2. Rozdział 11

4.9K 200 18
                                    

,,Wszyscy ludzie kłamią kiedy się boją"

George R.R. Martin - Uczta dla wron, część 1: Cienie śmierci











— Twardy jesteś, skoro nie pisnąłeś ani słówka przez ten cały czas. — syknął Nathan do faceta, którego przesłuchiwali już od kilku godzin. Mnie poproszono o przyniesienie miski z wodą i szmatki, aby móc zetrzeć jeńcowi krew z twarzy, położyłam rzeczy cicho obok nóg Julii, która patrzyła na tę sytuację z pewnym zastanowieniem.

— Mamy pewną metodę, na takich, jak ty. — zaczął Julian, okrążając mężczyznę powolnym krokiem i bawiąc się nożem w rękach. — Oto ona! — szybkim ruchem odciął mu palca, a ja odsunęłam się w tył, słysząc przeraźliwy krzyk, który wydał z siebie ten facet. Nie popierałam ich sposobów ani trochę, ale nie miałam prawa w to ingerować.

— To jak będzie? — dopytywał Nate.

Ale on milczał.

— Słuchaj mnie uważnie. — Jules odchylił krzesło razem z wrogiem w tył i nachylił się nad nim. — Zabiliście mi, kurwa, przyjaciela, więc albo powiesz, gdzie się ukrywają te skurwysyny, albo nie wyjdziesz, śmieciu, stąd żywy! — wrzasnął na niego.

— Nie mogę! Zabijcie mnie! Nie mogę nic powiedzieć! — krzyczał. Sama nie wiem, dlaczego wciąż tam stałam.

— Gadaj, do kurwy nędzy, bo nie ręczę za siebie! — Nathan był wyraźnie bardzo zdenerwowany.

— Ja naprawdę nie mogę! Nie mogę! — powtarzał, lamentując.

— Wygląda, jakby powiedzenie prawdy go słono kosztowało. — stwierdził Caleb. — Co ci grozi za wyjawienie jej?

— Nie mogę nic powiedzieć, zabijcie mnie, ale nie powiem! Jeżeli powiem, zginie moja rodzina! Moja żona, córka i dwóch synów! Oni są w waszym wieku... Zlitujcie się, zabijcie mnie, proszę! — zalał się łzami, które mieszały się z jego krwią. Nikt nie raczył mu tego zetrzeć, więc ja wzięłam się na odwagę i pod czujnym okiem obserwującego mnie ze zdziwieniem Nate'a, umyłam twarz mężczyzny.

— To ty. — powiedział cicho. — Spodobałaś mu się, Amando. Przyjdzie po ciebie. — zaniósł się psychopatycznym śmiechem, a po moim ciele przeszły dreszcze, więc pospiesznie odsunęłam się w stronę Goryla.

— On kłamie. — zaczął Caleb. — Nie ma żony, nie nosi obrączki i jej nie ściąga, bo miałby po niej ślad, jest zbyt młody, żeby mieć dzieci w naszym wieku. — sprostował. Wtedy usłyszeliśmy dźwięk wiertarki.

— To co? Wiercimy w czaszeczce, czy chłopczyk w końcu cioś powie? — zapytał Julian takim samym głosem, jakim zwracał się do Beth.

— Nie! Nie! Proszę, nie! Powiem! Powiem wszystko! — zaczął próbować odskoczyć od wiertarki na krześle, kiedy Julian zbliżał się do jego ucha niebezpiecznie blisko.

— Nareszcie... — westchnął Nathan, wywracając oczami.

— Dom na Wzgórzach. Tak, ten słynny. Teraz możecie mnie zajebać. — wycedził przez zęby.

— Nie, najpierw sprawdzimy, czy mówisz prawdę. — zarządził Nathan i na tym skończyło się to przesłuchanie. Dean został go pilnować, a my poszliśmy do salonu.



* * *



Grace pichciła coś w kuchni z Julią, podczas kiedy ja wraz z Nathanem, Julianem, Mercy i Calebem popijaliśmy ciepłą herbatę z miodem i cytryną, bo tamten wieczór był wyjątkowo chłodniejszy.

