39

944 92 25
                                    


Kolejne popołudnie spędzałem z Seungminem, który zawzięcie uczył się na następny dzień. Początkowo nie chciałem mu przeszkadzać, ponieważ postanowiłem zlitować się nad nim, ale z czasem zacząłem się cholernie nudzić. To było takie nieznośne.

Zastanawiałem się w jaki sposób zacząć zaczepiać skupionego chłopaka, ale nie miałem zbyt wiele pomysłów. Po prostu chciałem zwrócić na siebie jego uwagę, nieważne w jaki sposób. Ostatecznie byłem diabłem.

Myślałem chwilę nad tym, co chciałem zrobić i zabrałem chłopakowi książkę, na co spojrzał na mnie z oburzeniem. Wyglądał po prostu uroczo i mógłbym spędzić cały dzień na wpatrywaniu się w niego. Przez to przez chwilę zapomniałem o tym, co chciałem zrobić.

- Oddaj mi ją, Hyunjin - mruknął niezadowolony.

- Nie - uśmiechnąłem się, odkładając książkę na ziemię, by pochylić się nad nim.

- Co ty robisz? Odsuń się! - fuknął zawstydzony, a na jego policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.

- No nie mów, że ci się nie podoba - uśmiechnąłem się łobuzersko, puszczając mu oczko.

- Odsuń się, idioto - wymruczał i piorunował mnie spojrzeniem, a ja jedynie bardziej się nachyliłem nad nim, przez co położył się na trawie.

- A jeśli nie? - uśmiechnąłem się i oparłem ręce po obu stronach jego głowy.

- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? - burknął zaczerwieniony.

- Czy ja wiem? - zbliżyłem swoją twarz do tej jego, by nasze nosy stykały.

- Hwang Hyunjin, odsuń się, bo jak nie to ci zasadzę kopa - zagroził, jąkając się.

- Uroczo, aniołek wstydzi się - zachichotałem złośliwie i złapałem jego podbródek dwoma palcami.

- Puszczaj - wydukał widocznie spanikowany.

- Spokojnie, mały - uśmiechnąłem się i po prostu oglądałem jego twarz.

- Pedały! - krzyknął ktoś, a ja zmarszczyłem brwi, by wstać i spojrzeć na trójkę chłopaków, którzy stali niedaleko.

- Macie jakiś problem? - ruszyłem w ich kierunku powoli.

- Wy jesteście problemem i trzeba się was pozbyć - prychnął najwyższy z nich, a ja uśmiechnąłem się kpiąco.

- Wiecie, gdyby chodziło jedynie o mnie to bym to zignorował, ale obraziliście mojego aniołka - mój uśmiech poszerzył się, za to oczy błysnęły na czerwono.

- Hyunjin.. - zaczął cicho Seungmin, ale nie słuchałem go, zbliżając się do wystraszonych chłopaków.

- To co? Który chce pierwszy do piekła? - spojrzałem każdemu w oczy, przesyłając im obrazy z tego miejsca w myślach i kręcąc ostrzem w dłoni.

- Hyunjin, starczy - szepnął Seungmin, który złapał mnie za nadgarstek. Aż wzdrygnąłem się.

- Nie, obrazili cię - zmarszczyłem brwi, spoglądając na niego, a w tym czasie ci idioci zwiali - No świetnie - burknąłem.

- Dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie, ale nie musiałeś. Nie robi to na mnie wrażenia - uśmiechnął się lekko, a ja wbiłem wzrok w jego oczy. Kłamał.

- Wiesz, że wiem, kiedy kłamiesz - burknąłem i po prostu przytuliłem go do siebie.

- Wiem, wiem - potwierdził, układając podbródek na moim ramieniu.

- Chodź, musisz się pouczyć - westchnąłem, by pociągnąć go na nasze miejsce.

- Nie muszę - stwierdził, po czym usiadł z uśmiechem.

- Jak to? - byłem skołowany.

- Wcale nie muszę mieć maximum punktów - wzruszył ramionami, by położyć się i patrzeć w niebo.

- Jak uważasz - poszedłem w jego ślady tak, że nasze głowy stykały się lekko.

Było mi idealnie, gdy młodszy był tak blisko i najchętniej przytuliłbym go do siebie, ale wiedziałem, że nie mogłem przesadzać. Cały czas byliśmy przyjaciółmi, a ja nie chciałem niepotrzebnie stresować go. Zawsze początkowo spinał się, gdy go tuliłem.

- Lubię cię - szepnął nagle, na co uśmiechnąłem się pod nosem.

- Kto by mnie nie lubił? - westchnąłem teatralnie, jednak zaraz dostałem kuksańca w bok, na którego zaśmiałem się - Ja ciebie też, aniołku - odparłem wesoło.

Nawet bardzo.

- Dalej zastanawia mnie czemu to akurat na nas padło. Czuję, że to nie był żaden przypadek, że wtedy spotkaliśmy się w parku, a potem w bibliotece - odezwał się po dłuższym czasie, zaskakując mnie.

- Może po prostu tak było nam pisane, hm? Przeznaczenie, los i te sprawy - uniosłem brew i spojrzałem na niego.

- Tak myślisz? - pokiwał z namysłem głową - W takim razie jestem ciekawy, co jeszcze jest nam pisane - wlepił we mnie spojrzenie swoich szczenięcych oczu, a ja na chwilę odpłynąłem.

-Cokolwiek to będzie, będziemy siedzieć w tym razem - wzruszyłem ramionami, nie odrywając od niego wzroku.

- Mam złe przeczucia, wiesz? - westchnął przygnębiony.

- Nie martw się na zapas, aniołku. Damy radę - zapewniłem z lekkim uśmiechem.

- A jeśli ktoś nas znowu rozdzieli albo któremuś z nas coś się stanie? - wcale się nie uspokoił, a wręcz przeciwnie. W jego oczach pojawił się strach.

- Seungmin, jeśli ktoś nas rozdzieli, to znajdę sposób, by znowu być obok, tak? I z mojej strony mogę ci obiecać, że nic mi się nie stanie i nie pozwolę cię skrzywdzić - westchnąłem.

- To kochane, wiesz? - kąciki jego ust lekko drgnęły ku górze.

- Kogo ja bym wtedy męczył swoją osobą? - wywróciłem oczami.

- Zepsułeś - fuknął obrażony, a ja zacząłem się wrednie chichotać.

- Nie martw się tym, co będzie, Minnie. Przejdziemy przez to razem, a jeszcze mamy naszych przyjaciół, tak? Poza tym, co takiego miałoby się stać? - parsknąłem lekceważąco pod koniec.

Nic nie miało prawa się stać.

My little angel | SeungjinWo Geschichten leben. Entdecke jetzt