25

1K 95 17
                                    

Pov. Jisung

Poprawiłem nieco swoje włosy, by z zaciekawieniem rozglądać się po dachu, na którym się znalazłem. Nie wiedziałem, co ja tam robiłem, ale coś kazało mi tu przyjść, a ja nigdy nie ignorowałem mojego instynktu. Nic specjalnego nie zauważyłem na pierwszy rzut oka.

Zastanawiałem się czy nie zawiódł mnie tym razem, ale dostrzegłem czarne pióro, które nieco wystawało zza ściany, na co moje serce szybciej zabiło. Widocznie znowu coś mnie sprowadziło do Bang Chana, o ile to był on. Odkąd mnie dotknął zdarzało się to zbyt często, a ja nie umiałem nawet tego opanować.

Powoli ruszyłem w tamtym kierunku, by przekonać się, że wcale się nie myliłem. Na ziemi faktycznie siedział znany mi diabeł i wpatrywał się zamyślony przed siebie, osłaniając się skrzydłami przed wiatrem. Nie chciałem mu przeszkadzać, więc po prostu usiadłem niedaleko po turecku.

Lubiłem z nim siedzieć, nawet jeśli żaden z nas nie odzywał się wtedy. To był jedyny wypadek, w którym cisza w ogóle mi nie przeszkadzała. Może był to sam fakt, że niedaleko siedział intrygujący mnie diabeł, a może po prostu czasem i ja chciałem odpocząć od ciągłego gadania. Sama jego obecność mi wystarczała.

Co prawda chłopak już kilka razy dał mi jasno do zrozumienia, że powinienem trzymać się, jak najdalej od niego, jednak nie byłem w stanie tego zrobić. Coś mnie do niego ciągnęło, a ja byłem zbyt słaby, by się przeciwstawić. Po prostu pozwoliłem, by to coś pchało mnie w jego kierunku.

- Zakryj się, wieje mocno - usłyszałem ciche mruknięcie, na które podskoczyłem, ale faktycznie zakryłem się swoimi skrzydłami, przez co z moich ramion zniknęła gęsia skórka - Gdziekolwiek nie pójdę, ty i tak mnie znajdziesz, prawda? - westchnął.

- Na to wychodzi. Znajduję cię, nawet jeśli nie szukam - potwierdziłem, spoglądając na niego ciekawsko.

- Pomyśleć, że gdybym cię nie dotknął, nie byłoby takiego problemu - mruknął pod nosem.

- Naprawdę aż tak ci przeszkadzam? - spytałem, próbując ukryć smutek. Chociaż czego ja się spodziewałem?

- Szczerze? Szczerze to nie, ale musisz trzymać się z daleka ode mnie dla własnego dobra - westchnął ciężko, a ja przyłapałem go na zerkaniu na mnie.

- Niby czemu? - uniosłem brwi.

- Widzisz, jak skończył Hyunjin i Seungmin - wzruszył ramionami.

- Ale pozbyli się tych bransoletek i teraz są szczęśliwi - zauważyłem i zmarszczyłem brwi - Czemu mielibyśmy się nie przyjaźnić, skoro chcemy? - burknąłem.

- Skąd wiesz, że ja chcę? - parsknął.

- Gdybyś nie chciał, nie rozmawialiśmy teraz - zauważyłem.

- Dobry jesteś - spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, przez który moje serce stanęło.

- Wzajemnie - odparłem, próbując nie zawstydzać się.

Nagle poczułem kroplę na nosie, a potem kolejną i następną. Zaczęło padać, a my siedzieliśmy, jak te głupki na dachu. Nim mrugnąłem nastąpiło oberwanie chmury, jednak z jakiegoś powodu deszcz nie padał na mnie, na co zdziwiony podniosłem głowę.

- Dzięki - mruknąłem, gdy zobaczyłem, że diabeł osłonił mnie swoim skrzydłem.

- Nawet mi nie dziękuj, jestem diabłem - westchnął pod nosem, chowając się pod drugim ze swoich skrzydeł.

- To nie znaczy, że nie potrafisz być dobry - zauważyłem rozbawiony.

- Oj cicho bądź - wywrócił oczami, na co zaśmiałem się cicho - Czyli naprawdę jesteśmy na siebie tak samo skazani, jak oni - westchnął po chwili.

- Sam do tego doprowadziłeś - wzruszyłem ramionami.

- No cóż, trzeba ponieść konsekwencje - przechylił głowę w bok, patrząc na mnie.

- Czemu mi się tak przyglądasz? - zawstydzony odwróciłem wzrok.

- Nigdy nie byłem tak blisko anioła, daj mi się przyjrzeć - fuknął.

- Może jeszcze chcesz potrzymać moją aureolę? - parsknąłem.

- MOGĘ? - zawołał, na co załamany chwyciłem lśniącą obręcz, by dać mu ją w dłonie - O w mordę - mruknął, oglądając ją z każdej strony.

- Tylko uważaj na nią - skrzywiłem się, bojąc, że ją upuści albo w inny sposób zniszczy, a o nową musiałbym się długo starać.

- Spokojna twoja rozczochrana - odparł zafascynowany.

Właściwie teraz przypominał mi dziecko.

Tak, duże dziecko z czarnymi skrzydłami i dwoma rogami na czubku głowy.

My little angel | Seungjinजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें