42

866 90 22
                                    


Przesiedziałem u Jeongina kolejne trzy godziny, nie mając nic do roboty. Udało mi się nawet pomóc mu w zbieraniu naczyń i myciu ich, gdy ten był zbyt zajęty robieniem następnych zamówień. Zdarzało mi się to czasami, dlatego obaj byliśmy przyzwyczajeni.

Lubiłem go nieco odciążać, gdy widziałem, że jest spory ruch, a on sam jeden nie nadąża. W końcu byliśmy przyjaciółmi, więc jak mógłbym spokojnie leniuchować, gdy młodszy nie wyrabiał? Nie umiałbym.

W zamian dostałem od niego babeczkę, więc można było uznać, że dostałem wynagrodzenie na pomaganie mu. Zupełnie mnie to usatysfakcjonowało, dlatego z lekkim uśmiechem ruszyłem w stronę swojego akademika, jedząc słodycz powoli. Była naprawdę pyszna, aż nie wierzyłem, że w tym jest szpinak.

Jedyne co zdradzało jego obecność w wypieku to jego zielony kolor. Za to nigdy w życiu nie jadłem lepszej babeczki i byłem wręcz zakochany w jej smaku. Żałowałem, że nie odkryłem ich wcześnie, bo kupiłbym sobie zapas, ale niestety było za późno.

Starłem śmietanę z kącika ust i wszedłem do budynku, by iść do swojego pokoju, gdzie znowu czekała na mnie niespodzianka. Żywa niespodzianka. Niezbyt przyjemna, ale jednak lepszy on niż jakaś Beth.

- Co tu robisz? - mruknąłem zdziwiony, widząc Sana przy moim biurku.

- O, już wróciłeś - uśmiechnął się sztucznie w moim kierunku.

- Tak, ale co robisz w moim pokoju? - uniosłem brew.

- Szukam jakichś liścików albo czegokolwiek innego związanego z twoim aniołkiem - zmroziło mnie.

- Nie wiem o czym mówisz - parsknąłem - Idź stąd, póki jestem miły - ostrzegłem go.

- A ja myślę, że dobrze wiesz o czym mówię. Upadłeś tak nisko, że trzymasz się z aniołem? I to z Kimem. Wstyd i hańba. Ciekawe co powiedzieliby na to twoi rodzice, hm? Albo dyrektorzy? Albo rada starszych? - uśmiechnął się złośliwie w moim kierunku.

- Po pierwsze coś ci się chyba przyśniło, bo nigdy w życiu nie zadałbym się z żadnym aniołem. Nienawidzę ich i brzydzą mnie. Po drugie zaraz naprawdę zrobi się nieprzyjemnie, jeśli nie pójdziesz po dobroci - warknąłem, czując, że skacze mi ciśnienie. Musiałem chronić Seungmina.

- Ja swoje wiem, Hwang. Pamiętaj, że cię obserwuję - prychnął, po czym opuścił mój pokój, a ja mogłem odetchnąć.

- Kurwa - warknąłem pod nosem, wyjmując telefon, by napisać do Mina.

Hyunjin:
San wie

Seungmin:
Co?
Jaki San?
Co wie?

Hyunjin:
Diabeł z mojej klasy wie o nas

Seungmin:
To brzmi jakbyśmy parą byli

Hyunjin:
Prawie, słońce
Ale to nie czas na żarty
ON KURWA WIE

Seungmin:
Hej, spokojnie
Skąd wiesz?

Hyunjin:
Wróciłem se od Jeongina
A ten jebany brokuł mi łaził po pokoju i dowodów szukał

Seungmin:
Widzisz, czyli nie ma dowodów
Nie przejmuj się tak, hyung

Hyunjin:
Może je zdobyć

Seungmin:
Więc musimy bardziej uważać

Hyunjin:
Da się bardziej?

Seungmin:
Przebrania albo brak spotkań

Hyunjin:
Idę szukać sztucznych wąsów i okularów

Seungmin:
A ja maski i peruki

Zaśmiałem się cicho pod nosem i pokręciłem głową rozbawiony. Naprawdę wystarczyło kilka wiadomości, a ja znowu miałem dobry humor. Aż ciężko było mi w to uwierzyć, jednak młodszy miał na mnie dobry wpływ.

Seungmin:
Jeśli wyda się, to trudno
Ja nie żałuję niczego

Moje serce zabiło mocniej przez wiadomości chłopaka.

Hyunjin:
Naprawdę?

Seungmin:
Naprawdę
A ty?

Hyunjin:
Nigdy w życiu

Seungmin:
Cieszę się ^^

Hyunjin:
Ja też, Minnie
I to bardzo


~~~~
Wróciłam, hehe ^^

My little angel | Seungjinحيث تعيش القصص. اكتشف الآن