7

1.2K 117 15
                                    


Przeciągnąłem się lekko po dłuższym czasie i spojrzałem na aniołka, który siedział tuż obok mnie, wpatrując się w ludzi. Wszędzie było ich pełno, zwłaszcza tych młodych, którzy opuścili już szkoły i chcieli się odprężyć z przyjaciółmi w parku.

Niby idealna okazja, by nieco ich pokusić, jednak nie byłem zbytnio w nastroju do tego. Dodatkowo tej nocy nie wyspałem się, więc nie miałem na to nawet siły. Może i diabłu nie przystoi odpuszczać okazję na dokonanie czegoś złego, jednak w tamtym momencie miałem to głęboko w nosie.

W końcu skoro miałem rogi to mogłem też ignorować takie rzeczy. Nie musiałem się trzymać żadnych zasad i stereotypów, a przynajmniej nie cały czas. Taki był pożytek z mojego bycia diabłem właśnie.

Jak można było się domyśleć, pień drzewa wcale nie był taki wygodny, a wręcz przeciwnie. Właściwie nie powinienem się dziwić, ale było mi naprawdę niewygodnie i w takich warunkach nie mogłem wypocząć. Kora drzewa była zbyt twarda dla moich biednych pleców.

Dłuższą chwilę próbowałem się jeszcze jakoś wygodniej ułożyć, jednak najzwyczajniej w świecie nie dało się, więc wpadłem na cudowny pomysł. Skoro już obaj byliśmy na siebie skazani i dotknęliśmy się, to chyba nie powinien mieć problemu z tym, że go trochę wykorzystam.

Przecież to nic złego, prawda?

Nie powinien zrobić mi awantury o to, że pożyczę sobie jego uda na chwilę. W końcu nie robiłem mu w ten sposób krzywdy, a mógłbym chociaż odpocząć i nie byłoby mi niewygodnie. 

Po chwili zsunąłem się i walnąłem głowę na nogi chłopaka, który zdziwiony nagłym gestem podskoczył. Przy okazji mnie uderzył przypadkowo, ale postanowiłem tego nie komentować, a po prostu niezadowolony zmarszczyłem nos.

- Nie jest ci zbyt wygodnie? - westchnął i położył mi dłoń na twarzy.

- Nie i dzięki za zasłanianie mi słońca - prychnąłem, podnosząc jeden z jego palców, by puścić mu oczko.

- Cicho bądź - wywrócił oczami i skierował swój wzrok w zupełnie innym kierunku. Przynajmniej w tej postaci ludzie nas nie widzieli.

- To skoro jesteśmy na siebie skazani, to bardziej się poznamy? - zaproponowałem po jakimś czasie.

- Niech będzie. Jestem Kim Seungmin i mam dziewiętnaście lat. Jak widzisz jestem aniołem, przy okazji jestem też jedynakiem - przymknął oczy, opierając głowę o pień drzewa.

- Z jakiego miesiąca jesteś? - spytałem zaciekawiony.

- Wrzesień, a co? - mruknął.

- Bo ja jestem z marca, więc jestem twoim hyungiem - zaśmiałem się.

- Nie myśl sobie, że będę się w ten sposób do ciebie zwracał - prychnął.

- A to niby czemu? - zmarszczyłem brwi.

- Na miano hyunga trzeba sobie zasłużyć, gadzino - westchnął wyraźnie rozbawiony.

- I kolejny raz mnie ranisz - westchnąłem, udając smutnego.

- I na pewno cię to rusza - parsknął.

- Moje biedne, zranione serce - pokręciłem zrezygnowany głową.

- Już nie udawaj mi tu - pacnął mnie w twarz, na co skrzywiłem się.

- Nie bij mnie - fuknąłem cicho.

- Mogę dopiero zacząć - zagroził.

- Co z ciebie za anioł niby? - mruknąłem oburzony, jednak ten zabrał dłoń z mojej twarzy.

- Właśnie taki - szepnął, by chwycić za swoją aureolę w dłoń i podsunąć mi ją pod nos - Właśnie taki - powtórzył, wskazując na małą ryskę.

- Co ona znaczy? - mruknąłem zdziwiony, oglądając świecący przedmiot i szramę na nim.

- To, że nie każdy anioł powinien nim być - westchnął, a ja zauważyłem, że jego oczy zeszkliły.

Okay, byłem diabłem i lubiłem sprawiać przykrość innym. Takie było jedno z moich zadań ostatecznie, jako tego złego. Nie zmieniało to faktu, że dziwnie poczułem się, gdy dostrzegłem łzy w jego oczach i wcale nie chciałem ich tam widzieć z jakiegoś powodu.

- Może pójdziemy gdzieś? Nudno tu - postanowił odwrócić jego uwagę od tego i sam umieściłem aureolę tuż nad jego głową.

- Możemy iść do centrum handlowego. Chciałem ostatnio kupić grę - westchnął, poprawiając obręcz ze zmarszczonym nosem.

- No to idziemy - mruknąłem i wstałem niechętnie, by zacząć się przeciągać - No idziesz czy czekasz na specjalne zaproszenie? - wywróciłem oczami, bo nie mogło być zbyt miło.

Udało mi się tym razem i czułem z tego powodu dziwną satysfakcję, a tak wcale nie powinno być. Powinienem cieszyć się z tego, że wtedy był bliski płaczu i powinienem go do niego doprowadzić, a nie na odwrót.

Jak widać również nie każdy diabeł powinien nim być.

My little angel | SeungjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz