Rozdział 18

11.4K 461 321
                                    

  „Kiedy usiłujemy ukryć nasze najskrytsze uczucia, zdradzamy się całym sobą."  

~ Frank Herbert





Jechaliśmy inną, dłuższą trasą, aby uniknąć namierzenia. Ówcześnie przeszukałem nową koleżankę, żeby nie było jakichś niespodzianek.

— Jak się nazywasz? — zapytałem, zerkając na nią.

— Mercedes Tomilson. Wyprzedzę cię, jestem przyjaciółką Holly.

— Okay... Jak to się stało, że cię znaleźli?

— Robiłam sobie w spokoju sernik na spodzie z brownie, kiedy wyważyli drzwi z mojego domu, zastrzelili moich rodziców... A, a potem zabrali mnie i... — zawiesiła się. Zauważyłem jak naciąga sukienkę.

— Nie musisz kończyć. — powiedział Julian.

— Wiem o was. Mama Holly mi wszystko powiedziała, kiedy przyjechałam do niej. Byłam zaniepokojona tym, że jej nie ma. Bałam się, że coś jej się stało, Logan nie chciał nic powiedzieć i jeszcze bardziej się wystraszyłam dzisiaj, bo chodził cały zdenerwowany w szkole i mówił, że jedzie ją odzyskać. Wnioskuję, że mu się nie powiodło, skoro ona nadal jest u was?

— Tak, to była jej decyzja. Jeżeli cię to interesuje, to z nim zerwała. — wyjaśnił mój przyjaciel.

— Nareszcie! — nie kryła radości z tego powodu.

— Chyba nikt nie lubi twojego braciszka, Nate. — zwrócił się do mnie George.

— Zaraz, jesteście rodzeństwem? — zdziwiła się.

— Niestety. — westchnąłem. — Tak z ciekawości, czemu ten sernik taki zaawansowany?

— Aaa... Ciasta to moja pasja. Holly bawi się w kwiatki, ja w pieczenie.

To o to chodziło z tą florystyką.

— Słodki Jezu... — jęknął rudy chłopak. — Możemy ją zatrzymać?

— Ma słabość do słodkości. — wyjaśniłem, widząc jej zdezorientowanie. — Myślę, że jest to nawet wskazane. Masz coś przeciwko? — spojrzałem na nią.

— I tak nikogo nie mam. Została mi tylko Holly. — odparła smutno.

— A za nią kto nam zapłaci? — zagadnął Jules.

— Nikt. Będzie robić nam ciasta. — wzruszyłem ramionami. — Dean się ucieszy.

— Cztery dziewczyny? Oszaleję. — stwierdził George. — Więc Mercy, jestem George.

— Mercy? — uniosła brwi.

— Nie lubię długich imion. — sprostował.

— Nie, tylko nikt tak do mnie wcześniej nie mówił.

— To będę pierwszy. Przyzwyczaj się. — puścił jej perskie oko.

— Co Deer chciał zrobić? — miałem nadzieję, że ona to wie.

— No więc, kiedy oni mnie... — odchrząknęła. — Wtedy mówili, że ona na pewno przyleci do mnie. Tylko nie przewidzieli, że wy mnie uratujecie. Dziękuję. — dodała ciszej.

— Nie masz za...

— Klonie Logana. — przerwała mi. — Jak dziewczyna ci za coś dziękuje...

— To znaczy, że ma za co. — dokończyłem za nią. — Holly zdążyła mnie zaszczycić tym tekstem. Jestem Nathan.

I lecę na twoją przyjaciółkę.

Blue EyesWhere stories live. Discover now