45

894 94 9
                                    


Przeciągnąłem się leniwie na łóżku i ziewnąłem, rozluźniając wszystkie mięśnie z zadowoleniem. Uwielbiałem tak spędzać czas, jednak wciąż czegoś mi brakowało, a po czasie zrozumiałem, że chodziło o pewną osobę. Brakowało mi Seungmina obok.

Przyzwyczaiłem się odrobinę do myśli, że jest dla mnie bardzo ważny i zaczynałem go darzyć głębszym uczuciem, ale dalej było mi wstyd. Czułem się z tym źle i chciałem, by te uczucia zniknęły, jednak nie miałem na nie wpływu. Podobał mi się.

- O wilku mowa - mruknąłem, widząc wiadomość od Kima.

Seungmin:
Przyjdź do mnie

Hyunjin:
Kiedy?

Seungmin:
Teraz
To ważne
Proszę

Hyunjin:
Zaraz będę

Seungmin:
Bądź ostrożny
Nie daj się szpiegować

Zdziwiony uniosłem brwi, ale wstałem z łóżka, by opuścić mój pokój. Postanowiłem wziąć sobie radę młodszego do serca i byłem naprawdę ostrożny, gdy zmierzałem do niego. Specjalnie nawet zmieniłem postać, by nikt nie dostrzegł moich skrzydeł czy rogów. Musiałem się pilnować.

Nie wiedziałem o co mogło chodzić Seungminowi, ale czułem, że jest to naprawdę poważna sprawa, więc tak też do niej podszedłem. Nie mogłem ryzykować, skoro młodszy nie zdawał się żartować.

Hyunjin:
Otworzysz mi drzwi?

Ku mojemu zdziwieniu chwilę potem drzwi naprawdę otworzyły się, jednak w nich zamiast Kima stał Jisung z poważną miną. Momentalnie moje serce podskoczyło do gardła, gdy na łóżku dostrzegłem mojego aniołka, który drżał pod wpływem szlochu, który doleciał do moich uszu. Wystraszyłem się.

- Co się stało? - zmartwiony ruszyłem w kierunku młodszego i usiadłem obok, by delikatnie ułożyć dłoń na jego plecach.

- Jisung, ty mu powiedz - wykrztusił, po czym wręcz rzucił mi się na szyję, a ja nieco skołowany wtuliłem go w siebie.

- San go dzisiaj zaczepił, trochę go poturbował i straszył - skrócił Han, siadając na kanapie.

- Co zrobił dokładniej? - spytałem, gdy w moim ciele wzbierała furia.

- Rzucił mną parę razy o ścianę i straszył, że znajdzie dowód, by na nas donieść - szepnął cicho Kim, którego mocniej przytuliłem.

- Zabiję go - warknąłem wściekły, że doprowadził Seungmina do takiego stanu - Minnie, nie płacz, proszę - westchnąłem łagodniej do chłopaka.

- Od kwadransa próbuję go uspokoić - wymamrotał przygnębiony Han, który nie odrywał ode mnie wzroku.

- No już, nie płaczemy. Brzydko wyglądasz, gdy płaczesz - skupiłem się na swoim aniołku, który pacnął mnie w tył głowy z cieniem uśmiechu.

- Zamknij się, niedomyty kamieniu - fuknął cicho przez łzy.

- Sugerujesz, że jestem niewygodny i śmierdzę? - zawołałem oburzony.

- Być może - parsknął, a ja zacząłem go łaskotać, na co odpowiedział mi głośnym śmiechem - HYUNG! - pisnął niemęsko.

- Teraz to se możesz - mruknąłem z wyrzutem i dalej łaskotałem go z uśmiechem.

- Han, pomóż mi! - wykrztusił między kolejnymi salwami śmiechu.

- Ani mi się śni - zaśmiał się cicho, a ja spojrzałem na niego wesoło.

- Chan jest zapewne w sali muzycznej - rzuciłem do anioła, który zarumienił się mocno.

- To ten. Będę się zbierał, bo muszę pouczyć się na historię - odkaszlnął i wyleciał z pokoju.

- Naprawdę go lubi - pokiwałem głową.

- CZY TY MOŻESZ MNIE JUŻ NIE ŁASKOTAĆ? - zawołał, a ja przypomniałem sobie, że dalej go smyrałem po bokach, gdzie miał łaskotki.

- Oj no już - zaśmiałem się i wtuliłem go w siebie w ramach przeprosin.

- Nienawidzę cię - sapnął zmęczony.

- Uroczy jesteś - ułożyłem się z nim wygodniej rozbawiony, a on wręcz położył się na mnie.

Tego mi brakowało.

Jedyne co mi przeszkadzało to myśl, że San naprawdę uwziął się na nas. Musiałem się nim zająć zanim udało mu się znaleźć jakiekolwiek dowody na łączącą nas więź. Nie mogłem mu pozwolić na wydanie nas ani na atakowanie Seungmina.

A za to drugie planowałem zemścić się.

My little angel | SeungjinWhere stories live. Discover now