— Faktycznie siedzą na tym Wzgórzu. — powiedział nagle Caleb. — Nie spodziewałem się, że w końcu się złamie. — przyznał.

— Każdy ma jakiś słaby punkt, jego najwyraźniej to dziura we łbie. — Mercedes wzruszyła ramionami. Od śmierci George'a nosiła na placu pierścionek zaręczynowy. Tłumaczyła to tym, że było jej jakoś lepiej, że go miała, jakby miała spełnić obietnicę, kiedy do niego dołączy.

— Finn właśnie mi napisał. — dodał, widząc minę Nate'a.

— Ja bym chętnie porozmawiał z ich głową, bo jego pionki mnie nie interesują. — odparł mój chłopak. — No i mamy drugi problem. — tutaj spojrzał na mnie.

— Właśnie, to dziwne, bo z tego, co wiem, Charlie nie jest typem osoby, która sobie coś bierze. — potrząsnął głową.

— Brać, bierze, ale nie kobiety. A już na pewno nie moją, więc niech cię tylko tnie, to złamię wszystkie święte przymierza zawarte między nim i jego ludźmi. — zadeklarował.

— Plus jest taki, że myśli, że mam na imię Amanda, a powiedziałam mu jeszcze, że szukam cię, bo chcę się na tobie zemścić. Tak powiedział o Ravens, że mogliby mi pomóc. — wyjaśniłam.

— W takim razie albo nie chodziło o Charliego, albo coś mu odwaliło. — cmoknął z dezaprobatą. — Pogadam z nim, już się umówiłem na spotkanie. Jutro opracujemy plan dostania się do posiadłości Ravens, także chcę was obu widzieć. — wskazał na Julesa i Caleba. — Ściągniemy innych ludzi, ktoś musi zostać pilnować domu. — westchnął. — Nie chciałbym powtórki z rozrywki. — skierował wzrok w sufit, jakby przepraszając niemo George'a za to, że go nie było.

— Dużo ludzi, bo nie wiemy, ilu mają tamci. — wtrącił Julian. — Ewentualnie możemy zapytać naszego pupila. — wskazał palcem podłogę, bo miejsce tortur było w piwnicy.

— To dobra opcja. — zgodził się z nim Nate i oboje wstali, żeby ruszyć ponownie na dół.

— Jak to wszystko się skończy, ktoś stawia mi pobyt w spa. — stwierdziła Mercy. — I nie przyjmuję sprzeciwów. — dodała.

— Dołączam się do wymagań. — Caleb podniósł rękę. — Moja nieskazitelna cera bardzo ucierpiała podczas tego czasu, nie wspomnę już o tym, że nie potrafię się wyspać, muszę zredukować wory pod oczami, bo wyglądam jak bóg seksu zombie, a nie chcę być zombie. — dotknął swojej twarzy, a ja uderzyłam się w czoło otwartą dłonią.

— Nie wpadnij w samouwielbienie. — zbeształam go.

— Holly, ja już dawno się uwielbiam do granic możliwości. — przeczesał włosy dłonią, a następnie wstał, teatralnie strzepał z ramion kurz i pożegnał nas, mówiąc, że idzie pomóc chłopakom, bo nie chce później czyścić krwi, a zna mniej brutalne sposoby.

Życie się pokomplikowało, za bardzo, już wystarczyło. 

_______________________________________

Rozdział miał się pojawić wcześniej, ale kiedy już miałam go zapisywać w Wordzie, wypierniczyło mi korki i z rozdziału zostały tylko wspomnienia, przez co się zirytowałam (to był 5 rozdział, który pisałam tego dnia, bo prócz „Blue Eyes", pisze też inne rzeczy) i dałam sobie siana. Dodatkowo dostaję ADHD na zdalnych i dobrze, że dziś piątek, bo potrzebuję L4 od myślenia, miłego weekendu! 

Blue EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz