„Bo zawżdy ci więcej jedzą, którzy bliżej misy siedzą."
~ Mikołaj Rej
Po powrocie do domu, nie mogłem pozbierać myśli tak, aby tworzyły logiczną całość.
Natahanie Hale, co się u licha z tobą dzieje? Halo!
Nie potrafiłem przyjąć do wiadomości tego, że pozwoliłem żyć tamtej dziewczynie, tylko ze względu na jej oczy. W drodze powrotnej zostałem rzecz jasna zlinczowany za mój czyn. Nie miałem siły się z nimi kłócić i przypominać im, jak to oni stchórzyli i puścili kogoś wolno.
Usłyszałem pukanie w drzwi. Zacząłem się modlić, aby nie była to Elise.
— Proszę.
— Cześć. — modlitwy zostały wysłuchane. — George już mi wszystko opowiedział. — Grace usiadła na ziemi, naprzeciwko mnie.
— Jak bardzo ubarwił tę opowieść? — zapytałem, prychając.
— Nie wiem, bo nie znam twojej wersji. Mów. — opowiedziałem jej wszystko po kolei, podczas gdy ona przytakiwała.
— Woah! Nie zmienił żadnego faktu. — uśmiechnęła się szeroko. — A teraz podaj mi powód, przez który Holly nadal żyje.
— Cóż. — westchnąłem ciężko. — Kiedy spojrzałem w jej oczy, zobaczyłem w nich Alice.
— Twoją mamę? — zdziwiła się. — Rozumiem. Sama bym nie potrafiła, ale... czy to na pewno tylko to?
— Co jeszcze miałoby być? Nie znam jej. Nie mogłem się czymś kierować. — wzruszyłem ramionami.
— Pacanie. Pomyśl. — zdzieliła mnie po głowie. — Nie chcę nic sugerować, ale raczej rzadko widujesz inne dziewczyny, niż Elise. Mnie traktujesz jak siostrę, Elise mogła ci się po prostu przejeść. Mogła ci się spodobać...?
— Chyba żartujesz! Elise jest czasem wkurwiająca, ale... - zawahałem się. — Kocham... ją. Poza tym tam było ciemno. Nawet jej dokładnie nie widziałem. Tylko nie wiem... czy nie popełniłem błędu.
— Moim zdaniem dobrze postąpiłeś. Jules siedzi przy komputerze i nic tylko ją obserwuje. Chyba za bardzo wziął do siebie twoje słowa. — zaśmiała się, czym mnie zaraziła. Po chwili się uspokoiliśmy.
— Grace, uważasz, że to głupie? — mi było głupio o to pytać. Czułem się jak mały chłopczyk, który zsikał się w majtki.
— Co? To, że jej nie zabiłeś? Nie, skąd. — potrząsnęła głową. — Co prawda powód wydaje się błahy, ale oni tego nie zrozumieją. Dlatego z takimi rzeczami przychodzi się do kobiet. My jesteśmy wrażliwe. Inaczej patrzymy na takie sprawy.
— Jasne. — prychnąłem, mając na myśli moją kobietę. Kto jak kto, ale ona nie potrafiła być wrażliwa.
— Jak tam z Elise? — jej głos był delikatny, ale twarz wyrażała więcej niż tysiąc słów. Rafaello.
— O nie. Dobrze wiesz, że to drażliwy temat. — pokręciłem głową. Akurat musiała o to zapytać.
— Widzę, jak się męczysz. — szepnęła. — Chętnie bym cię poderwała, czy coś, ale moje serce należy już do kogoś innego.
— Dziękuję. — mój głos ociekał ironią.
— Ależ nie ma za co. Widzimy się na kolacji? Ja robię. — powiedziała, uśmiechając się, najszerzej jak chyba potrafiła.
![](https://img.wattpad.com/cover/154231569-288-k333588.jpg)
CZYTASZ
Blue Eyes
RomanceCelując każdej ofierze w głowę, patrzył prosto w jej oczy. W oczy Holly, nie potrafił. Nathan Hale jest perfekcyjny w każdym aspekcie, ale nie w jego oczach. Kiedy coś zaczyna, robi to porządnie i do końca. Ma wszystko, czego kiedyś chciał. Luksusow...