50

875 86 19
                                    

Zastukałem końcówką ołówka w blat ławki i wbiłem wzrok w zegarek wiszący niedaleko tablicy. Miałem już serdecznie dość tych lekcji, jednak musiałem się na nich pojawiać od czasu do czasu. Cały dzień zmarnowany na siedzenie z kompletnymi debilami. Świetnie.

- Hwang, uważasz? - zapytała się mnie nauczycielka, przeszywając mnie spojrzeniem.

- Ani trochę - przyznałem.

- Cudownie!! - uśmiechnęła się szeroko i wróciła do pisania czegoś na tablicy, a ja prychnąłem w duszy.

Nie miałem pojęcia na jakiej lekcji siedziałem i jaki był temat, jednak byłem w stanie powiedzieć, że było cholernie nudno. Tak nudno, że miałem ochotę zasnąć, ale wolałem rozmyślać na temat Seungmina, który w tym czasie zapewne skupiał się na zajęciach.

Sięgnąłem po łańcuszek, który zawsze nosiłem pod ubraniem i zacząłem przyglądać się kluczykowi z uśmiechem. Nie wyobrażałem sobie, by tego aniołka miało nie być w moim życiu. Cholernie przywiązałem się do niego, nie mówiąc już nawet o samym fakcie, że zakochałem się.

Nie potrafiłem wytrzymać dnia, jeśli nie zobaczyłem bądź nie usłyszałem go przynajmniej raz. Chłopak uzależnił mnie od siebie na dobre i teraz byłem na przegranej pozycji. Po prostu potrzebowałem go.

- Znowu o nim myślisz? - szepnął rozbawiony Chan, na co kiwnąłem jedynie głową - Wpadłeś po uszy - zauważył.

- Mówisz tak, jakbym sam o tym nie wiedział - westchnąłem, obracając mały kluczyk w palcach.

- Co zamierzasz z tym zrobić? - przysunął się nieco.

- Nic, co miałbym z tym zrobić? Wiesz, że to nie ma prawa bytu - wzruszyłem ramionami z grobową miną.

- A co jeśli on też cię polubi w ten sposób? - zaczął nagle, ale przerwałem mu.

- Minnie nie jest głupi, okay? Nie zakocha się w diable - ściągnąłem brwi, mając nadzieję, że mam rację.

- Nie mówię, że jest głupi, ale serca nie upilnujesz - wywrócił oczami.

- Wiem.. - szepnąłem zrezygnowany.

- Ładnie wyglądalibyście razem - mruknął.

- Bang, zaraz zasadzi ci takiego kopa, że wylądujesz na księżycu - wymamrotałem nieco zawstydzony.

- Jaki agresor - zaśmiał się cicho, za co dostał ode mnie kuksańca w żebra.

- Zamknij się - fuknąłem, ale na moich ustach pojawił się lekki uśmiech.

Wreszcie usłyszałem upragniony dźwięk dzwonka, więc wstałem i razem z przyjacielem wyszedłem z sali. Nareszcie mogłem spotkać się z Seungminem, którego nie widziałem cały dzień. Przecież ja usychałem z tęsknoty i to nieironicznie.

- A ty gdzie? - uniosłem brew, gdy Chan zamierzał iść w innym kierunku.

- Mam się spotkać z Sungiem w sali muzycznej - wzruszył ramionami.

- A to leć do swojej Julii, Romeo - parsknąłem rozbawiony, za co prawie oberwałem w głowę.

- Ty też, przychlaście - wymamrotał zawstydzony.

- Wiem, że go lubisz. Nie wstydź się - puściłem mu oczko, po czym od razu poleciałem w kierunku wyjścia ze szkoły.

Nie chcieliśmy ryzykować spotykaniem się w niej, więc tego dnia umówiliśmy się w ogrodzie botanicznym, który znajdował się praktycznie na drugim końcu miasta. Na szczęście nie musieliśmy iść na nogach ani jechać niczym, ponieważ zostaliśmy obdarzeni skrzydłami.

Taki tam plus z bycia diabłem, ewentualnie aniołem.

My little angel | SeungjinWhere stories live. Discover now