57

822 88 2
                                    

Pov. Seungmin

- Oszukujesz! - zawołał oburzony Felix, gdy kolejny raz z rzędu wygrałem z nim.

- Nieprawda, to ty jesteś w to słaby! - parsknąłem rozbawiony.

- No ta, jasne! Jeszcze raz! - zmarszczył nos, a ja ze śmiechem pokiwałem głową.

- Raz, dwa, trzy - wyliczyłem, po czym obaj wystawiliśmy dłonie.

- NO NIE! - złapał się za głowę, gdy kolejny raz przegrał.

- To przestań cały czas wybierać papier! - odparłem ze śmiechem.

- Wcale nie wybieram go cały czas! - zaczął żywiołowo gestykulować.

- Człowieku, na dziesięć rund wybrałeś go sześć razy - wykrztusiłem, nie mogąc powstrzymać się od śmiania.

Dzięki niemu nie myślałem zbytnio o tym, że siedzę w cholernym więzieniu i nigdy już nie zobaczę Hyunjina. Chłopak skutecznie odciągał od tego moje myśli, wymyślając jakieś zabawy lub zaczynając rozmowy na najróżniejsze tematy. Byłem mu za to cholernie wdzięczny, jednak wiedziałem, że nie mogłem uciekać od tego przez wieczność.

- Pora na obiad - oznajmił strażnik i wepchnął nam tacki z jedzeniem przez specjalne szczeliny.

- Mm świetnie, znowu te pomyje - wymamrotał pod nosem Felix, na co zaśmiałem się.

- Naprawdę jest aż tak niedobre? - dopytałem się, zerkając na jedzenie.

- Znaczy nie jest tragiczne, ale wiadomo, że w szkole czy w domu lepsze - westchnął, by zacząć jeść, a ja poszedłem w jego ślady.

- Racja - skrzywiłem się - Czy oni wiedzą czym są przyprawy? - pokręciłem głową.

- Powątpiewam, ale nie skupiaj się na smaku. Po prostu przełykaj szybko i przepijaj wodą - doradził ze słabym uśmiechem, po czym wepchnął sobie do ust kawałek mięsa.

- Ciężko skupić się na czymś, czego nie ma - zmarszczyłem nos, a on zaczął się cicho śmiać.

- Coś w tym jest, nie powiem - wykrztusił.

Mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem, ponieważ cieszyłem się, że nie siedziałem sam, a z kimś w tym samym wieku. Zawsze mogłem trafić o wiele gorzej, jednak byłem w tym z Felixem, z którym od razu znalazłem wspólny język. Trochę szczęścia w nieszczęściu.

Po jedzeniu postanowiliśmy nieco odpocząć, więc każdym z nas ułożył się na swoim łóżku, by pomyśleć. A przynajmniej ja myślałem, bo rudowłosy chłopak głęboko zasnął, cicho pochrapując. Kolejna rzecz, która rozbawiła mnie tego dnia.

Mimo wszystko mój humor szybko popsuł się, gdy zacząłem myśleć o rzeczywistości. Siedziałem w więzieniu, z którego nie wyjdę nigdy. Nie pożegnałem się z nikim, a co najgorsze nawet nie zdążyłem powiedzieć Hyunjinowi, co do niego czułem. Nie przytuliłem się do niego na pożegnanie ani nie spojrzałem w jego oczy, w których można było się zgubić.

Już nigdy w nie nie spojrzę i nigdy nie usłyszę, jak mówi moje imię bądź samo zdrobnienie. Nigdy nie obejmie mnie ramieniem ani nie złapie mnie za rękę, by mnie uspokoić. Nigdy nawet nie rzuci złośliwym tekstem. Nic.

Po moich policzkach zaczęły spływać gorzkie łzy, które wędrowały po mojej buzi, by skończyć na poduszce, w którą wsiąkały. Momentalnie poczułem, jak ból zaciska swoje ręce na moim sercu oraz gardle, przez co ciężko było mi oddychać. To nie tak miało wyglądać.

Cały mój świat legł w gruzach jednego, cholernego poranka. Wszystko o czym marzyłem poszło się do cholery jebać, bo odkryli naszą więź. Teraz nie było odwrotu, nie było wyjścia. Wszystko przepadło, a ja nie mogłem zrobić nic.

Wcisnąłem twarz w poduszkę i zacząłem cicho płakać przez ból, który coraz mocniej zaciskał łapę na moim rozdygotanym sercu. Kilkanaście godzin wcześniej byłem szczęśliwy, bo zakochałem się, ale teraz chciałem po prostu umrzeć. Cierpiałem, jak jeszcze nigdy.

My little angel | SeungjinWhere stories live. Discover now