Nowy Nieznajomy

2.2K 164 11
                                    

Ciemną, późną porą postanowiłam wyjść z domu na spacer żeby złapać świeży oddech i kupić mleko.

Wieczorami uwielbiałam obserwować tętniące życiem Tokio, które w swoim uroku, przyciągało milionami kolorowych świateł i billboardów. 

Samochody stojące na jezdniach ze względu na korki w centrum miasta, wyglądały jakby poruszały się w zwolnionym tempie.

Ludzie, których twarze obserwowały mnie jakbym była jedynym obcokrajowcem w Japonii.

W tym miejscu zatrzymałam swoje serce.

Pół roku temu porzuciłam studia  i przyleciałam na drugi koniec świata, żeby pracować w malutkiej bibliotece na obrzeżach tego pięknego miasta.

Podążając spokojnym krokiem pośród kolorowych dzielnic, wspominałam jak zaledwie kilka miesięcy temu, Japonia była tylko moim marzeniem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Podążając spokojnym krokiem pośród kolorowych dzielnic, wspominałam jak zaledwie kilka miesięcy temu, Japonia była tylko moim marzeniem.

Wreszcie zauważyłam na horyzoncie mój ulubiony sklepik. Chodziłam do niego codziennie. Znajdował się w odległości kilku ulic od mojego domu, ale jego położenie sprawiało, że nigdy nie było tam za tłoczno.

Uwielbiałam miłego sprzedawcę za ladą, który z pochodzenia był Chińczykiem biegle mówiącym po japońsku.

— dzieńdobry panie Zhang! — radośnie pokiwałam w jego stronę głową.

Starałam się wybrać coś taniego, bo praca bibliotekarki nie ułatwiała mi pierwszych miesięcy życia w stolicy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Starałam się wybrać coś taniego, bo praca bibliotekarki nie ułatwiała mi pierwszych miesięcy życia w stolicy.

Byłam w trakcie przeliczania drobnych, kiedy kilka osób z hukiem wpadło do sklepu.

Zaraz po tym usłyszałam przeraźliwy jęk sprzedawcy i w mgnieniu oka showałam się za regałem, myśląc, że to jakiś napad.

— Chyba źle się zrozumieliśmy... — wycedził mężczyzna, o niskim, dominującym tonie głosu — panie Zhang... Wie pan, że nas łatwo można zdenerwować, ale  trudniej przeprosić.

Usłyszałam kroki w kierunku lady i kolejne jęki sprzedawcy, przez to cofałam się ostrożnie do tyłu.

— zapomniał pan języka w gębie? Może powinniśmy to wytłumaczyć w inny sposób?

Dobiegły mnie odgłosy duszenia. Wychyliłam się dyskretnie, żeby cokolwiek zobaczyć.

— proszę! Błagam! Robię co mi każecie! — krzyknął przerażony właściciel.

— problem w tym, że nic pan nie robi. No co jest? Przecież ostrzegaliśmy —
Wysoki, czerwonowłosy chłopak złapał sprzedawcę za kark i uderzył jego głową w sklepowy blat. 

Wzdrygnęłam się na taki straszny widok, przez co omyłkowo zrzuciłam kilka puszek fasoli z drewnianej półki.

Nagle zbladłam, bo spojrzenia wszystkich zostały skierowane w moją stronę.

—ktoś tu jest?! — odparł jeden z nich.
Za to dwóch stanęło przy drzwiach, odcinając mi drogę ucieczki.

Stanęłam jak wryta, spoglądając ze strachem na tego, który groził przed chwilą sprzedawcy.

Na chwilę zapadła między nami cisza, a jedyne co dało się usłyszeć to cichy szum sklepowej wentylacji.

—chciałam t-tylko... Zrobić zakupy— wydukałam, jakby to w czymkolwiek miało pomóc.

Na moje nieszczęście, czerwonowłosy podszedł i zlustrował mnie dokładnie swoim tajemniczym wzrokiem — dobrze — pokiwał głową — to rób swoje zakupy.

Zupełnie spanikowałam, czując na sobie jego przeszywające spojrzenie.

Na biegu pozbierałam z podłogi puszki fasoli, które przypadkowo zrzuciłam wcześniej ramieniem. .

Czerwonowłosy odsunął się cierpliwie czekając, aż podejdę do kasy — pewnie umierasz ze strachu, myśląc, że jesteśmy bezwzględnymi przestępcami?

— j-ja... — próbowałam coś powiedzieć, kładąc zakupy na ladzie.

— posłuchaj... ten mężczyzna codziennie maltretuje swoją żonę, a córkę wysyła po zarobek na ulicę. Nie oceniaj nas pochopnie. To co tutaj zobaczyłaś, nie odbyło się bez powodu i lepiej dla Ciebie, żebyś o tym zapomniała.

— d-dobrze — całe moje ciało przeszły ciarki, kiedy czułam jego spojrzenie na swoim karku.

— żegnam panie Zhang. Obyśmy się nie musieli więcej spotkać — czerwonowłosy skinął w jego stronę głową, po czym wyszedł ze sklepu, a zaraz za nim cała reszta jego bandy.

Drzwi przez chwilę kołysały się jeszcze w różne strony, kiedy sprzedawca kasował moje zakupy.

Z przerażeniem patrzyłam, jak krew z jego twarzy kapie na ladę i metalowe puszki — to co o panu mówili... To prawda? — podałam Zhangowi swoje drobne, ale nawet nie raczył na mnie spojrzeć.

— w takim razie... nigdy więcej nie zrobię tu zakupów — zabrałam swoje rzeczy i w pośpiechu opuściłam sklepik.

W drodze powrotnej trzęsłam się ze strachu, myśląc o tym co się właśnie wydarzyło.

Czy to był jakiś gang?

Może zwykła banda okolicznych mieszkańców, którzy mieli ochotę dać temu mężczyźnie nauczkę?

Byłam pewna, że przestałam właśnie lubić tego sprzedawcę.

A fasolka w sosie na kolacje, to niezbyt dobry pomysł.

______________________________

PROSZĘ. JEŚLI LUBICIE MOJE BOOKI TO ZAJRZYJCIE NA MÓJ KANAŁ NA YOUTUBE KTÓRY PROWADZĘ W TYM SAMYM KOMEDIOWYM STYLU Z CHŁOPAKIEM.

https://youtu.be/VlmPVKmlMdM?si=k4Klag23LxCkEw0-

BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNA ZA MIŁE KOMKI I WSZELKĄ KRYTYKĘ!

«SEKRET YAKUZY»Where stories live. Discover now