63.

5.1K 219 43
                                    

M: Myśleliście już o imieniu dla dziecka? - spytała ciekawa dziewczyna. Wracałyśmy właśnie z małych zakupów na wieczór,  jako że miałam zostać u Minji, musiałyśmy pokupic parę rzeczy i wymyślić coś na kolację.

Ja: Myśleć myśleliśmy, ale jeszcze nie wybraliśmy. - odpowedziałam, idąc obok blondynki.

M: Co obejrzymy dziś wieczorem? - spytała, kiedy byłyśmy już pod furtką.

Ja: Wszystko tylko nie żaden horror i wyciskacz łez. - zaśmiałam się. Po chwili uslyszeliśmy dzownek telefonu. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na nią.

Ja: Tae dzwoni. Nie ma mnie pół dnia i już dzwoni. - rzuciłam, przewracając oczami, po czym odebrałam telefon.

Ja: Halo?

V: Gdzie jesteś?

Ja: U Minji, a raczej przed jej domem.

V: Czekaj tam na mnie, jade po ciebie, uszykuj rzeczy.

Ja: Ale o co chodzi? Stało się coś?

V: Nie pytaj o nic tylko czekaj tam na mnie.

Stałyśmy przed domem z Minji z moimi rzeczami. Nie wiedziałyśmy kompetnie o co chodzi. Czułam jednak, że coś musiało się stać. Po chwili stania pod dom podjechał Tae, ten od razu podszedł do mnie i kazał mi wsiąść do samochodu. Kiedy przeprosiłam Minji za tą sytuację i powiedziałam, że zadzwonie później, odjechaliśmy z pod domu Minji, niemal z piskiem opon. Od razu spojrzałam na kierującego Tae. Po jego mine wiedziałam, że coś jest nie tak. Nie ukrywałam, że zaczęłam się denerwować.

Ja: Tae co się stało? Czemu jesteś taki nerowowy? - spytałam zdziwona jednocześnie zmartwiona. - Dlaczego musiałeś mnie zabrać od Minji.

V: Zmiana planów. - odparł krotko brunet, ściskając mocniej kierownicę, przez co jego kostki stały sie blade.

Ja: Tae co sie dzieję? - spytałam ponownie, zdenerowana jego reakcją.

V: Dobrze wiesz, że mamy znajomych pracujących w policji itd. - dodał poważnym tonem, na co przeszedł mnie lwkki dreszcz. Byłam pewna, że coś się stało.

Ja: I co to ma do rzeczy? - spytałam, patrząc na bruneta. Wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego.

V: Dostaliśmy wiadomość od tego znajomego z policji.. - zaczął, nie odrywając oczu od drogi. - Okazało się, że kogoś złapali i koles zaczął sypać. Policja zaczęła łapać i sprawdzać coraz wiecej ludzi. Jeśli koleś zacznie więcej sypać, dowiedzą się więcej i z czasem dowiedza się o nas. - wytłumaczył, zdenerwowany przyśpieszając. Kiedy to usłyszałam nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, czując jak zrobiło mi gorąco, oparłam się o oparcie, chwytając się za brzuch. Po chwili przełknęłam ślinę i odezwałam się.

Ja: Ale to znaczy, że chyba nie pójdziecie do więzienia? Przecież macie fałszywe dokumenty. Macie znajomych w policji, jesteście czyści. Cały czas było wszystko pod kontrolą. - powiedziałam zdenerowana tym, co przed chwilą usłyszałam.

V: To prawda mamy fałszywe dokumenty i wtyki w policji, ale jeśli ten koleś lub inni zaczną gadać więcej szczegółów, a w większości z nich mieliśmy kontakt, to to jest kwestia czasu, aż dojdą do nas i będą nas sprawdzać, dowiedzą się o reszcie. Tak czy siak musimy dmuchać na zimno. - przerwał

Ja: Ale nie powinniście się ukryć, odejść, cokolwiek?? - rzuciłam, nie wiedziałam już sama co mówię. To wszystko.. wydawało mi się, że usłyszałam za dużo.

V: Od samego początku było ustalone, że jesli najdzie taka sytuacja to nigdy nie bedziemy uciekać.. ryzykowaliśmy, ale nie będziemy żyć w ukryciu, uciekając. To żadne życie. - kompletnie nie wiedziałam co myśleć. To nigdy miało nie nastąpić, a teraz.. sama myśl o tym, że wszystko może się jebnąć wzbudziła u mnie przerażenie.

PORWANA / BTS 18+On viuen les histories. Descobreix ara