ELLIE I JOSIE PRÓBOWAŁY NIEMAL WSZYSTKIEGO, BY ZNALEŹĆ SPOSÓB NA UCIECZKĘ.
— To nic nie da — Josie oparła się ciężko o zimną ścianę. — Utknęłyśmy.
— Na to jak wcześniej świetnie radziłaś sobie z tym dupkiem, to teraz jesteś zadziwiająco pesymistyczna — mruknęła Ellie, jeszcze raz mocując się ze śrubą.
— Wybacz, że nie tryskam optymizmem. Od tego jesteś ty.
— Tak, cokolwiek tam sobie uważasz.
Ellie pociągnęła jeden i drugi raz za zamkniętą śrubę, myśląc, że może tym razem coś ruszy, jednak ta leżała nietknięta. Była tym tak pochłonięta, że tylko na chwilę oderwała swój wzrok i skierowała go na podłogę przed siebie. To była chwila, gdy wyprostowała się nerwowo, a później cofnęła do Josie. Dziewczyna zmarszczyła brwi na niespodziewane zachowanie i sama spojrzała w stronę, w którą jeszcze wcześniej patrzyła Williams. Wtedy dostrzegła to, co tak przeraziło nastolatkę.
Na podłodze wśród śladów zaschniętej krwi, leżało ludzkie ucho.
Josie miała wrażenie, że serce zaraz wypadnie jej z przerażenia. Czuła, jak całe ciało zaczęło się trząść pod wpływem tego, co zobaczyła, a myśli od razu pokierowały ją w stronę tego, że jeśli w najbliższym czasie nie uciekną lub rodzice ich nie odnajdą, tak zostaną zjedzone. Myliła się, gdy myślała, że widziała już wszystko w swoim życiu.
David miał wręcz idealne wyczucie czasu, bo gdy obie dziewczyny patrzyły ze strachem na fragment ludzkiego ciała, ten wszedł do pomieszczenia. Na tacy trzymał dwa talerze z mięsną potrawką i kubkami wody. Josie od razu pomyślała, że to, co znajdywało się na talerzu, musiało zostać ugotowane z niczego innego, jak ludzkiego mięsa. I sama ta myśl spowodowała, że coś ścisnęło ją w żołądku, poczuła gorycz w gardle i całą swoją siłą próbowała powstrzymać odruch wymiotny.
Mężczyzna podążył za ich wzrokiem, westchnął ciężko, a później spojrzał na nie ponownie.
— Przysięgam, że to mięso jelenia — odezwał się, tak jakby na podłodze nie znajdywało się ludzkie ucho. Josie zaczęła łączyć fakty, dlaczego ze wszystkich miejsc zamknęli je właśnie w kuchni, i dlaczego właśnie tutaj znajdywała się klatka. To nie był przypadek.
— Posiekasz nas na kawałki? — Zapytała Ellie, która jako pierwsza wyrwała się ze swojego osłupienia. Josie ciągle miała z tym problem i wiedziała, że jeśli jakimś cudem przeżyją, tak obraz ten będzie nawiedzał ją w najgorszych koszmarach.
— Wolałbym nie. Po prostu zdradźcie mi swoje imiona.
Ellie się nie odezwała. Przeniosła swój wzrok na Josie, a gdy ich oczy się spotkały, było jasne, że w tym momencie mogły liczyć tylko na siebie. Cokolwiek się działo na zewnątrz, gdziekolwiek mogli być Jorie i Joel, tak nie miały żadnej pewności, że zdążą je uratować. Równie dobrze mogli pojawić się za późno, gdy one same zostaną już zabite i podane jako kolację. Albo nawet jeśli by zdążyli, to czy mieli w ogóle jakiekolwiek szanse na to, by przedrzeć się przez całą grupę ludzi?
— Skoro chcecie mnie osądzać...
— Ciebie? — Odezwała się w końcu Miller. Przełknęła gorzkość w gardle i spojrzała na niego, w końcu odrywając wzrok od tego, co na podłodze. — Pożeracie ludzi, ty chory pojebie!
Podeszła do bramy i z całej siły kopnęła tackę z całą zawartością. Jedzenie i woda rozlały się na posadzce, a naczynia poprzewracały i poturlały pod stół rzeźniczy. David wyprostował się i odsunął od bramki, niemal bojąc się tego, że nawet przez nią będzie w stanie mu coś zrobić.
YOU ARE READING
FORSAKEN, the last of us
FanfictionMarjorie Hart kochała prawdziwie tylko jedną osobę. Joel Miller był jej wszystkim. Sercem, szczęściem, radością, życiem. Jednak wybuch epidemii sprawił, że ich wszystkie wspólne marzenia legły w gruzach. the last of us au!