Rozdział 16.

4.1K 284 56
                                    

Salomea oglądała walkę z mieszanką fascynacji i strachu. Była zafascynowana szybkością i sprawnością Severusa, musiała przyznać, że rozgromił przeciwnika z kilka chwil. Jednakże fakt, że pojedynek i torturowanie Dołhowa sprawiało mu przyjemność sprawiło, że się bała. Jednak prawdziwe przerażenie poczuła, gdy pojawił się Voldemort i oznajmił, że będzie chciał z nią porozmawiać. Spojrzała na Severusa, który przeszedł obok niej. Wiedziała, że nie będzie miała wyjścia. Musiała usiąść i to szybko, bo zemdleje. Znalazła najbliższe krzesło i usiadła na nim. Pochyliła się do przodu i rozpaczliwie starała się zebrać powietrze. Musiała czekać. 


W tym czasie Dołhow podczołgał się pod ścianę i usiadł opierając się o nią. Nikt nie kwapił się by mu pomóc. Pozostali Śmierciożercy woleli nie mieszać się w tę sprawę. Mężczyzna oddychał z trudem, jednak kurczowo trzymał różdżkę, którą oddał mu Snape. Każda komórka jego ciała krzyczała z bólu, jednak musiał się pozbierać, bo jego Pan nie będzie długo czekał. Kilka razy próbował rzucić na siebie zaklęcie przeciwbólowe, ale udało się to dopiero za piątym razem. Jeśli przeżyje to zdecydowanie zacznie intensywne treningi pojedynków. 


***

Voldemort machnięciem różdżki przeniósł się do dużej, przestronnej komnaty, gdzie znajdował się drewniany, masywny stół i kilka równie ciężkich drewnianych krzeseł. Zasiadł u szczytu stołu i czekał, aż pojawi się jego wierny sługa. Stukał niecierpliwie palcem, jednak wkrótce drzwi się uchyliły i wszedł przez nie Severus. Stanął na środku komnaty i czekał. Sam-wiesz-kto zaprosił go do stołu gestem. Jednocześnie od razu zaczął skanować umysł Severusa, przeszukując od niechcenia jego wspomnienia, ale też po to, by sprawdzić jego prawdomówność.

- Przyjacielu, usiądź i powiedz mi o co w tym właściwie chodzi. - powiedział niemal przyjaźnie. Jednak szpieg w to nie wierzył ani przez sekundę. Usiadł przy stole i przez chwilę milczał jednak podjął rozmowę. 

- Panie mój, Anton Dołhow odurzył czymś Salomeę, później prawdopodobnie zgwałcił. - powiedział krótko i rzeczowo.

- Prawdopodobnie? - zmrużył oczy.

-  Tak Panie, prawdopodobnie, gdyż Salomea niczego nie pamięta. Jednakże nie mam powodów jej nie ufać, a Dołhow nienawidzi mnie od dłuższego czasu i robi wszystko, by mi zaszkodzić. - powiedział udając smutek i zakłopotanie.

- Przeszukałeś jej umysł? 

- Tak Panie, jednak w trakcie aktu musiała być całkowicie nieświadoma, gdyż z całej sytuacji ostatnim co zobaczyła był Anton podający jej herbatę, a pierwszym Anton obściskujący ją w łóżku. - skrzywił się i zacisnął pięści, jednocześnie pokazując wybrane sceny: gdy Salomea płakała i w jakim była stanie, kłótnię z Dołhowem oraz wspomnienia Salomei.  Voldemort pokiwał głową w zamyśleniu. 

- Dobrze, teraz chciałbym porozmawiać z Antonem. Przyprowadź go, gdyby nie był w stanie dojść tu o własnych siłach. - polecił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Severus wstał od stołu. 

- Oczywiście mój Panie. - skłonił się głęboko i wyszedł z sali. 

Nie podszedł do Salomei jednak widział, że nieco się uspokoiła. Znalazł Dołhowa i chwytając go za fraki zaciągnął do Sami-wicie-kogo. Zamknął za nim drzwi, a Anton padł na ziemię zbyt słaby by ustać. Jednakże widząc pogardliwą minę swojego Pana podczołgał się do niego. 

- Panie. - zaskrzeczał, gdyż gardło miał zdarte od krzyku. 

- Severus uważa, że zgwałciłeś jego kobietę. - powiedział mierząc kulącego się na podłodze mężczyznę. 

- Kłamie. - odparł podnosząc się i siadając na krześle. - Kłamie mój Panie, Salomea sama się do mnie zalecała. Na początku ją odtrącałem, jednak jest piękną kobietą i w końcu uległem. Niestety poleciała od razu do Snape'a i powiedziała, że to gwałt. - tłumaczył się. - Myślę, mój Panie, że oni mogli to ukartować, gdyż Severus od dłuższego czasu szukał pretekstu by się mnie pozbyć. 

Voldemort wszedł boleśnie do jego umysłu i przeszukiwał jego wspomnienia: widział, jak rudowłosa towarzyszka Severusa uśmiecha się do Antona, jak rozmawiają, jak śmieje się z jego słów, jak spędzają razem czas i w końcu jak otwarcie całuje go i zaciąga do łóżka, widział jak uprawiają seks. Później już tylko to, co widział u swojego szpiega - kłótnia i wyzwanie na pojedynek. Jednakże wspomnienia wydały mu się podejrzane. Nic na razie z tym nie zrobił, do przesłuchania miał jeszcze Salomeę. 

- Wyjdź i zawołaj towarzyszkę Severusa. - polecił patrząc na mężczyznę z odrazą. 

- Jak sobie życzysz, mój Panie. - skłonił się mężczyzna i z trudem powłócząc nogami dotarł do drzwi. 

***

Gdy nastała kolej Salomei rzuciła Severusowi zrozpaczone, przerażone spojrzenie. Jedyne co ujrzała to nieodgadniony, surowy wyraz twarzy. Westchnęła i z drżeniem ruszyła przed siebie. W końcu dotarła do ciężkich, drewnianych drzwi. Zapukała w nie, nie wiedząc jak ma się zachować. 

- Wejdź moje dziecko. - polecił szeleszczący głos więc kobieta weszła ostrożnie do środka. Od razu skłoniła się nisko i czekała na dalsze polecenia. - Nie bój się i usiądź. 

- Dziękuję Panie. - powiedziała i zajęła wskazane miejsce. 

- Jak Ci na imię?

- Salomea, mój Panie. - powiedziała grzecznie nie ośmielając się na niego patrzeć. Czuła, jak mężczyzna skanuje jej umysł więc pozwoliła swoim wspomnieniom płynąć, jednakże ukryła głęboko wszystkie istotne wspomnienia związane z jej misją. 

- Salomeo, opowiedz mi więc, co się stało.

Kobieta wzięła głęboki oddech i wypuściła go ze świstem, by choć trochę się uspokoić i zaczęła mówić. - Czytałam książkę w ogrodzie korzystając z pięknej pogody. Dołączył do mnie Dołhow przynosząc mi herbatę. Zdziwiłam się, że zrobił to osobiście, jednak nie miałam powodów, by mu nie ufać. - na potwierdzenie swoich słów przywołała w myślach odpowiednie wspomnienie. - Później już niczego nie pamiętam, nie wiem co się stało. - zadrżała. Zacisnęła usta i z trudem powstrzymywała łzy. - Gdy się ocknęłam znajdowałam się w komnatach Antona. Byłam naga, a on tulił się do mnie. - po jej twarzy poleciały łzy. Nie płakała, by coś ugrać. Po prostu nie potrafiła rozmawiać o tym bez emocji. - Uciekłam do swoich komnat i opowiedziałam wszystko Severusowi, a on wyzwał Dołhowa na pojedynek. 

- Tyle mi wystarczy, moje dziecko. - powiedział uśmiechając się lekko. - Uspokój się. - polecił. Sam dotknął różdżką swojego znaku i wymamrotał jakąś inkanację. 

Wkrótce do sali zaczęli się schodzić pozostali Śmierciożercy, a wśród nich Dołhow i Severus. Salomea wstała od stołu i ruszyła do ukochanego i przytuliła się do niego. Była kłębkiem nerwów. Nie dbała o to, czy inni patrzą. Potrzebowała wsparcia. Mężczyzna objął ją ramieniem i pocałował w czubek głowy - uznał, że takie zachowanie umocni ich blef. 

- Wiem już wszystko, co powinienem wiedzieć. - odezwał się Voldemort. - Antonie Dołhow, nieudolnie zmanipulowałeś swoje wspomnienia i wykorzystałeś partnerkę mojego wiernego sługi. - powiedział zimnym tonem. Śmierciożerca ponownie wpadł w panikę i chciał uciec, jednak Czarny Pan powstrzymał go jednym machnięciem różdżki i kontynuował. - Salomeo, zostałaś skrzywdzona przez tego człowieka więc jego życie leży w twoich rękach. Możesz zrobić z nim wszystko, na co masz ochotę. - zwrócił się do kobiety, która wydawała się równie przerażona, co Dołhow. - Nie bój się moje dziecko i wymierz mu odpowiednią karę za jego podstępne uczynki i krzywdy, które Ci wyrządził. - kusił Voldemort. Salomea zacisnęła palce na różdżce tak mocno, że zbielały jej kostki. Wymierzyła różdżką w Dołhowa, który zaczął się szarpać i wić. 

Severus Snape i uroki leczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz