48.

7.1K 235 76
                                    

JIMIN POV.

Kiedy załatwiłem wszystkie swoje sprawy, zacząłem zmierzać w kierunku domu. Na dworze było już ciemno i chłodno przez co bardziej mi sie śpieszyło do mieszkania. Kiedy wszedłem na werandę, od razu podeszłam do drzwi, odkluczylem je i wszedłem do środka domu.

Zdjąłem buty i zacząłem, zmierzać do salonu. W domu było ciemno i cicho. Zapaliłem światło.

Ja: Jestem! - krzyknąłem. Odpowiedziała mi jednak cisza. - Może śpi. - zastanowiłem się

Ja: Luna? - krzyknąłem jeszcze raz, podchodząc do schodów. - Luna nie wygłupiaj się. - nadal nic, nadal cisza. - Cholera no. - natychmiast wbiegłem po schodach do góry.

Podeszłem do drzwi od pokoju Luny oraz Tae i bez pukania wszedłem do środka i rozejrzałem się. Było ciemno. Nie było jej. Zajrzałem jeszcze do łazienki i innych pokoi. Zbiegłem na dół do salonu i jeszcze raz zawołałem.

Ja: Luna to nie jest śmieszne. - powiedziałem, rozglądając się. Nadal cisza. Stałem i patrzyłem dookoła. - Zabiją mnie.. Tae mnie zajebie. - spanikowałem, łapiąc się za głowę.

Po chwli usłyszałem otwieranie drzwi. W głębi miałem nadzieję, że to Luna. Zamiast tego usłyszałem głosy chłopaków.

Ja: Już po mnie. - zaśmiałem się zrezygnowany, zamrugałem kilka razy.

JH: O, siema Jimin. - rzucił brunet, przechodząc obok, klepiąc mnie w ramię.

Do salonu weszła reszta chłopaków.

J: Ktoś jest głodny? - spytał ruszając do kuchni.

JK: Ja zajmuję telewizję. - rzucił, kładąc się na kanapie

S: Pojebało cię, moja kolej. - odparł, zabierając pilot młodszemu

RM: Byłeś gdzieś? - spytał, przechodząc obok, patrzac na mój ubiór.

V: Gdzie Luna? Śpi? - spytał, niczego nie świadom. Co miałem powiedzieć?

Ja: No właśnie tu pojawia się mały problem. - nagle całe zamieszanie ucichło.

RM: O czym ty mówisz? - spytał zdziwiony

Ja: Ehh.. Bo miałem ważną sprawę do załatwienia i musiałem na chwilę wyjść... Niedawno wróciłem i zorientowałem się, że nie ma Luny... - dodałem niepewnie

V: Jak to nie ma?! - krzyknął

Ja: Przepraszam, nie chciałem nie bij! - schowałem się za Jhopem.

V: To co ona tak sobie wyszła? Przecież miałeś z nią być i jej pilnować. - powiedział zdenerowany

Ja: Wiem, ale to było ważne, i nie zostawiłem jej o tak, źle się czuła, więc obstawiałem, że nigdzie nie pójdzie, tym bardziej, że ją zakluczyłem.

V: Nie wierzę, poprostu nie wierzę. - chwycił się za nos - Została z Jhopem, to została porwana, została z Jiminem, to sama uciekła. Czy my naprawde nie potrafimy w siedmiu ogarnąć jednej dziewczyny. - opadły mu ręce.

J: No rzeczywiście dziwne. Jak w takim razie wyszła? Wątpie, że oknem. Myślę, że to akurat jej przeszło. - dodał żartem. Zastanowiliśmy się.

V: Kurwa. Przecież w szafce jest dodatkowy klucz. Luna o nim wiedziała. - wytlumaczył.

RM: No to teraz już wiemy jak wyszła, tylko teraz gdzie i po co. - dodał swoje, nastała cisza.

JK: Cóż, teraz przynajmniej wiadomo, że te ucieczki nadal jej nie przeszły. - zaśmiał się, na co reszta się na niego spojrzała. - No co to żart.

PORWANA / BTS 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz