52

856 90 6
                                    


Spędziłem resztę dnia z Seungminem w jego pokoju przy zasłoniętych oknach, by mieć pewność, że nikt nie będzie nas podglądał. A przecież my tylko chcieliśmy obejrzeć jakiś film razem i po prostu poleniuchować razem. Czyli to, co zawsze.

W pewnym momencie nawet zaczęliśmy grać w Monopoly, które młodszy wyjął spod łóżka, ale zrezygnował, gdy cały czas wygrywałem. A powinien wiedzieć, że oszukiwanie miałem we krwi. Nie miał ze mną najmniejszych szans.

Na noc nawet nie wróciłem do swojego pokoju, a postanowiłem przenocować u Chana, ponieważ było bliżej. Nie zamierzałem nawet pytać go o zdanie, bo wiedziałem, że i tak zgodzi się, więc dosłownie wjechałem z buta do jego lokum, by rozłożyć się na jego łóżku.

- A ty co? - mruknął zdziwiony, odsuwając się od biurka.

- Nocuję u ciebie - wymamrotałem w poduszki i ziewnąłem.

- Z jakiej racji? - prychnął.

- Z takiej, że jesteśmy przyjaciółmi. Poza tym masz bliżej pokój niż ja - zaśmiałem się cicho, by obrócić się na plecy.

- Śpisz na kanapie - fuknął tylko i poszedł do szafy po dodatkową poduszkę oraz koc.

- Wiedziałem, że mi nie odmówisz - przeciągnąłem się zadowolony, jak kot.

- Zamknij się, głupcze - wywrócił oczami, na co parsknąłem śmiechem głośno.

- Nazwij mnie jeszcze łapserdakiem albo nicponiem - wykrztusiłem z trudem.

- Oj dobra, cicho już bądź - westchnął rozbawiony i wręcz zrzucił mnie z łóżka, przez co z hukiem upadłem na ziemię.

- Przyjaciel od siedmiu boleści - wymamrotałem obolały.

- Budziłeś mnie tak dzień w dzień przez kilka lat - przypomniał mi.

- Też mi co - wywróciłem oczami i poszedłem ułożyć się na kanapie - Jak tam randewu z Jisungiem? - poruszyłem sugestywnie brwiami.

- Chcesz wylecieć za okno? Po prostu spotkaliśmy się, to nie była randka - burknął zirytowany i zawstydzony.

- Ale chciałbyś - pstryknąłem palcami i wskazałem na niego.

- Mam ci zacząć wypominać twoje uczucie do Seungmina? - uniósł brew.

- Ale ja się z nim pogodziłem w przeciwieństwie do ciebie - zauważyłem prawidłowo - Ty cały czas wypierasz się - wzruszyłem ramionami.

- Zamknij się - walnął się na łóżku z głośnym westchnięciem.

Rozbawiony wtuliłem policzek w poduszkę i przymknąłem oczy nieco zmęczony. Bawiło mnie to całe zapieranie się nogami oraz rękoma, że wcale nic nie czuł do Jisunga. Przecież było widać, że lubi go i to bardzo. Bardziej niż kolegę na pewno.

Obaj byliśmy w pułapce bez wyjścia i nie mogliśmy nic z tym zrobić, bo co nam pozostawało? Nie mogliśmy wyznać swoich uczuć, by nie niszczyć przyjaźni. Nawet gdyby któryś to odwzajemnił, to co wtedy?

Mi osobiście nie zależało jakoś bardzo na byciu diabłem i wolałbym mieć jedno życie, które mógłbym spędzić z Seungminem niż żyć wieczność jako jego przyjaciel i to też nie do końca legalnie.. Niestety szansa, że odwzajemniłby to i również zrezygnowałby z bycia aniołem była nikła. Wręcz znikoma.

Że też z wszystkich istot na świecie moje serce musiał skraść akurat anioł. Było tyle ludzi, diabłów i diablic, a ja zakochałem się w Seungminie, którego nie mogłem mieć. Cholernie mnie to frustrowało, jednak nie miałem na to wpływu.

Obróciłem się na bok, by ułożyć się wygodniej do snu, który nie chciał do mnie przyjść, jak na złość. Czułem, że znowu pół nocy będę leżał i rozmyślał, ponieważ zdarzało się tak coraz częściej. Głównie dlatego, że sam zacząłem mieć złe przeczucia.

Nie wiedziałem o co chodziło, ale mój szósty zmysł mówił mi, że stanie się coś złego. Ostatnimi czasy wręcz wariowało, a żarówka w mojej głowie jarzyła się krwistoczerwonym kolorem. Seungmin jedynie potwierdził moje przeczucia, gdy przyznał, że czuł się obserwowany.

W środku nocy zerwałem się do siadu i spojrzałem na swoje ręce, które nagle pokryły się gęsią skórką. Mało tego, włoski na moim karku stanęły dęba, a niewidzialne ręce zacisnęły się mocno na moim gardle, przez co ciężko było mi oddychać. Coś było nie tak.

Coś było cholernie nie tak.

Mój szósty zmysł zaczął wariować, a jedyne co czułem, to niepokój. Z jakiegoś powodu czułem się zagrożony i zacząłem martwić się o Seungmina. Miałem złe przeczucie.

My little angel | SeungjinWhere stories live. Discover now