Rozdział 21.

3.9K 258 161
                                    

Jak się uda to zamierzam pisać codziennie. Nie wiem, jak na dłuższą metę to wyjdzie, ale taki jest plan ;). W następnym rozdziale pojawi się już więcej akcji. Mam nadzieję, że wam się spodoba, mimo że jest spokojny i bez fajerwerków. Enjoy!

Nastało południe i było zbyt gorąco, by siedzieć gdziekolwiek poza cieniem lub chłodem ceglanych ścian. Salomea wróciła więc do domu, na dodatek w końcu obiecała matce, że wróci na obiad. Aportowała się na podwórko i weszła do domu z cichym westchnięciem. W powietrzu unosił się zapach ogórków, czosnku i koperku. 

- Chłodnik? - ucieszyła się wchodząc do kuchni. 

- Nic się przed tobą nie ukryje. - uśmiechnęła się do niej mama. Nałożyła trochę na talerz i postawiła na stole przed córką. - Smacznego.

- Dziękuję. - odpowiedziała rudowłosa i nie czekając dłużej zaczęła jeść. - Mmmmmmm... - zamruczała zadowolona. - przepyszny. 

- Cieszę się. - uśmiechnęła się ponownie jej mama. 

Po obiedzie usiadły na tarasie pijąc zimny sok pomarańczowy. Aniela postanowiła skorzystać z okazji, że są same. - Opowiedz mi coś więcej o swoim tajemniczym przyjacielu. 

Salomea omal się nie zakrztusiła. Spojrzała z wyrzutem na swoją rodzicielkę, a następnie westchnęła i odłożyła szklankę. 

- Ma na imię Severus, jest troszkę starszy ode mnie. Uczy w szkole, w której odbywam staż. - zaczęła patrząc w stół. - Nie wiem, co jeszcze chcesz wiedzieć?

- Och, wiele rzeczy - zaśmiała się starsza kobieta - ale najpierw powiedz, jaki jest?

- Jest trudny, ma specyficzne, ciężkie poczucie humoru. Jest cyniczny, sarkastyczny, ironiczny. Przez wielu uważany za przerażającego i tajemniczego. A tak naprawdę jest bohaterem narażającym się dla ludzi, którzy go nienawidzą i życzą mu śmierci. - przeczesała włosy palcami i zaczęła zaplatać z nich warkocz. Wciąż nie patrzyła na mamę więc nie widziała jej wyrazu twarzy. 

- Kochasz go? - padło kolejne pytanie. 

- Nie, oczywiście, że nie... - oburzyła się, ale jej zaprzeczenie wypadło jakoś tak słabo. Westchnęła. - Nie wiem... - dodała już cichutko. - To nie jest odpowiednia pora na miłość, mamo. Trwa wojna. 

- Wszystko będzie dobrze. - pocieszyła ją, kładąc dłoń na dłoni córki i delikatnie ją gładząc. - Wszystko zawsze na końcu jest dobrze, a jeśli nie jest to znaczy, że to jeszcze nie koniec. 

- Dzięki mamo. - Salomea uśmiechnęła się lekko. Odetchnęła z ulgą, rozmowa poszła zdecydowanie lepiej, niż się spodziewała. Posłała mamie lekki uśmiech. Z niewyjaśnionych powodów nagle strasznie zaschło jej w ustach więc sięgnęła po szklankę i ponownie się z niej napiła. 

***

Pierwsze dni bez prowadzenia lekcji i w ogóle bez uczniów sprawiły, że Severus miał wyjątkowo dobry humor. Pod prysznicem nawet nucił melodię jakieś ulubionej piosenki sprzed lat. Zjadł dobre śniadanie w swoich komnatach i zamierzał spędzić cały dzień w piżamie czytając książki. Zapowiadało się bajecznie! Mistrz eliksirów był naprawdę szczęśliwy, po raz pierwszy od dawna.

W dalszej części wakacji pewnie Czarny Pan i Dumbledore nie będą dla niego już tak wyrozumiali, dlatego postanowił cieszyć się wolnością póki trwa. 

Siedział właśnie w swoim ulubionym fotelu, pił mrożoną herbatę i czytał ulubioną książkę, gdy przerwał mu ciche pyknięcie zwiastujące pojawienie się skrzata. Severus podniósł wzrok znad książki na niewielkie stworzenie. 

- List do Pana, Panie Snape. Sowa czeka na odpowiedź. - skłonił się skrzat podając mu list. Mężczyzna przyjął go i odprawił stworzonko gestem. Kolejne pyknięcie świadczyło o zniknięciu gościa, ale Severus nie zwracał już na to większej uwagi. Rozwinął zwitek i już pierwsze słowa sprawiły, że nie mógł powstrzymać prychnięcia. Skrzywił się i z wyjątkową niechęcią odwrócił kartkę. Na szczęście ta część listu była już normalna, aczkolwiek niesmak pozostał. 

Wstał z fotela i usiadł przy biurku. Sięgnął po arkusz papieru. Zamoczył pióro w atramencie i zaczął pisać:

Droga Salomeo, - skrzywił się pisząc ten nagłówek.

pierwszej części Twego listu spowodowała u mnie niestrawność. Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni taki wybryk. Dla Twojej wiadomości - nie był wcale śmieszny.  

Nie po drodze mi do Polski, a po wojnie będę raczej martwy. Niemniej jednak czas pokaże, a nóż się kiedyś uda odwiedzić kilka interesujących miejsc i zebrać kilka składników na eliksiry. 

Absolutnie nie mam dość samotności i wątpię, bym kiedykolwiek miał. Cisza i spokój w zamku jest wręcz namacalna, a to zdecydowanie dobrze. 

Cieszy mnie, że dobrze się bawisz i również odpoczywasz. Mam nadzieję, że już wkrótce się zobaczymy. Rozłąka z Tobą na dłuższą metę będzie uciążliwa. - ponownie się skrzywił i z trudem powstrzymał odruch wymiotny. Nie mniej jednak zastanawiał się, czy ostatni akapit listu przyprawi Salomeę o rumieńce, które tak dodają jej uroku. 

Twój na zawsze,

SS 

Podpisał się i rzucając szybkie zaklęcie suszące atrament zwinął pergamin w rulonik i zapieczętował go lakiem. 

- Mróżko! - zawołał skrzatkę, która niemal natychmiast się przed nim pojawiła. 

- Wzywał Pan? - skłoniła się nisko, dotykając swoimi wielkimi uszami podłogi. 

- Tak. - potwierdził. - Weź ten list i wyślij go do Salomei. Jej sowa czeka na odpowiedź. - podał skrzatce kawałek papieru. Stworzonko przyjęło go, pokłoniło się jeszcze raz i bez zbędnych słów zniknęło z cichym pyknięciem. 

Severus wrócił na swój fotel, jednak nie mógł już się skupić na czytaniu. Odłożył książkę. Wstał i poszedł do sypialni. Ubrał się w swoje sławetne, czarne szaty. Wspominał w liście o eliksirach i naszła go ochota na uwarzenie kilku. 

Wszedł do prywatnej pracowni. Machnął różdżką, a mnóstwo świec zapłonęło jasnym blaskiem rozświetlając pomieszczenie. Kolejnym machnięciem przywołał wszystkie potrzebne ingrediencje. Postanowił zacząć od uzupełnienia zapasów dla skrzydła szpitalnego. 

Tak skupił się na pracy, że nie zauważył upływu czasu. Oderwał się od pracy dopiero, gdy oczy zaczęły go piec, a wzrok rozmazywać się. Wygasił ogień pod kociołkami. Nic się nie stanie, jak postoją do jutra. Przeciągnął się, aż jego stawy strzeliły. 

- Czas do łóżka. - stwierdził na głos. Wyszedł z pracowni wcześniej wygaszając świece. Skierował się do swojej sypialni, gdzie po zrobieniu wieczornej toalety poszedł spać. 

Severus Snape i uroki leczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz