14.

20.1K 485 370
                                    

Minęło kilka dni. W sumie z czasem zaczęłam się coraz lepiej dogadywać z chłopakami. Okazali się oni jednak nie tak straszni jak myślałam.

Był ranek. Stanęłam przed szafą, z celem wybrania jakiś rzeczy. Po chwili wyciągnęłam z niej czarne leginsy i zwykłą bluzę z długim rękawem. Dzisiaj stawiam na wygodę. Kiedy się przebrałam, wyszłam z pokoju. Od razu do moich uszu dotarła muzyka. Dźwięk pianina. Zeszłam po schodach na dół. Kiedy znalazłam się na dole, ruszyłam w głąb domu, jak co ranek siedzieli tam wszyscy. Część w salonie, a część w kuchni

Od razu zauważyłam Suge grającego na pianinie. W sumie nic dziwnego, bo jako jedyny wśród chłopaków potrafił grać. Choć zdziwiłam się, że tak wcześnie bo był dopiero ranek. Kiedy znałam się w kuchni zauważyłam tam siedzącego Tae.

Ja: A temu co? - spytałam bruneta, pokazując na grającego Suge.

V: Kiedy ma zły dzień, zawsze gra z rana. - wytłumaczył zajadając się kanapką

Ja: Aa. Macie jakieś plany na dzisiaj? - spytałam, robiąc sobie kanapkę.

V: Tak. Za jakieś 20 min wychodzimy. Musimy coś załatwić. Ale ty zostajesz.

Ja: Nie mogę z wami?

V: Niestety nie. Ale obiecuję, że jutro zabiorę cie na spacer. - odparł, uśmiechając się do mnie.

Ja: No dobra. - odparłam, dalej jedząc śniadanie. Zdziwiłam się, że chcą zostawić mnie samą.

Po skończonym posiłku poszłam do łazienki, aby umyć ręce. Kiedy ogarnęłam się wyszłam i ruszyłam w kierunku schodów. Wszyscy chłopacy szykowali się do wyjścia, tylko Suga nadal był pochłonięty graniem. Po chwili jednak zmienił utwór.

Kiedy weszłam na pierwszy stopień... Zatrzymałam się. Wsłuchałam się w melodie grana przez chłopaka... Ta melodia... Nie... To przecież nie możliwe... Słuchałam jeszcze chwilę, aby się upewnić... To przecież nie możliwe... Do oczu napłynęły mi łzy.

Ja: Suga. - powiedziałam cicho, ten jednak nie zareagował. Nie usłyszał. Powtórzyłam głośniej - Suga.

Od razu muzyka uciecha. Przestał grać. Poczułam na sobie wzrok nie tylko jego ale i innych. Odwróciłam się w ich stronę. Spojrzałam na Suge.

Ja: Skąd znasz ten utwór? - spytałam, próbując nie wybuchnąć - Skąd to znasz?!

Nie wytrzymałam i podniosła głos. Chłopak patrzył się na mnie, po czym odezwał się.

S: Nauczył mnie go ojciec jak byłem dzieckiem. To jego piosenka. - odpowiedział zdziwiony, wstając z taborecika. 

Ja: To nie możliwe...Ten utwór napisał mój ojciec! Nikt go nie znał oprócz niego i mnie!!! - krzyknęłam zdenerwowana.

Zdziwiony chłopak z przymrużonymi oczami podszedł szybko do mnie.

S: To nie możliwe. Ten utwór nauczył mnie ojciec gdy był jeszcze ze mną i z mamą. To on nauczył mnie grać. Musiałaś sie pomylić. - odezwał się, odwracając do mnie plecami i już chciał iść, ale odezwałam się.

Ja: " Rose".

S: Co? - zatrzymał się

Ja: to tytuł. Zgadza się? - spytałam, czując jak w moich oczach zbierają się łzy.

S: Skąd ty...? Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że.... - nie dokończył, tylko odwrócił się i spojrzał na mnie wściekłe. Przeraziłam się, dawno nie widziałam tak wkurwionego Sugi - Powiedziałaś ostatnio, że twój ojciec zginął 2 lata temu... Tak samo jak mój.... -  zaczął nad czymś myśleć i wszystko układać sobie w głowie. Spójrzałam na niego zdziwiona... O co mu chodzi?

Ja: Ale... - nie dokończyłam.

Spojrzałam na reszte chłopaków. Byli kompletnie zdziwieni i nie rozumieli co się tu właściwie dzieje. Ale ja chyba zozumiałam o co mu chodzi...

S: Miałem 5 lat kiedy ojciec nas zostawił... Ty masz 20...a ja.... - chłopak spojrzał na mnie.

Widziałam w jego oczach gniew. Jego oczu normalnie zaczęły płonąć ze złości. Po chwili miętowowłosy rzucił się na mnie i szarpnął mnie z bluzę, przybliżając do siebie.

S: TO TY JESTEŚ TYM BACHOREM PRZEZ KTÓREGO TATA NAS ZOSTAWIŁ! - warknął. Przeraziłam się.

Ja: Puść mnie!!! - prosiłam wystraszona. Prubując się wyrwać - Porozmawiajmy na spokojnie...

S: TO WSZYSTKO KURWA TWOJA WINA!!! - warknął, po czym przycisnął mnie do ściany, cały czas nie puszczając mnie, co uniemożliwiało mi oddychanie. Próbowałam się wyrwać jednak nie miałam tyle siły - GDYBYŚ SIĘ NIE POJAWIŁA OJCIEC BY NAS NIE ZOSTAWIŁ!!!

V: Suga zostaw ją. To nie jej wina! - od razu podszedł do nas z chłopakami i odciągneli miętowowłosego ode mnie. Jeszcze chwila i byłby wstanie mnie udusić.

S: To ona zjebała mi życie!!! To wszystko przez nią!! - krzyknął mietowowłosy, pokazując na mnie.

RM: V ma rację ona niczemu nie jest wina. Tak jak ty o niczym nie wiedziała! - zaczął tłumaczyć lider. - Jak wrócimy wyjaśniamy wszystko na spokojnie. Teraz musimy iść.

Odparł, na co Suga ruszył się z miejsca, po czym wybiegł z domu trzaskając drzwiami. Staliśmy w ciszy.

J: Przejdzie mu. - odparł starszy, wycierając moje łzy.

Chwilę potem chłopacy opuścili dom zostawiając mnie w nim samą. Przecież to wszystko jest chore... Mój ojciec najprawdopodobniej miał romans z moją mama... Gdyby nie ja... Przecież Suga mnie teraz znienawidzi!!! Momentalnie poczułam się winna... Popłakałam się jeszcze bardziej. Dlaczego ciągle coś się jebie...

Ruszyłam się w kierunku barku. Wyciągnęła z niego kilka butelek wódki i usiadłam na podłodze w salonie. Odkręciłam pierwsza butelkę, po czym zaczęłam pić...

...

Siedziałam pół przytomnana na ziemi w salonie oparta o kanapę, śpiewając cicho piosenkę, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę, przez co przewróciłam stojąca na ziemi pusta butelkę.

S: Luna? - usłyszałam krzyk z korytarza. - Luna jesteś?

Chwilę potem w salonie znaleźli się chłopacy. Kiedy mnie zauważyli doznali szoku.

J: Luna? Coś ty zrobiła? - podszedł do mnie najstarszy

V: Przecież ona jest kompletnie pijana. - uklęknął przede mną i chwycił mój podbródek, tak abym na niego spojrzała.
Miałam cały zamazany obraz.

Ja: Przepraysam... To myoja wjina. - odparł niezrozumiale płaczliwym głosem

S: To moja wina... - podszedł do mnie i spojrzał na mnie.

RM: Myślę, że to nie najlepszy moment na szczerą rozmowę. - chwycił miętowowłosego za ramię.

J: Dobra pomóżcie mi ją zanieść do pokoju. Jutro z nią porozmawiacie. - odparł, a chwilę potem poczułam jak ktoś mnie podnosi, a następnie gdzieś zanosi.

Słyszałam jakieś rozmowy i słowa jednak nic nie rozumiałam. Przestałam kontaktować. Poczułam jedynie miekki materac pod sobą, a później już nic. Porostu odpłynęłam.

★♡★
Dziendoberek. Wracam z kolejnym rozdziałem, mam nadzieję, że podobał się i dobrze sie go czytało. Jak wam mija dzień? Mam nadzieję, że dobrze. ^^

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now