nie odzywał ani słowem, ciągle próbując pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Najgorzej to wszystko przezywał Joel, chociaż nie dawał tego po sobie poznać. Jorie jednak wiedziała lepiej, a sam fakt, że nic nie mówił poza wskazaniem im kierunku drogi, tylko ją w tym utwierdzał. Ellie również była pogrążona w swoich myślach i wcale się temu nie dziwiła. Miała tylko czternaście lat i musiała doświadczyć wyjątkowych okropieństw, których nigdy w życiu nie powinna widzie poza ekranem telewizora. Poza tym widziała, że w krótkim czasie przywiązała się do Tess. Może nie tak mocno, jak do Jorie, ale było jej przykro z powodu śmierci kobiety.

Sama Miller myślała natomiast o ostatnich słowach, które wypowiedziała do niej Tess. Nie było to coś, co mogła tak łatwo zapomnieć. Miała poważne wątpliwości co do tego, czy powinna wierzyć w to, co usłyszała. Była pewna jedynie tego, że nie ufała zmarłej kobiecie. Od samego początku traktowała ją z góry, tak jakby uważała się za lepszą i bardziej doświadczoną w tym, co robiła. I może tak było, ale Jorie wychodził z założenia, że nie można było porównywać tego, co obie przeszły. Jednak nie widziała żadnego powodu do tego, by Tess na chwilę przed swoją śmiercią miała ją okłamywać. Nie uważała też, by kobieta była aż tak mściwa i wredna, by w takim momencie dawać jej złudne nadzieje, co do tego, że Joel cały czas ją kochał.

Perspektywa spędzenia nocy w lesie niezbyt napawała ją optymizmem. Wspomnienia z tego, co się wydarzyło w trakcie drogi do Wyoming, które na co dzień potrafiła zakopać, wróciły i wiedziała, że nie może zasnąć ani na chwilę. Inaczej obudziłaby się z krzykiem, a koszmary były ostatnią rzeczą, którą chciała teraz doświadczyć i pokazać przed Ellie i Joelem, a może zwłaszcza przed nim. Czuła, że tak jak Tess uważał, że nie była w stanie o siebie odpowiednio zawalczyć. Nawet jeśli pokazała już, że to nie była prawda. Uważała, że dobrze poradziła sobie w muzeum, biorąc pod uwagę strach, który jej nie opuszczał.

Przez całą noc również i Joel nie zmrużył oka, ale nie był świadomy tego, że go obserwowała. Według niego spała spokojnie obok Ellie, pozwalając jej na to, by wtuliła się w jej ciało, szukając odrobiny ciepła. Prawda była taka, że może zamknęła oczy, by udawać, że śpi, zwłaszcza gdy brunet spoglądał w ich stronę, tak nie zasnęła ani na chwilę. Noc w lesie sprawiła, że myślała o wszystkim, co się wydarzyło. Zwłaszcza o tym, jak bardzo nienawidziła wybuchu pandemii, a przede wszystkim tego, że jej rodzina nie mogła być razem. Śmierć Tess wprowadziła ją w melancholijny nastrój do tego stopnia, że po raz pierwszy od lat faktycznie zatęskniła za swoimi rodzicami. Cały czas o nich pamiętała, ale opieka nad Josie pozwalała jej zapomnieć o innych troskach na długi czas. Jednak zawsze miała dobre relacje ze swoimi rodzicami i wspierali ją w każdej decyzji, którą podejmowała. Byli szczęśliwi, gdy związała się z Joelem, a później kiedy na świat przyszła Josie. Żałowała, że nie mogli widzieć tego, jak ich wnuczka dorasta i staje się kobietą. Często nie mogła znieść myśli, że zostali pozbawieni takie zwykłego, spokojnego i wspólnego życia. Chciała móc iść z Sarah, a później Josie pomóc im wybrać sukienki na bal maturalny, patrzeć jak po raz pierwszy faktycznie i niewinnie się zakochują, być dla nich najlepszą przyjaciółką, która zawsze mogła doradzić. Wiedziała, że większość tych rzeczy miała z Josie, ale to nie było to samo, gdyby mogła wychować się w spokoju, gdzie jej największym dylematem miał być wybór kierunku studiów. Podejrzewała, że mogłoby to być coś związanego z muzyką albo może architekturą? Pragnęła tego dla niej, pragnęła tego dla Sarah...

Jednak to były tylko niemożliwe do spełnienia marzenia.

Nad samym ranem, gdy wszyscy się obudzili, Joel zostawił je same i oddali się w stronę brzegu rzeki, która była dostrzegalna z miejsca, w którym nocowali. Przez chwilę zastanawiała się, czy za nim pójść, ale ostatecznie zrezygnowała. Uważała, że potrzebował chwili w samotności. Tess była dla niego ważna i widziała to cały czas.

FORSAKEN, the last of usWhere stories live. Discover now