71.

3.5K 121 38
                                    

Minęło kilka tygodni. Dużo się zmieniło, choć dużo zostało takie same. Każdy dzień był jednak coraz cięższy. Zmęczona kolejnym dniem obowiązków, położyłam się wcześniej spać, aby zebrać siły na następny dzień.

Byłam bardzo zmęczona nie tylko psychicznie ale i fizycznie. Kładąc się spać czułam jak moje mięśnie się rozluźniają, a ja odczuwam ulgę. Spałam spokojnie jakby za wszystkie nieprzespane noce. Noc była bardzo spokojna, cisza panowała w całym domu jak i okolicy przez co zasnęłam niemal od razu. Na dworze panowała cisza, tak jakby wszystko bało się przerwać tą ciszę, wiał jedynie lekki wiatr, który robił ledwo słyszalny szum. Jednak nawet ten szum nie był w stanie przerwać panującego spokoju.

Spałam spokojnie, kiedy jednak do moich uszu dobiegł jakiś stłumiony stuk. Od razu obudziłam się, na co nerwowo podniosłam się z łóżka. Nagle w ciemności pokoju po przyzwyczajeniu moim oczom ukazały się dwie czarne postacie. Jedna z nich stała blisko mnie, po czym szarpnęła mnie w swoją stronę, wyciągając z łóżka. Od razu wydałam z siebie krzyk przerażenia. Po chwili zauważyłam jednak jak drug postać nachyla się nad łóżeczkiem, wyciągając z niej zawinięte śpiące dziecko. Przerażona zaczęłam krzyczeć.

Ja: NIE MOJE DZIECKO!! ZOSTAW JE! - krzyczałam przerażona, szarpiąc się. Próbowałam podbiec do łóżeczka odebrać je, jednak nie mogłam stałam w miejscu - Zostaw je!! Proszę!! zostaw moje dziecko!! - krzyczałam przez łzy, szarpiąc się.

Ja: Taehyung obudz się!! - krzyczałam przez łzy nerwowo rozglądając sie po pokoju.. Nie widziałam go, nie było go tam. Spanikowana nie wiedziałam co robić. Nagle czarna postać niosąca dziecko odwróciła się i zaczęła zmierzać w kierunku wyjścia.

Ja: Moje dziecko!! Nie!! - krzyczałam przez łzy. Nagle postać zniknęła za drzwiami. -
Zostawcie je!! Nie proszę!! Oddajcie je...

Nagle w pokoju nie było nikogo, znowu było ciemno. A ja... otworzyłam oczy. Nie wiedziałam co się dzieję. Nagle usłyszałam stłumiony głos Tae.

V: Luna obudz się, co się dzieje? - spytał, próbujcie mnie podnieść. Spanikowana usiadłam na łóżku próbując unormować oddech, po czym rozejrzałam się nerwowo po pomieszczenou, nie było nikogo. Spojrzałam na chłopaka, ze łzami w oczach. To był sen...

Ja: Tae... ja już dłużej tego nie wytrzymam. - powiedziałam patrząc na jego zmartwiona twarz, po czym rozpłakałam się lądując w objęciach chłopaka. Poczułam jak mocniej przyciąga mnie do siebie, gładząc moje włosy.

V: Spokojnie, jestem tu. To już koniec, nie musisz sie bać. - odparł, całując mnie w głowę prubując mnie uspokoić. Tak bardzo tego chciałam.

...

Następnego dnia, zamiast wypoczęta czukam się jeszcze gorzej. Byłam bardzo wymęczona poprzednią nocą, niż zanim położyłam się spać. Jednak mimo to wstałam i ogarnęłam się tak jakby nigdy nic, wiedząc, że czekała nas dzisiaj trudna rozmowa z chłopakami.

Był poranek dlatego korzystając z okazji, że wszyscy domownicy są w domu, zeszliśmy na dół chcąc z nimi szczerze porozmawiać. Kiedy byliśmy na dole w salonie, gdzie zastaliśmy resztę, Tae od razu przeszedł do rzeczy. Chłopak wziął gleboki, po czym zaczął.

