18

1K 103 12
                                    

Pov. Seungmin

Bolało, cholernie bolało.

Dawno nie czułem takiego bólu, ale nie chodziło mi o ten fizyczny, bo na przeciwko tego psychicznego był niczym. Bolało mnie serce i dusza, bo zostałem rozdzielony z Hyunjinem. Zastanawiałem się czy to sprawka tej więzi, czy czegoś innego.

Powinienem jakoś to przegryźć i po prostu żyć dalej, jednak nie byłem w stanie. Czułem się, jakby ta najważniejsza część mnie wyparowała. Nie uśmiechałem się i nie żartowałem, a nawet przestałem się uczyć. Czasem nawet nie chodziłem na lekcje.

Poczułem się, jakby ktoś odebrał mi wszystkie pozytywne emocje oraz zdolność do odczuwania ich. Nie potrafiłem się uśmiechnąć nawet sztucznie, bo bolało bardziej. Udawanie, że wszystko było w porządku było gorsze niż okazywanie, że wcale nie było dobrze. Już na niczym mi nie zależało.

Nie sądziłem, że kiedykolwiek spotka mnie coś takiego i szczerze chyba już wolałbym zostać wykluczonym niż być z daleka od Hwanga. Nie rozumiałem tego, ale widocznie potrzebowałem go do normalnego funkcjonowania, skoro bez niego nie byłem w stanie nic zrobić.

Wyciągnąłem słuchawki z uszu i ścierałem kolejne łzy, zerkając na tę przeklętą bransoletkę. Nie rozumiałem, jak można być aż tak okrutnym, by coś takiego komuś założyć. Nie rozumiałem, jak można było tak rozdzielać dwójkę osób.

Nie rozumiałem czemu to spotykało akurat nas. Przecież nic złego nie zrobiliśmy. Naszym jedynym grzechem było to, że nie chcieliśmy udawać kogoś, kim nie byliśmy. Nie chcieliśmy się nienawidzić i za to zostaliśmy ukarani.

- Nie sądziłem, że rozdzielenie nas siłą sprawi mi tyle bólu - jęknąłem i rozbeczałem się na dobre.

- Nie płacz, Minnie, błagam - westchnął Jisung, tuląc mnie mocno i ocierając mi łzy.

- Jak mam nie płakać? Udawany uśmiech boli bardziej niż ten płacz - wydukałem w jego ramię.

- Ale czemu ty tak właściwie za nim płaczesz? To diabeł - mruknął.

- A ty nie płakałbyś, gdybyś zaprzyjaźnił się bardzo z Chanem i rozdzieliliby was? - spojrzałem na niego zapłakany.

- No, na pewno byłoby mi przykro, ale ty płaczesz, jakby odebrali ci najcenniejszą dla ciebie rzecz - westchnął cicho, zgarniając grzywkę z mojego czoła.

Bo odebrali.

- Odebrali. Odebrali mi zdolność do odczuwania czegokolwiek innego poza złością, żalem, rozpaczą i tęsknotą - szepnąłem i wlepiłem wzrok w ziemię, by płakać dalej.

- Pomogę ci, znajdziemy jakiś sposób - szepnął - A póki co, napisz mu jakiś list i po prostu mu go przekaż - zaproponował cicho i gładził moje ramię.

- Że też nie wpadłem na to wcześniej - strzeliłem sobie z otwartej dłoni w czoło, po czym poleciałem po notesik oraz długopis.

Co chciałem napisać?

Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na kartkę, po której zacząłem kreślić.

"Hyunjin? Trzymasz się jakoś?"

Po chwili przymknąłem oczy, a kawałek papieru zniknął, by zmaterializować się w dłoni mojego diabełka, którego nie widziałem już od kilku dni i nie zapowiadało się na zmianę. Tęskniłem za nim.

"Niezbyt, a ty? Jak się czujesz?"

"W ogóle się nie trzymam i czuję się, jak kupa :))
Musimy znaleźć sposób, by pozbyć się tego czegoś"

"Wątpię, że jakiś jest..

Minnie, płaczesz? Kartka jest mokra"

"Przepraszam, będę bardziej uważać i na pewno musi być jakiś sposób"

"Nie płacz, proszę. Dla mnie to też jest ciężkie, ale znajdziemy jakieś wyjście razem. Zaraz będzie niespodzianka"

Zdziwiony przeczytałem treść wiadomości i przechyliłem głowę w bok, nie rozumiejąc jej treści. Niespodzianka? Jaka niespodzianka niby?

Nagle po pokoju rozeszło się ciche miauczenie, którego żaden z nas się nie spodziewał. Ostatecznie moim pupilem była wiewiórka, a zwierzęciem Jisunga był lis polarny. Żadna z tych istot nie potrafiła miauczeć.

- Behemot? - otarłem zdziwiony łzy i podniosłem czarnego kotka, by wziąć go na kolana.

- Kot Hyunjina? - spytał Jisung, a ja pokiwałem głową.

Kociak trzymał w pyszczku jakieś zawiniątko, które powoli odłożył na moje kolana, by otrzeć się łebkiem o mój mokry policzek. Był naprawdę kochanym zwierzęciem, mimo że należał do diabła. Polubiłem go ze wzajemnością widocznie.

- Co to? - spytał ciekawsko Han, gdy zacząłem rozpakowywać paczuszkę.

- Moja ulubiona czekolada - zaśmiałem się cicho i pokazałem przyjacielowi opakowanie.

- Skąd wie która to? - mruknął zdziwiony.

- Bo to Hyunjin - podrapałem kota za uszkiem, a on po chwili wyparował.

"Dziękuję, Jinnie"

"Rzadko mnie tak nazywasz i nie ma za co!"

"Rzadko na to zasługujesz"

"Mam się czuć urażony?"

"Nie"

"Ej, Seungmin.."

"Tak?"

"Trochę głupio mi przyznać to eh"

"Spokojnie, nic na siłę"

"Po prostu tęsknię za tobą tak odrobinę...cholernie bardzo"

Przyłożyłem dłoń do ust, które wykrzywiły się w uśmiechu, jednak zaraz rozpłakałem się na dobre. Nie spodziewałem się takiego wyznania z jego strony, ale już wiele razy zdążyłem zauważyć, że Hyunjin wcale nie był typowym diabłem. Miał wiele cech typowo anielskich.

"Ja za tobą też, gadzino"

Musieliśmy znaleźć rozwiązanie.

~~~~~~
Mam nadzieję, że wttpd nie zmieni mi znowu ułożenia tekstu i każdy się skapnie kto pisał którą wiadomość T^T

My little angel | SeungjinOnde histórias criam vida. Descubra agora