Rozdział 36.

3.8K 206 26
                                    

Koniec z seksami na jakiś czas, jak długi się okaże. Wciąż czuję się niezręcznie na samą myśl o tym rozdziale. Czas jednak wrócić do głównych wątków i popchnąć akcję nieco dalej. Chyba już wspominałam, że pojawi się tu dość popularny paring i czas, aby się w końcu ziścił. Nie wiem, czy będziecie z tego zadowoleni, ale ja darzę ich sentymentem. Zuważyłam, że najlepiej mi się pisze do piosenek TOP ||-// więc tym bardziej mnie cieszy, że pojawiły się dwie nowe, genialne piosenki.  Enjoy!


Przez ostatni tydzień Severus i Salomea nie widywali się zbyt często. Mistrz eliksirów miał na głowie uczniów, którym trzeba było, według niego, surowo przypomnieć o tym, że wakacje już się skończyły. Salomea natomiast miała urwanie głowy w skrzydle szpitalnym, bo dzieciaki wyjątkowo dokazywały. Widywali się jedynie na posiłkach i czasami wpadali na siebie na korytarzu. 

Każde z nich było zajęte swoimi obowiązkami, gdy dostali wiadomość od Dyrektora o tym, że spotkanie zakonu rozpocznie się za 2 godziny w kwaterze głównej. Domyślili się, że chodzi o Malfoyów i każde z nich przejęło się na swój własny sposób. 

O wyznaczonym czasie wszyscy pojawili się w domu przy Grimmauld Place 12. W środku panowało zamieszanie, bo właściwie nikt nie wiedział dlaczego zebranie zostało zwołane tak nagle i niespodziewanie. Salomea nie zdradziła się, że wie cokolwiek, a Severusa wszyscy unikali. 

Na końcu, niemal spóźniony, pojawił się Dyrektor. Od razu został zasypany pytaniami. 

- Moi drodzy, to prawda, że mam ważne wieści do przekazania, jednak nikt nie umarł, ani nikt nie umrze więc możecie się uspokoić. - powiedział odbierając od Molly filiżankę herbaty. 

Członkowie zakonu odetchnęli z ulgą, jednak na ich twarzach wciąż malowała się ciekawość i co za tym idzie setki pytań. Dumbledore westchnął, bo nie zamierzał od razu przechodzić do rzeczy, ale wygląda na to, że nie będzie miał wyjścia. 

- Dobrze, już dobrze... - westchnął ponownie. - Usiądźcie, a ja wszystko wam powiem. 

Wszyscy posłusznie rozsiedli się wygodnie w salonie. Salomea odnalazła wzrokiem Severusa, który stał pod jedną ze ścian, ukryty w cieniu, z dala od innych.  

- Nie przyjmą tego spokojnie, prawda? - spytała opierając się o ścianę obok niego. 

- Przedstawienie zaraz się zacznie. - mruknął jedynie w odpowiedzi. 

I rzeczywiście Dumbledore wstał z fotela i stanął na środku. 

- Dzisiaj dołączy do nas troje nowych członków. Wiem, że nie wszystkim spodoba się moja decyzja, jednak jest ona niepodważalna. Uspokoić mogę jednak tym, że złożyli wieczystą przysięgę. 

- Albusie, wciąż jesteś zbyt tajemniczy. - wtrącił się Moody. - Kto to jest? 

- Lucjusz, Narcyza i Draco Malfoy. - wyjawił Dyrektor. 

W pomieszczeniu zapanowała cisza, kompletna i ogłuszająca. Trwała tylko kilka sekund, a po niej nastąpiła istna awantura. Ludzie zaczęli się przekrzykiwać, a niektórzy nawet zaczęli spekulować, że Dyrektor postradał zmysły. Starszy czarodziej dał chwilę, by tłum się wyszumiał, jednak wkrótce podniósł rękę prosząc gestem o ciszę. - Porozmawiajmy, ale nie przekrzykujmy się. - poprosił.

- Dyrektorze, to na pewno jakaś sztuczka Sam-wiesz-kogo, nie możemy dać się na to nabrać. - zaczął Pan Weasley. 

- Rozmawiałem z nimi i rozmawiałem z Severusem. - odpowiedział Albus, a wszystkie oczy nagle zwróciły się w stronę stojącej pod ścianą pary. Mistrz eliksirów zacisnął szczęki, a rudowłosa spoglądała na niego ze zmartwieniem i współczuciem. 

Severus Snape i uroki leczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz