4

1.4K 122 68
                                    


Pov. Hyunjin

Nie wiedziałem, po co ja w ogóle poszedłem do biblioteki, ale coś mi podpowiadało, że powinienem to zrobić. Pomyślałem nawet, że to dobra okazja, by uprzykrzyć życie anielskim kujonom, więc nie walczyłem z tym i po prostu tam poszedłem.

Zawsze to był jakiś sposób na nudę, która wyjątkowo nawiedziła mnie tego dnia. Nie uczyłem się, bo byłem diabłem i nie wypadało mi się przygotowywać na lekcje. Szczerze nawet niekoniecznie mi się chciało, więc zostawałem bez zajęcia.

Co prawda mógłbym iść poćwiczyć taniec, jednak po ostatniej kontuzji dalej bolała mnie kostka, więc wolałem nie ryzykować. Kochałem taniec, a żeby się nim zajmować musiałem wykurować wpierw swoją nogę. Nie chciałem jej trwało uszkodzić.

Znudzony wszedłem przez ogromne drzwi do pomieszczenia po sufit wypełnionego książkami. Wątpiłem, by ktokolwiek przeczytał w życiu chociaż część z nich, jednak nie mnie było decydować o ich ilości. Ostatecznie to była biblioteka, dziwne, żeby było w niej coś innego niż spory nakład książek.

Nie dostrzegłem tam zbyt wiele osób, a już na pewno nie zainteresował mnie nikt, więc zacząłem przechadzać się między regałami. Chciałem znaleźć osobę godną dokuczania jej, a to nie było takie proste, jak mogłoby się wydawać. Nie mógł to być pierwszy, lepszy aniołek.

- Bingo - szepnąłem, widząc chłopaka, który czytał książkę oparty o regał.

Początkowo go nie rozpoznałem, jednak udało mi się to, gdy zbliżyłem się do niego jeszcze bardziej. Z tej odległości doskonale widziałem jego twarz i na chwilę zamarłem, gdy dotarło do mnie, że to ten anioł z parku. Teraz miałem okazję mu się przyjrzeć ukradkiem.

Był tak zajęty lekturą, że nawet mnie nie zauważył, ale było to sporym ułatwieniem dla mnie. Mogłem dokładnie obejrzeć jego twarz i robiłem to, skanując wzrokiem każdy milimetr. Nie był taki zły, mimo że był aniołkiem. Uroczo marszczył nos, gdy coś go widocznie irytował.

Uroczo? Przecież to anioł!

Pokręciłem niezadowolony głową i nieco za mocno oparłem się o regał, ponieważ ten zaczął niebezpiecznie przechylać się w jego stronę. Kompletnie tego nie planowałem i zanim zdążyłem zareagować, chłopak leżał zgnieciony książkami.

I wtedy coś ścisnęło moje serce, wprawiając mnie w niemały szok. Poczułem strach, ale nie z powodu konsekwencji mojego czynu. Wystraszyłem się, że coś mogło mu się stać przeze mnie.

Dalej wszystko potoczyło się cholernie szybko. Dostaliśmy razem karę, którą zaczęliśmy wykonywać z dość nieprzyjemną wymianą zdań. Nie spodziewałem się po nich takich odzywek, a jednak aniołek miał pazurki.

- Jak masz na imię? - spytałem nagle, układając książki na wyższych półkach.

- Seungmin - westchnął ciężko, ale nie uraczył mnie nawet spojrzeniem.

- Wszystkie aniołki są takie nietowarzyskie? - uśmiechnąłem się.

- Spytaj innych aniołków - wzruszył ramionami - A ty jak masz na imię? - wreszcie zerknął na mnie swoimi wręcz szczenięcymi oczami.

- Hyunjin - wyszczerzyłem się wesoło do niego, ale nie odpowiedział mi - Oj no weź, porozmawiaj ze mną. Nudzę się - jęknąłem.

- Gdyby nie twoja głupota, nie musiałbyś tu siedzieć i ja przy okazji też - burknął cicho, skupiając się na pracy.

- Wtedy nie poznałbyś tak cudownej osoby, jak ja - puściłem mu oczko.

- Nawet nie wiesz, jaki byłem szczęśliwy, zanim się zjawiłeś - westchnął ciężko, a na jego ramieniu pojawiła się mała wiewiórka.

- O Boże, czy to szczur? - skrzywiłem się - To nie jest schronisko dla bezdomnych szczurów - postanowiłem mu pograć na nerwach.

- Po pierwsze to jest wiewiórka. Po drugie skup się na pracy, a po trzecie to nie jest również schronisko dla bezdomnych gadów - uśmiechnął się do mnie złośliwie.

- Jesteś pewny, że nie pomyliłeś profesji? - uniosłem brew rozbawiony - Nie wiedziałem, że anioły są takie wredne - westchnąłem teatralnie.

- Daj mi po prostu spokój - burknął i odłożył ostatnie książki, dzięki czemu ułożyliśmy cały regał. Jeszcze tylko kilkanaście takich - Swoją część na dzisiaj zrobiłem - oznajmił i wyszedł z biblioteki.

- To będzie ciekawe - uśmiechnąłem się pod nosem, a zaraz przy mojej nodze pojawił się czarny kocur - Prawda, Behemocie? - pogładziłem po głowie kota, który miauknął i wróciłem do swojego pokoju.

My little angel | SeungjinDonde viven las historias. Descúbrelo ahora