Rozdział 22

11.3K 465 195
                                    

  „Pocałunek jest jak pukanie do drzwi na pierwszym piętrze, z pytaniem czy parter jest do wynajęcia."

~ Autor nieznany   





Spuściłem głowę w dół i pokręciłem nią z niedowierzania. Po chwili znowu ją podniosłem. Rozsunąłem jej kolana, aby móc stanąć bliżej i oparłem ręce za jej plecami. Nie ukrywała swojego zdziwienia.

— Holly?

— Tak?

— Pokazać ci jak całują duzi chłopcy? — przygryzłem wargi.

— Co? — zapytała, ledwo ją usłyszałem. Wziąłem to za tak, nachyliłem się nad nią i tuż po tym złączyłem nasze wargi. Jej usta smakowały truskawkami. Na początku była za bardzo zaszokowana, ale później oddała mi ten pocałunek. Lekko zadrżała, kiedy moje dłonie powędrowały w górę i zatrzymały się na łopatkach. Z trudem się od niej oderwałem.

— I? Kto lepiej całuje? Logan czy ja? — zapytałem, szczerząc się.

— Nathan... — odwróciła wzrok.

— No kto? — nalegałem, śmiejąc się.

— Ty. — wiedziałem, że wiele ją to kosztowało, aby to powiedzieć. Musnąłem kciukiem jej policzek i wróciłem na swoje miejsce, a wtedy wróciła Grace.

— Nie uwierzycie, nie wzięłam latarki, szukałam tej papryki, a szukałam. — roześmiała się.

— Idę do chłopców. — zakomunikowała oszołomiona Holly, zeskoczyła z blatu i zniknęła.

— Dzięki. — odezwałem się.

— Za co? — udała zaskoczoną.

— Daj spokój, nie jestem głupi. Wiem, że specjalnie tak długo jej szukałaś. — skinąłem na warzywo.

— Nie jesteś głupi? — oparła ręce na biodrach. — Jej powiedziałeś coś innego. — pokazała mi język.

— Mamusia cię nie nauczyła, że się nie podsłuchuje?

— Próbowała, ale jej się nie udało. — wystawiła środkowy palec. — Szybko cię pocieszyliście. Oboje.

— Dobrze wiesz, że to nie tak. — rozpiąłem guzik przy kołnierzu, bo nagle zaczął mi przeszkadzać.

— Denerwujesz się. — zauważyła. — Nie masz czym. Spoko, żartowałam. — puściła mi oczko. — W sumie chciałabym być na jej miejscu. — zastanowiła się, na co uniosłem brwi.

— No co? Ktoś ma cię zabić, ale nie potrafi i potem cię ratuje, staje się twoim ochroniarzem, jest cholernie seksowny i w ogóle zajebisty, całuje cię na blacie... Potem się okaże, że to twoja miłość życia. To takie romantyczne! — pisnęła.

— Bardzo. — prychnąłem. — Wolałbym ją poznać w innych okolicznościach, a nie podczas mordowania jej członka rodziny.

— W tym sęk. Tak miało być Nathan. Bóg nie bez powodu ją tam sprowadził. Możesz być wdzięczny Loganowi, że akurat tamtego dnia postanowił ją sprać.

— Tia... — zaśmiałem się. — Zaraz, skąd o tym wiesz?

— Myślisz, że Holly rozmawia tylko z tobą? Halo! Jestem dziewczyną! To logiczne, że woli pogadać ze mną. Idź się przebierz. Kolacja będzie za pół godziny.



* * *


Blue EyesWhere stories live. Discover now