V: Chłopaki, musimy porozmawiać. - rzucił dość poważnym głosem, na co reszta spojrzała na niego.

RM: O co chodzi? - spytał blondyn, wstając z krzesła.

S: Minę masz taką, że chyba nie jest to nic dobrego. - odparł chłopak opierając się o opracie kanapy

V: Już dawno się nad tym zastanawiałem i myślę, że to w końcu nadszedł ten moment. Nie będę przedłużał powiem w prost. - nikt sie nie odezwał. Wziął głęboki wdech, po czym zaczął mówić. - Niestety ale biorąc pod uwagę stan Luny jak i to, że niedługo zostanę tatą...będę musiał zrezygnować z brania udziału w dalszych akcjach. Niestety ale tu kończy się mój udział i będę musiał odejść z gangu. - odparł, patrząc na reakcje chłopaków. Szczerze każdy z nich miał kamienny wyraz twarzy. - Wiem, że może to być troche ciężkie bo byliśmy w tym zawsze razem. Jednak teraz nie mogę dalej narażać Luny i naszego dziecka na to co się dzieję, teraz nadszedł ten czas kiedy moja kariera w tej branży dobiegła końca, a ja... muszę skupić sie na rodzinie. Dlatego, do póki Luna nie urodzi będziemy mieszkać tu, a w tym czasie będziemy starać się znaleźć czegoś i myśleć nad wyprowadzką. - kiedy brunet skończył żaden z chłopaków się nie odezwał. Nastała cisza.

RM: Jestem trochę zaskoczony, ale z drugiej strony rozumiem to i się nie dziwię. Myślę, że podjąłeś dobrą decyzję. - odparł lider, klepiąc chłopaka po ramieniu.

J: Myślę, że prędzej czy później doszło by do tego. Już dawno zauważyliśmy, że Luna jest dość nie spokojna. - odparł Jin, zakładając ręce na piersi

RM: Szczerze to już ostatnio rozmawialiśmy o tym, abyśmy ograniczyli częściowo akcje i udziały. Myślę, że to co mieliśmy osiągnąć to osiągnęliśmy i możemy się ograniczyć tylko do sprzedaży i innych mniejszych rzeczy lub zająć się czymś innym. - wytłumaczył na co reszta kiwnęła głowami.

S: Z jednej strony cieszę się, że podjąłeś taką decyzję. - rzucił, pochodząc do mnie, po czym objął mnie ramieniem. - Zdrowie jest najważniejsze.

V: Cieszę się, że rozumiecie. - rzucił, na co odetchnął z ulgą.

JH: Będzie tu jakoś smutno i pusto bez Luny. - zaśmiał się, udajac smutnego.

Ja: Jhope przecież nie odchodzę na zawsze. - zaśmiałam się z jego reakcji.

V: A za mną nikt nie będzie tęsknił? - rzucił udajac urażonego.

JK: Ty to ty, Luna przynajmniej miała czas ze mną grać w gry. - rzucił, na co się zaśmiałam.

Ja: Specjalnie będę tu przyjrzeć żeby z tobą pograć obiecuję. - poklepałam chlopaka po ramieniu. To miłe, że będzie im mnie brakować obok.

☆♥︎☆

Witajcie kochani to znowu ja. Wiem, że może to trochę zaboleć, ale zbliżamy się do końca opowiadania. Niestety ale wszystko ma kiedyś swój koniec, coś się kończy, aby coś mogło się zacząć. Ale obiecałam wam kiedyś maraton którego wcześniej nie udało mi sie zrobić, dlatego postanowiłam zrobić go teraz na koniec, abyście mogliśmy koniec przeczytać na spokojnie bez przerw.

Ale na pocieszenie macie kolejne rozdziały, dlatego nie martwcie się i nie smutajcie tylko lećcie czytać drugi rozdział, czytajcie również drugą notkę ważne info!

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now